hej,
ja też widziałam tą magiczną cyfrę, która mnie zmotywowała do zmian. Na początku byłą tylko dieta bo na ruch byłam za gruba po prostu. Zrezygnowałam z panierek, zainwestowałam w teflonową patelnię aby smażyć bez tłuszczu lub na dosłownie lyżeczce, ziemniaki poszły w odstawkę za to wróciły kasze, ryż i ciemny makaron, zamiast śmietany jogurt. Słodkości były ale tylko z rana i nie aż mnie zemdli, bo jestem mega łasuchem i wiedziałąm, że nie dam rady odstawić ich całkowicie. Gdy schudłam do 75 kg dołożyłam ćwiczenia i tak zleciało kolejne 10 kg
Obecnie jestem maniaczką ruchu - ja która go nienawidziła - biega, chodzę na siłownię oraz trenuję
Życzę ci załapania bakcyla, łątwo nie będzie ae gdy zaczynasz widzieć efekty to nabierasz motywacji.