-
dziewczyny pomocy!!! Jak mam się zmotywować do ćwiczeń w domu?? Na basen, aerobic i takie ćwiczenia "zorganizowane" mogę latać codziennie i ćwiczyć po 4 godziny al jak ma zacząć ćwiczyc w domu to jakoś mi się nie chce. Obecnie nie mogę sobie pozwolić na silownie czy aerobic (problemy finansowe) a przecież gdzieś trzeba ćwiczyć.
Może macie jakieś propozycję jak sobie wytłumaczyć, że powinnam ćwiczyć??
-
Ach! Miałam ochote wczoraj na basen, problem w tym, że jestem przeziebiona i to już 5-ty tydzień, dlatego rozsądek zabronił mi iść. Juz nie pamietam kiedy pływałam ostatnio... Wstydziłam się tego jak wyglądam... Teraz we mnie troszke więcej odwagi, ale kaszel brzydki wiec nie mogę przeginać.
Ostatecznie wieczor spedziłam na oglądaniu Harrego Pottera Hi hi... No i grzech - do ogladania pestki dyni i białe wino... Wszystko byłoby w porzadku gdyby nie te ilości !!!
Ponadto - w pracy mamy CZTERECH ANDRZEJÓW... Wiąże sie to z MASĄ CIASTA... Od rana nic tylko sie wykręcam.... Och cieżki nasz los...
Co do motywacji do ćwiczeń w domu... mam ten sam problem... Najtrudniej zacząć.. potem już jakoś leci... Najswobodniej czuje sie, gdy jestem sama w domu... Czasem udaje mi się poćwiczyć z rana, ale okrrropny ze mnie śpioch i walcze o każdą minutę nim budzik zadzwoni...
Hmmm.. może najlepszą mobilizacja byłoby liczenie spalanych kalorii tak samo jak liczymy nasze potrawy???
Tyle, ze to nie dla mnie...
-
Właśnie zrobiłam ćwiczenia na brzuszek Super!!!kiccia bardzo Ci współczuję z tymi Andrzejami ja mam tatę Andrzeja a mamę Barbarę a więc cay weekend znów zbyt dobrze się nie zapowiada. Ala już obmysliłam strategię Będzie dobrze.
P.S Kicia życze szybkiego powrotu do zdrowia
-
Gratulacje z okazji cwiczonek Tak jak napisala kiccia, najtrudniej jest zaczac. Ja cwicze z 8 minute abs (na brzuch). poniewaz to tylko 8 minut latwo sie bylo zmobilizowac. A potem wymyslilam sobie, ze bede tez cwiczyc nogi i ramiona, korzystajac z tego filmiku. Znaczy nie patrze na to ze oni cwicza brzuch, traktuje film tylko jako zegar. I dziennie wykonuje kilka takich "osemek" (zazwyczaj jedna na brzuch, dwie na nogi i jedna na ramiona). Do tego jako rozgrzewka i "przerywnik" miedzy osemkami robie jakies podskoki i ogolne szalenstwo przy muzyce Na poczatku bylo ciezko, ale teraz juz wieczorem organizm sam zaczyna sie domagac
-
Mój tata nie Andrzej, ale za to "teściu" (jeszcze nie jestem meżatką), a moje imię to Barbara... Wypadałoby żebym sama ucztę jakąś wyprawiła... A to są zawsze słodycze, słodycze, słodycze... Wiecie co? Grudzień to koszmar dla łasuchów!!! Aż się boje co mnie czeka.. Barbórki.. Mikołajki.. Święta!!!! No i Sylwester!!!! Wiecie co? Teraz to ja raczej postaram sie nie tyle schudnać w tym miesiącu, co nie przytyć!!!
-
aaa... chcę sie pochwalić... Przy okazji obiadu u teściów (mama mojego kochanego usmażyła nawet dla mnie pierś z kurczaka bez panierki... hi hi) weszłam na wagę.. Zobaczyłam 56,7!!! Ale sie cieszę!!! Udało mi się też nie skubnąć zbyt wiele ciasta.. Tylko jedna łyżeczka sernika i ciut galaretki... Szkoda tylko że wcześniej w domu wtranżoliłam kilka czekoladek z alkoholem.. Nie mogłam sie powstrzymać!!!
-
Kicia gratuluje kilogramków w dół. Ja na wage nie wchodzę po ostatnim weekendzie. Jakoś zaczęłam się jej bać. Wiecie co w ogóle jakoś tak czuję się źle. Jem niecały 1000 kcal (np. dziś 927) ale czuje się ocięzała. Może dlatego, że siedzę całymi dniami i się uczę. Wyskakuje tylko na basen. Na wagę wejde może....sama nie wiem kiedy. Jak mi się humor poprawi. Musze wziąść się dodatkowo za ćwiczenia na brzuch i to ostro, bo oponkę mam straszną
-
Dziewczyny, trzymajcie sie dzielnie. Ja tez wlasnie dzisiaj zamierzam zmusic sie do powrotu do cwiczen (a juz dobrze mi szlo, ale wyjechalam na tydzien i musze sie na nowo wdrozyc). No i ja mam wiecej do zrzucenia, chlip
-
aaale mi sie dzisiiiaj nic nieee chce!!!
Takiego lenia juz dawno nie miałam... Mam ochotę na sterte frytek i na lody w polewie karmelowej!!!
Jak tu przetrwać???
-
Kicia nie martw się jutro też jest dzień Nadrobisz wszystko. Ja jestem dziś zadowolona pomimo tego, że mało ćwiczyłam. Ale zjadłam jak do tej pory 825 kcal (jest 19:30). Spaliłam 500. Więc nie jest źle. Jutro chyba się zważe, choć bardzo się tego boję. Boję się, że waga pokaże więcej kg lub nie drgnie ani deko. Obym się wtedy nie zniechęciła. Widze po sobie, że chyba schudlam bo spodnie tak jakby były luźniejsze, ale co pokaże waga.... Zobaczymy jutro Trzymajcie kciuki. I piszcie jak tam idzie wam odchudzanie
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki