-
16/11/2005 - Dzien 3
7.00
- 1 maly jogurt Danone
- 4 lyzeczki platkow owsianych
13.00
- slodka kawa ze smietanka z automatu
- 2 plastry pieczeni
- 2 ogorki konserwowa
- 5 lyzek surowki
- wielki kubek herbaty
18.00
- 300 g surowki z tunczykiem
- 3 mini-buleczki z sezamem/makiem
- szklanka nektaru z zielonych bananow
20.00
- 2 tabletki musujace z magnezem
- wielki kubek herbaty
aktywnosc fizyczna =30 min gimnastyki + 2 godziny spaceru
-
Hej hej Juz NIe Tak AbsolutnieNowa!!!
Podrzucam pomysły na śniadanko:
- manna (4 łyżki suchej i szczypta soli) gotowana na 200 ml mleka i 200 ml wody plus dwie łyżeczki dzemu - 240 kcal razem
- płatki owsiane zalane wrzątkiem, posypane cynamonem i ze startym jabłkiem... w wersji luxusowej można dosypac cukru
- płatki fitness z owocami plus mleko 0%tłuszczu - pyszne i szybkie, ale mało ekonomiczne
Ja teraz jestem w fazie kaszki manny... tylko czasami rano nie zdążam ze wszsytkim i wtedy ratuję sie płatkami. Kaszka ma tez tę zaletę, że jest ciepła, w sam raz na ogrzanie o poranku, przed wyjściem na chłód i deszcz...
Więc polecam
Pozdrowionka i nie poddawaj się, dobrze Ci idzie!!!
-
hej
dzisiaj zastosowalam sie do przepisu śniadaniowego nr. 2 w wersji podwojnie luksusowej (moze bez cukru ale ze slodkim jogurtem ) troche nie bardzo wyglada moj obiad/ kolacja ale mialam ochote na zwykle domowe zarcie po calym dniu na uczelni i pozwolilam sobie na porcje mini (uzywam do tego malutkich talerzykow i miseczek ) kanapki na slodko zamiast deseru (dzisiaj mialam wieeelka ochote na drozdzowke i mam nadzieje ze ten wybor byl lepszy ) Jeszcze moze nie jem zdrowo ale zaczynam myslec o tym co jem kiedy jem bardziej intensywnie a to sprawia ze mala porcja wystarcza
Pozdrawiam pomyslodawczynie sniadanka (platki na cieplo sa rzeczywiscie lepsze niz na zimno- rano - zwlaszcza w taki dzien - DZIŚ W LUBLNIE PIERWSZY ŚNIEG )
śledzę czy nie piszesz na swoim watku jak Ci idzie ale ostatni post nadal mój
-
17/11/2005 - Dzien 4
7.00
- owsianka (platki owsiane na mleku + jablko + pol jogurtu)
13.30
- 4 srednie jablka
- slodka kawa ze smietanka z automatu
16.00
- 2 pierogi z serem
- 1 maly ogorek konserwowy
- kubek herbaty
18.00
- rosol z makaronem (mala miseczka)
- 2 kanapki z bialym serem + dzemem jablkowym
- 2 kubki herbaty
- musujacy magnez
aktywnosc fizyczna =30 min gimnastyki + 1 godzina spaceru
-
elo
Dzisiaj dzien siedzenia w domu (LODÓWKA MÓJ DRUGI DOM ) i poza tym grzeszki wieczorne (ciastko = 205 kcal ) - bedzie lepiej I hope
-
18/11/2005 - Dzien 5
7.00
- owsianka (platki owsiane na mleku + jablko + pol jogurtu)
- kubek herbaty
8.00
- 2 kanapki bialy ser + dzem
- goracy kubek - zurek
- musujacy magnez
- kubek herbaty
10.00
- bialy ser(5 lyzek) + papryka konserwowa
13.00
- 2 jajka gotowane + papryka konserwowa
- 1 jablko
18.00
- duzy kawalek bialego sera ze smietana
- duzo salatki ogorkowej ze sloika
- duzy kubek herbaty
20.00
- ciastko porzeczkowe z McDonalds
- kawa z mleczkiem
aktywnosc fizyczna = 30 min gimnastyki + 2 godziny spaceru
-
no wiec 6 dzien...
wieczorem nie wytrzymalam zjadlam rosolek :/ calkiem niezle ilosciowo jak na dzien spedzony w domu jednak jakosciowo klapa...no i jeszcze wszystko jedzone przed komputerem...juz zapchalam lodowke jakimis warzywami wiec mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej...wlosy mi strasznie wypadaja wiec z moje odzywianie lezy...chyba jakies suplementy sobie kupie chociaz wolalabym oczywiscie zaczac po prostu jesc zdrowiej...no jak jeszcze 1 dzien nadal cos zanotuje to bede z siebie dumna bo bedzie caly tydzien juz (czyli 1/3 calego experymentu)
...i do tego nie chcialo mi sie cwiczyc
-
19/11/2005 - Dzien 6
9.00
- 4 racuchy z dzemem jablkowym
- duzy kubek herbaty
11.00
- 4 nalesniki z dzemem
14.30
- kubek soku porzeczkowego
16.30
- 3 mini kanapeczki z maslem i salatka ogorkowa
- kubek herbaty
18.00
- owsianka na mleku i wodzie + jablkowy dzem
20.00
- talerz rosolu z 2 gniazdkami makaronu
aktywnosc fizyczna =0.0000 min gimnastyki + 1,5 godziny spaceru
-
no i kolejny dzien "LUZNY"
w sumie takie byly zalozenia ze to nie odchudzanie a obserwacja przyzwyczajen jednak to troche przygnebiajace :/ jak tylko przekrocze pewna granice ilosciowa/jakosciowa uruchamia sie reakcja lancuchowa i zaczynam ŻREĆ wszystko co napotkam na drodze.... zanim zdaze pomyslec juz mam pelna jedzenia buzie (jakkolwiek najedzona bym nie byla, jakkolwiek bym sobie nie przetlumaczala...)
wiecej grzechow wiecej wnioskow wiecej poprawek
...tak postaram sie na razie myslec o tym co pochlaniam - mysle ze to lepsze nie zadreczanie sie - zwlaszcza ze ten romantyczny obiad byl boski (bynajmniej nie jesli chodzi o jedzenie )
do jutra
-
20/11/2005 - Dzien 7
8.00
- owsianka na wodzie + jablko
- maly jogurt
- tost z topionym serem
15.00
- wielki kotlet z piersi kurczaka w panierce
- torebka ryzu
- wieeelka porcja salatki tunczykowo-warzywnej
- 2 lampki czerwonego wina (wiem wiem - nie pasuje )
- 2 x 5 cm x 5 cm x 1,5 cm - napoleonka
18.00
- 2 herbatniki
21.00
- 2 jablka
aktywnosc fizyczna = 30 min gimnastyki + 1,5 godziny spaceru
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki