-
Oj, coś dziś mi marnie wyszło to moje opanowywanie. Po ty co pisałam, zjadłam jeszcze obiad (pierogi z kapustą) i zagryzłam go niecałą princessą kokosową. Kalorii razem 510, niestety. Na kolację dwie mini kanapeczki i sałatka z mega pomidora 260 kcal.
Czyli razem 1250 kcal. I to by było nawet znośnie gdyby nie to że przed chwilą zjadłam paczkę groszków kakaowych. Nie wiem co mnie naszło, one mi od dawna nie smakują!!! Może to zbliżający się okres i w związku z tym większy apetyt na słodycze? Nie wiem, ale ostatecznie dzień zakończony tak sobie i lepiej żebym jutro się poprawiła bo inaczej zapał mi minie i dopiero będzie!
A jutro znów pobudka o 5 a potem wykłady... i wizyta na siłowni Spróbuję więcej kalorii spalić! Wieczorem otrzęsiny, na które powinnam iść, mimo że pierwszy rok to już nie ja Tylko... będę się tam źle czuła, schowam się w kąt albo pójdę podpierać ściany... nie mam nawet się w co ubrać, dawno już sobie niczego nie kupiłam, bo cały czas odkładam to na 'aż schudnę', w końcu tyle moich dawnych fajnych ubrań na mnie czeka..... ech, nawet nie wiem co się zakłada teraz na takie imprezy
Nastrój mam generalnie nie bardzo i muszę się mocno pilnować teraz żeby nie wsunąć całej zawartości lodówki
-
Glowa do gory Skarbie zamiat myslec o lodowie zaparz sobie pyszna herbatke i wciagnij sie w forum tyyyyle watkow, ze ostatnie wieczory siedze przed kompem do 2giej, 3ciej nad ranem...i o przegryzaniu nie ma mowy...
3maj sie dzielnie Mifko
bo przeciez nie jestesmy misiakami o bardzo malych rozumkach
-
hej mifko,
radzę ci kupić sobie coś fajnego do ubrania,
i nie żałuj pieniędzy (chociaż ja właściwie uwielbiam sie ubierać w sklepach z używaną odzieżą i wcale nie wydaję ogromnych pieniążków a kupuję super ciuchy)
ja też tak miałam
nic nie kupowałam bo czekałam......
aż wreszcie kupiłam i to nie mało
ale teraz bardzo sie cieszę jak rzeczy dosłownie ze mnie spadają
i wierz mi nie ma nic przyjemniejszego
pozdrawiam
c.
-
W końcu zrobiłam sobie i zjadłam śniadanie i mam o czym wam napisać Na wadze dzisiaj mimo wczorajszych słodyczy 71,0 kg, więc powoli brnę w dół.
Przeglądając forum zmobilizowałam się do wykonania pomiarów mojego ciałka (może to zbyt pieszczotliwa nazwa jak na nie ;P) no i trochę się nimi podłamałam. Jest gorzej niż z wagą, niestety. Ale trochę mnie to skłoniło do myślenia o ćwiczeniach, muszę jednak uwzględnić ich nieco więcej w moim odchudzaniu jeśli nie chcę się zamienić w worek skóry, który dalej ze spodni będzie wypływał.
Efekty mierzenia:
talia: 89 cm
brzuch (w każdym razie ta najgrubsza część, pod talią i zarazem największa moja zmora...): 102 cm (!!!)
biodra: 109 cm
udo: 61 cm
łydka: 39 cm
Dość nieciekawie się to przedstawia, więc tym bardziej muszę coś z tym zrobić...
A na śniadanie była najpierw kawka z odrobiną mleka i słodzikiem, bo bez niego mi zupełnie nie smakowała (20 kcal) a potem dwie kromki wasy z serkiem topionym i wędliną, pomidor z cebulą, trochę ogórka (190 kcal).
Ciężki dzień dziś, nie poszłam na zajęcia, dopóki nie znajdę nowej pracy to mogę sobie na takie zupełnie wolne dni pozwalać...
sylwiolek - no wczoraj już dałam jakoś radę bez kolejnych wyskoków, ale było ciężko, oj bardzo... samopoczucie miałam fatalne i nie mogłam długo zasnąć.. dziś jest nieco lepiej, ale niestety też bez rewelacji, mam nadzieję jednak uniknąć słodyczy
carolll - chciałabym móc sobie nie żałować pieniędzy ale niestety póki nie pracuję to muszę oszczędzać, bo na koncie niewiele już zostało... też lubię sklepy z używaną odzieżą, chodzę tam dla przyjemności i z nadzieją że trafię na coś fajnego Ostatnio otworzyli mi pod nosem taki z markowymi ubraniami więc już w ogóle bajka... zazwyczaj kupuję tam sobie bluzki ale ostatnio zaszalałam i wcisnęłam się w jeansy River Island za całe 15 zł Dzisiaj też się wypuściłam z nadzieją znalezienia czegoś bardziej wyjściowego ale niestety sezon jest na kurtki, swetry i ciepłe ubranka więc nic nie znalazłam.. może się jeszcze przejdę w drugie ulubione miejsce, dobrze że mi przypomniałaś :]
A na koniec moje zdjęcie (no, połowy mojej twarzy, wiele to nie widać :P) z misiem znalezionym w lumpeksie, taki samotny tam był i smutny że nie mogłam go nie przygarnąć mimo że jest zielony i bardziej z żabą niż z misiem się kojarzy
Macham misiem na papa i idę porobić zdjęcia, toć to mi zawsze humor poprawia!!!
