Od 11 dni się odchudzam. Moje marzenie - 60 kg. No, może 55 Na razie schudłam kg no ale czego oczekiwac po tygodniu - bo po takim czasie się wazyłam. Na razie jest dobrze, alke mam zamiar tu pisac co jzadłam. Na początku się głodziłam, ale wiem że to bez sensu. Potem zaczęłam stosowac dietę 1000cal. Tylko wydaje mi isę, że to za wiele!! Planuje tak 800, powiedzmy. Ale dzis trochę pzresadziłam...wina rodziców. Od jutra odchudzam się na mój sposób więc tak dziś zjadłam:
7:50 - grahamka, masło, 4 plasterki poledwicy z kurczaka (mój tata ja robił, dlatego tak dużo...)
13:00 - w sumie to samo
17:20 - mał pulpet w sosie, kasza i surówka ale tego wszytskiego było na szczęście bardzo mało.
A oto plan na jutro:
śniadanie:
2 wasy, 2 platerki poledwicy z kurczaka
obiad:
ryż z jogurtem
I to by było na tyle. wiem, że to mało ale w sumie moge się trochę pogłodzic bo 15 grudnia ide do dietetyka i on/a mi przepisze "racjnalną" diete.
Jesli chodzi o ruch to zpaisałam się na cotygodniowy basen..mało tego, ale mam kontuzje kostki i za bardzo fitness nie moge poza tym to kosztuje i zabiera czas...Ale coś wymyślę. Grunt to 55 kg!
Zakładki