Dziś apogeum (mam nadzieję) złego samopoczucia, przed @ i w trakcie.
Dziękuję, że piszecie bo chyba rzuciłabym wszystko w diabły i normalnie sobie pojadła i podjadła. Napisze tylko jadłospisik i znikam się wyryczeć i to w odatku tak bez powodu chociaż... powód jakiś sobie znajdę.
Śniadanie: jajko na twardo, pomidor, herbata.
W pracy: herbata i herbata, pomidor, papryka, korniszonki, ser feta, jajko na twardo.
Obiad: ryba duszona z pomidorami.
Kolacja: sałata lodowa, pomidor, ogórek, ser feta kurczak grilowany, sos winegret, herbata.
Dziś zero ćwiczeń i chrzanię to, cierpię.
Pozdrawiam Was cieplutko. Chlip, chlip.
Zakładki