-
Mifka ja tez lubie takie polowania. Tylko ja chodze na Olimpie bo tam jest duzo wszystkiego. Ostatnio znalazlam super koszule hogo bossa za 15 zl. Byla extra tylko ze rozmiar s i sie nie wcisnelam Ale pelno tam takich perelek. Sweterki benettona i ralpha laurena. Ostatnio polowalam dwa weekendy pod rzad
-
WItam dziewczyny,
widzę że poruszyłam dość ciekawy temat. Ja w piątek biorę urlop i przy okazji tego, ze będę w Śródmieściu robiła badania (okresowe) to zapoluję na cos fajnego w moich 2 ulubionych ciuchlandach. Będę miała duzo czasu, ja sama, mąż w pracy, dzieci w przedszkolu. Żyć nie umierać.
Mifka życzę mimo wszystko (tzn. twojego dość kiepskiego nastawienia) miłej zabawy.
c.
-
mifka misio moze byl samotny, ale chyba juz mu przeszlo...bo na tym zdjeciu to Ty masz zdecydowanie smutniejsza buzie niz on...usmiechnij sie Skarbie
-
Witam dnia czwartego mojej diety
Wczoraj po śniadaniu była jeszcze gruszka (100 kcal), 2 kromki wasy z dżemem (90 kcal) - okrutnie mi się chciało czegoś słodkiego i wydało mi się to dobrym wyjściem z takiej sytuacji A potem koło 16 obiad w postaci 2 jajek na miękko i małej bułeczki z ziarnami (280 kcal).
Razem wczoraj: 680 kcal ale do tego wieczorem doszło jeszcze jedno piwo i 2 drinki no i trochę ruchu i jednak mile spędzonego czasu aż do 4 nad ranem Ciężko było niecałe dwie godziny później otworzyć oczy. Dobrze że nocowałam u brata i miałam bliżej na wydział więc jakoś dotarłam
Na wadze dzisiaj 70,3 kg. Śniadanie niedietetyczne, bo u brata (sam mi zrobił!!! :P) - trzy kanapki z białego chlebka niestety, z wędliną i pomidorkiem. I herbatka, bez cukru of kors. Kalorii nie wiem ile więc napiszę 400, mam nadzieję, że się za bardzo z prawdą nie minę. Teraz wcinam drugie śniadanie - danio + kromka pumpernikla, razem 280 kcal.
Trochę padam na pyszczek, a nie wiem czy nie czekają mnie dziś jeszcze zakupy.. spróbuję nie kłaść się spać w dzień tylko położyć się wcześniej wieczorem, zobaczymy co z tego wyjdzie... jutro najgorszy dzień, od 8 do 17 non stop ćwiczenia, więc trzeba być w miarę kontaktowym. A potem o 19 mam zaproszenie na babską piżamową imprezę halloweenową Oglądanie filmów, wcinanie czipsów, chrupków, popcornu, czekoladek, AAA! Waham się czy iść, bo zbyt długo pewno nie dam rady odmawiać... zobaczę jeszcze.
A wracając do kwestii ubrań to na imprezie było chyba wszystko co możliwe. Królowały dekolty po pępek, spódnice nie zasłaniające pośladków, koniecznie bez majtek pod spodem i buty na obcasach na których ja bym nie umiała ustać Nie wiem czy tak marudzę, bo jestem już za stara i się nie znam, czy (oby) tylko mam zachowane poczucie smaku.. to ja już wolę być taka jaka jestem
limecia, carolll - a gdzie są te wasze ulubione sklepy? Bo ja to jestem podwarszawska tak naprawdę i w Warszawie nie mam pojęcia gdzie się wybrać, a czasem znajdzie się trochę czasu i chętnie bym poszperała... Doradzicie coś?
sylwiolek - na siłę mi uśmiechanie nie wychodzi, dobry humor ciągle gdzieś się przede mną chowa i tylko problemy w kółko dają o sobie znać.. nie bardzo wiem nawet jak odreagować
Za to dziś dostałam dobrą wiadomość, zdałam testy kwalifikacyjne na kurs epigrafiki Majów, więc od przyszłego tygodnia już całą parą uczę się hieroglifów... takie oderwanie od rzeczywistości, bardzo ciekawe i wciągające, mam nadzieję że to będzie wieczorami moja metoda na głoda
-
cześć
no więc super, że jednak poszłaś i się pobawiłaś. Tak trzymać.
A co do sklepów to ja też od 3 lat jestem podwarszawska ale w w-wie pracuję i łażę po sklepach oczywiście. I moje ulubione to taki spory niedaleko Mariotta, po tej samej stronie ale przed skrzyzowaniem z Chałbińskiego a drugi to prawie na przeciwko Poczty Głównej na Świętokrzyskiej.
Tam naprawdę można znaleźć coś superowego.Dla każdego
pozdrówka
c.
-
Jednak się zdrzemnęłam w dzień i teraz czasu brakuje, nie mam nawet chwili ani siły żeby teraz do Was pozaglądać i napisać parę słów... nadrobię to jutro (o ile nie będę imprezować) albo dopiero w weekend.
Jedzeniowo dziś tak sobie, jutro z rana powinien przyjść Pan Okres, więc apetyt mi dopisuje:
- kawałek kiełbasy na gorąco + 2 małe kromki chleba fitness + musztarda = 370 kcal
- mleko na gorąco = 200 kcal
- mała gruszka = 80 kcal
- kanapka z ziarnistej bułeczki, z polędwicą = 150 kcal
Razem, niestety, 1480 kcal.
A jutro pobudka po 5 i cały dzień poza domem... kolejna próba do wytrzymania
PS. I nastrój nadal do niczego Może jutro uda mi się zajrzeć do tego ciuchlandu na Świętokrzyskiej i jakoś humor poprawić...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki