-
Wow Werek! Gratki za ten kilogram. ja niestety nie mogę się pochwalić tym samym, bo dzis tez wazyłam 61
, ale tez się biorę za siebie, tylko że ty znacznie więcej się ruszasz niż ja...buuu
-
Werek...no co Ty
Nikt mi nie obrzydzi basenu
Dziś jak narazie zjadłam 900 kcal, jeszcze zjem sobie zaraz wafelka i na klacje troche zapiekanki z makaronem. mysle że na 1200- 1300 się zakończy. Musi!!! A w sylwestra to ja bym chociaż chciała ważyć te 57
Kurcze...
-
Ojejku... Znowu mnie jakieś choróbsko atakuje i znowu nici z WFu...
Jutro mam ciężki dzień i nie chcę latać z gorączką, więc ABT sobie odpuszczam na rzecz aspiryny
Mwali, jak widzisz, moje ćwiczenia też kuleją, może to Cię pocieszy
A co do straconego kg, to nie chwalmy dnia przed zachodem słońca- zobaczymy co jutro powie moja 'wyrocznia' na przegapiony trening
Optymistkaaa, bardzo dobrze, że Cię nie zniechęciłam
Jak się zapiszesz szybciutko, to Sylwek będzie w nowym rozmiarze, zobaczysz!
A ja dziś zrobiłam sobie hennę na brwi i rzęsy, plus regulacja brwi. Chyba drugi raz w życiu byłam na takim prostym zabiegu
Co mnie zachęciło?- Ano, po pierwsze, w moim fitness klubie jest kosmetyczka i przy zapisie dostałam 3 kupony 50% zniżki na zabiegi
Poza tym, jestem blondynką, bez przyciemnionych rzęs czuję się 'goła', a jak się ćwiczy, poci, to makijaż nie jest zbyt wygodny
Także, zamiast ćwiczeń zafundowałam sobie dzień dla urody
A kosztowało mnie to wszystkiego 12 zł...
-
mnie też choróbsko bierze
i problemy z zatokami. więc w weekend musiałam zrezygnować z baseniku
ale jest lepiej i w czwartek pływam
no i oczywiście 8 minute abs codziennie
19.08.2009 rusza mój maraton

-
Hej dziewczyny!
Widzę, że tu u was baaardzo wesoło, więc może od czasu do czasu tutaj pozaglądam, pozwolicie?
Ja jestem na absolutnym początku walki o zgrabną figurę... Wczoraj ważyłam się i pomierzyłam centymetrem (szczegóły opisałam na moim topiku), i nie wyglądało toto za ciekawie...
A więc trza zakasać rękawy i do dzieła! Tydzień temu zaczęłam też biegać z samego rana do klubu fitness za rogiem no i tam pocić się z godzinkę na bieżni... Mam nadzieję, że za niedługo będzie widać poprawę...
Od wczoraj spisuję sobie wszystko co jem oraz obliczam kcal... Idealnie chciałabym zmieścić się w 1000-1200 kcal, wczoraj mi wyszło, prze co waga dzisiaj rano było dla mnie trochę łaskawsza... 
Pozdrawiam was wszystkie oraz przesyłam mały widoczek... 
-
A cóż to za pustki?
Komu mam się wyspowiadac za wczorajszy spieprzony wieczór?
Nie zjadłam żadnych słodyczy, chipsów, pizzy, itd., ale napchałam się jak bąk jogurtami z owocami i musli
Nie rozumiem siebie, jak czegoś mi nie wolno (bo tak postanowię
) jeść wcale, to tego nie ruszam, ale z dawkowaniem sobie 'dobrych rzeczy' mam problem
Z premedytacją kupuję tylko activię naturalną, jogurty 0%, bo niby tak skrupulatnie liczę kalorie, że każde 30 więcej to niepotrzebna strata, a potem przychodzi wieczór i opycham się nimi z duuużą ilością dodatków
A waga dziś rano, na czczo, pokazała 57,3, czyli teraz jest pewnie znowu 58 kg.
Ech, nie ma co narzekać, tylko trzeba wziąć się w garść, prawda?
Dziś będę grzeczna, Wam to obiecuję!
-
a ja nie byłam na basenie i pewnie w tym tygodniu nie będę , bo się rozchorowałam
19.08.2009 rusza mój maraton

-
Buuu
ja tez nie byłam na basenie bo moja siostra ma dziwne kaprysy...znajdę sobie kogos innego, bo napawde nie lubię jeździć sama, a tak obecnośc kogoś jeszcze mobilizuje. Z kaloriami u mnie powiem szczerze śrenio...chyba jem wiąż za dużo niezdrowych rzeczy
Ale dziś za to wszystko ok chociaż burczy mi w brzuchalu to wypiję sonbie jeszcze tylko herbatke i koniec - czyli jkaieś 1300kcal.
Werek - oj widze że do tej pory szło Ci świetnie, ale masz problemy z tym ostatnim kilogramikiem
Eh taki jeden chyba nie zmieni wiele w twojej figurze...ale rozumiem- kwestia ambicji
i dotarcia do celu. To przyznaj się ile tego wepchałaś w siebie wczoraj wieczorem?
powiedz powiedz bo jeste ciekawa i tak mnie pewnie nie przebijesz w mozliwościach
XanaSea- miło że zdecydowałaś się zaglądać, ja tez zaraz zerknę do twojego topiku.
-
Heloki
Wczoraj byłam super grzeczna, 1200 kcal, a waga złośliwie pokazała dziś 57,6
Może to wina braku owocnych wizyt w toalecie, przez ostatnie dni, ale i tak jestem zła...
Optymistkaaa, co do przedwczoraj, to najadłam się na noc, ponadprogramowo, activią, dwoma actimelami i to wszystko z dużą ilością musli, pestek słonecznika i owocami
Nawet nie liczyłam już kalorii...
Wczoraj byłam na ABT, chociaż strasznie mi się nie chciało. Zmotywowało mnie to, że napisałam na forum, że na pewno pójdę i głupio było mi dać plamę
Co do ciężkiej walki z ostatnim kilogramkiem, to przyznam się, że to trochę taka dodatkowa motywacja do uniknięcia jojo
Tzn., nie ograniczam się już tak bardzo, jak na początku diety, bo w sumie jestem zadowolona z efektów i dużo więcej mi nie potrzeba, ale te 57 do osiągnięcia nie pozwalaja mi spocząć na laurach
Pewnie, że fajniej jest jeździć na basen, czy fitness z kimś znajomym, ale jak nie ma z kim, to trzeba samemu. Ja już się zniechęciłam do namawiania moich kumpeli na zapisanie się do klubu. Najpierw wszystkie chcą, a jak przychodzi co do czego, to się migają, lenie jedne
-
Wiecie moim dużym sukcese ostatnich tygodni jest to, że kiedy coś mi się nie powiedzie w ciągu dnia- wieczorem nie rzucam się już na niezdrowości, owszem czasem zjem ponad program pół batona albo szklanke kakao , ale to nie jest już to co kiedyś- potrafiłam zjeśc obfita kolację, popić gorącą czekoladą i zaraz potem wtrąbić całego batona
dzień wczorajszy i dzisiejszy w granicach normy i zadowolenia, aczkolwiek chciałabym żeby było troszke mniej, bo efekty są zbyt wolne, nawet jak na rozsądne odchudzanie. jakoś nie potrafię zejśc nawet do 1200 kcal. Dajcie jakąś radę.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki