-
POZDRAWIAM CIE KASIU DOBRZE ,ZE NASI PODOPIECZNI SA TAK ZABAWNI ILE DAJA NAM RADOSCI POZDRAWIAM W SWOIM I JEGO IMIENIU ON TEZ JAK CHLOPCY ROZMAWIAJA TO ICH SZUKA I SZCZEKA NA POWITANIE
-
KAsiu!
Ciesze sie czytajac, ze Mishia juz sie tak dobrze ma. I ze spiewa! moj KArusek tez spiewa, a nawet bajki opowiada...hehe..mama go nauczyla!
Co sie tyczy owocow...to tez tak mam...jak sobie przypomne to jem, ale nieraz juz wyrzucalam do smieci, bo gnily....toz to grzech!!! jakos czekolady to jeszcze nigdy nie wyrzucilam, bo za dlugo lezala....
Caluski
-
Katsonku, cieszę się, że z Mishiunią już lepiej, a opowieść o kiełbaskach babci to mnie wybitnie rozśmieszyła
Ja natomiast owoce mogłabym cały dzień wsuwać - co oczywiscie też nie byłoby zdrowe.
Usciski
-
Katsonku, uśmiałam sie z tych kiełbasek, naprawdę super to musi wyglądać ... skoro już obgryza kiełbaski babci i obszczekuje sąsiadów, to chyba już wszystko idzie ku lepszemu
a chciałam zapytać czy u Ciebie można oglądać telewizję Polonia??... bo tam to dopiero jest dużo polskich filmów i programów
buziaki
-
[b]witajcie
ale dzisiaj byl jakis dziwny dzien.najpierw goraco ze nie mozna wytrzymac a pozniej deszcz i chlodnawo sie zrobilo.wybralam sie na zakupy o 2 w objad ale blad zrobilam .parkingu nie moglam znalesc i sie meczylam w tej goraczce .ludzie byli wszyscy jacys poddenerwowani to bylo widac.ale jak sie znalazlam w super markiecie z klimatyzacja to chcialo mi sie krzyczec z radosci w ogole balam sie po zakupach wyjsc na dwor ale jak sie okazalo pogoda sie zmienila
Bikusiu -nasza Misha jest zawsze wesola i cos wyprawia z czego mozna sie posmiac.np jest zazdrosna jak gadamy w domu ale jak sie juz zaczynamy smiac np z czegos w tv Misha zaraz nas puka noskie w noge ze chce isc na spacer.ja jej na to Misha masz ogrod jest otwarty idz tam ale ona nie daje za wygrana .dlatego jak ogladamy tv to lepiej uwazac i sie nie smiac jak glupie do sera bo za chwilke moze byc juz po ogladaniu .widzicie rozpiescilismy psa i mamy teraz problem
Triskiellku- Misha napewno sie lepiej czuje tylko tych antybiotykow nie chce za bardzo brac.jesli chodzi o owoce to ja nierozumie ludzi co moga jesc ich duzo
Madziu -widze ze nie tylko ja nie lubie jesc owocow .o przepraszam ale jest jeden co uwielbiam .arbuz jest moim ulubionym owocem .jestem od niego uzalezniona.jak kupie moge sama zjesc
Psotulko -twoj podopieczny to ma strasznie madre spojrzenie .taki widac inteligetny pies
Forma -ja tajemnicz? nie
dzisiaj jadlam
2 kanapki z ciemnym chlebem z twarozkiemi szklanka maslanki
ryz,kurczak w indyjskim sosie z jogurtu salatka
2 kanapki z serem zoltym i pasta rybna oraz kawa z mlekiem
deser 2 kawalki gorzkiej czekolady
acha ta maslanka jest nie pelno tlusta tylko 98 % fat free
-
CO TAK U CIEBIE ZIMOWO A Z DIETKA WIDZE SOBIE RADZISZ JA PADAM PRZY CWICZENIACH ALE SIE NIE DAM
-
Psotulko musze troche sie ochlodzic
-
Cześć Katsonku.
Nareszcie dotarłam do Ciebie. Co do tej sprawy z ewakuacją teściów to już się to wszystko wczoraj wieczorem skończyło szczęśliwie, są już u siebie w domu, a nie opisuje bo dużo trzeba by było pisać.
Co do owoców to ja zupełnie tak jak Ty uwielbiam arbuzy i mogłabym je jeść codziennie, truskawki i czereśnie też lubię, natomiast inne owoce mogłyby nie istnieć i cała rodzinka ma na nie długie zęby. Oczywiście kupuje i wciskam im, ale bardzo często obsychają lub robią się pomarszczone, albo gniją i ląduja w koszu.
Właśnie dlaczego słodycze nie zdążą się zepsuć?Pozdrawiam i dobranoc.
-
Kochana Katsuniu.
Bardzo ci dziekuje za odwiedzinki,bede sie starala czesciej cie odwiedzac.
Chcialam ci powiedziec ze u mnie cukrzyca to tez sprawa rodzinna.Bylo nas w domu 7 rodzenstwa i tylko ja i najmlodszy brat mamy cukrzyce.Moja najstarsza corka tez ma 100 kg ,ale nie chce sie odchudzac.W moim pamietniku wkleje dzis zdjecia moich dzieci i wnukow .Zapraszamdo siebie.
Jestem pelna podziwu dla ciebie z tym dietkowaniem.
Jestes superowska.
-
Katsonku, coś dla ochłody Ci tu zostawiam
pozdrawiam gorąco z mroźnej Wawki
ps
piesek którego przygarnęli kiedyś moi Rodzice i który był potem u nas przez 11 lat, był przez swojego poprzedniego "pana" chyba bardzo zaniedbywany ( zresztą wyrzucił go z samochodu w środku lasu i odjechał )... do nas przywiązał się tak mocno, że był zazdrosny o każdego, wystarczyło że mój Misiek mnie chciał pocałować, a dochodziło do takich scen zazdrości, że poprostu szok... najpierw się wpychał między nas, potem usiłował szarpać za nogawki a na końcu zaczynał wyć dotąd, dokąd nie zwróciliśmy na niego uwagi... bardzo mi go brak, parę lat temu ze starości poszedł sobie do psiego nieba
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki