Wpadam sie pozegnac, wracam w poniedziałek , jade w góry na trzy dni i strasznie się cieszę :D
Pa i życze miłego weekendu :D
Wersja do druku
Wpadam sie pozegnac, wracam w poniedziałek , jade w góry na trzy dni i strasznie się cieszę :D
Pa i życze miłego weekendu :D
Kurde no :evil: wszystkie gdzies chodzicie wyjedzacie. macie jakieś Życie. a siedze i wyslu****e jak mąz marudzi że mu herbata wystygła... beznadziejaaaaaaaa :(
Xixa obowiązkowo psia odwiedzilam. :D
Yasmin ciesz sie z tego co masz :P ja w ogole nie mam chlopaka :( ale nie marudze. kiedys moze sie znajdzie :D a Ty obowizkowo idz ze swoim na step up ;) albo z corka :D
No tak Corsic trzeba sie cieszyc tym co sie ma..Tylko czasem jest mi przykro że mąż nie pomysli co sprawiłoby mi przyjemność i poswieci troche czasu na moje zachcianki. Chciałabym żeby poszedł ze mna na ten film, ale jemu on nie odpowiada więc nie. A córka jest za mała
no kurczę, ja w ogóle nie mam nikogo, ale nie marudzę!!! jestem szczęśliwa nawet teraz, gdy mam nadwagę :twisted: kocham siebie :twisted:
No dobra ja tez kocham siebie, ale chciałabymżeby mnie ktoś porozpieszczał pospełaniał moje zachciewajki. A to dlatego żźe ja wiecznie jestem na zawołanie, że to ja robie to co mu pasuje, a nigdy ma odwrót. :evil:
znalazłam jeszcze jeden film o tańcu. "Wytańczyc marzenia" z Banderasem :oops: :P
Dosc marudzenia. ide z psem.
Witam!
Mam podly nastrój wiec nic nie napisze.
Pozdrawiam
hej, kotku, dlaczego masz zły nastrój? :twisted:
Z tego samego powodu co zwykle od miesiaca :(
jak ja nie lubie obiadkow u tesciowej :evil: :evil: :evil: razem z grillem wyszlo 1900kcal :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :oops: :oops: :oops: :oops: w piatek przyjedzie "czerwony mercedes" boje sie tego tygodnia :?
skonczyl mi sie chrom i zaliczylam dzis barek ze slodyczami :oops: nawet nie wiem co jadlam tyle tego bylo :cry:
pozdrawiam was dziewczynki
http://img169.imageshack.us/img169/6991/k01of9.gif
yasmin: przykro mi, że ostatnio taka smutna chodzisz <przytul>
a przed ślubem też tak było czy raczej nie? bo ja nie wiem czy faceci tak po ślubie zawsze się zmieniają? :roll:
a w newsweeku ostatnio był artykuł o filmach z tańcem
jeszcze "gorączka sobotniej nocy", "hair" i coś tam, czego nie widziałam
przejrzę to jeszcze, może jeszcze coś tam jest :P
miłego dnia :D
yasmin, mam już serdecznie dość twoich smutnych postów, tego twojego męza to9 trzeba za jaj powiesić :!: za nóżki i ościanę :lol:
a tak na serio:
fajna z ciebie dziewuszka,a twój mżęzczyzna niestey nie potrafi tego docenić, kobiety trzeba rozpieszczać, dbać o nie! Może spraw, by poczuł się zazdrosny, nie wiem jaki on ma do ciebie stosunek, ale kryzysyw łażenstwac się zdażają, może jednak jest szansa, byście sie dogadali, bo smutno na wątku, jak jestes przygnębiona :(
w sumie nie myślałam, ze tak mnie obejdą sprawy forumowiczek, nigdy nie kręciło mnie cyberzycie, a jednak proszę, przejełam się :roll:
powodzenia ci zycze, trzymaj się dalej, i mam nadzieje, że Ci więcej optymizmu wpadnie do codzienności :*
przepraszam za literówki
Ech, bannerko, to sie wszystko tak łatwo planuje, mówi ale nic z tego nie wychodzi :( własnie chyba głównym problemem jest zazdrość. nigdy bym go o to nie posądzała. Oststnio jednak powiadział że " skąd on ma wiedziec z kim ja sie w tej robocie widuje" itp. W szoku byłam. a ja nie mam nic na sumieniu. Boli mnie ze on o mnie ni mysli, o tym czego mi potrzeba, na co mam ochote, nie szanuje mojej pracy w domu, zaangażowania. Nie szanuje posiłków. Nie daje juz rady wszystkiego olewać , to jest dobre na chwile. nie potrafie tak dłużej. Jestem wykonczona, nerwowo psychicznie, fizycznie tez
dziekuje Wam wszystkim , bardzo mi pmagacie, w tym ze mam do kogo pisac. dla mnie to jak rozmowa :)
bo to prawie rozmowa. oj, yasmin, kochanie, przykro mi, ze akurat masz trudne chwile :cry:
Yasmin a mowilas mu to wszystko? Moze on nie zdaje sobie sprawy ze za malo o Ciebie dba. Mezczyzni nie zdaja sobie sprawy z tego co nam potrzeba. Ze trzeba kwiaty dawac i przytulic i mowic komplementy. Powiedz mu ze chcialabys zeby to wszystko robil. Moze to cos da.
Trzymaj sie
nie wiem czy dobrze mysle, ale Tobie nie chodzi chyba o jakies kwiaty, ale o jego usmiech przy obiedzie, miłe słowo, a nawet i brak słowa, ale chcesz po prostu czuć, że on docenia wszystko co robisz, że jestes dla niego najważniejsza, kwaity można dać, owszem, szczególnie po zdradzie, kiedy się ma wyrzuty sumienia :wink: chodzi chyba o normalne codzienne ciepło i wsparcie które uskrzydla.
trzymaj się...
ale jestem za corsi... spróbuj mu o wszystkim powiedzieć, na spokojnie... :)
z tymi kwiatami to tak wystrzelilam glupio. ja wiem ze tu nie o kwiaty chodzi.
Witam :D
Yasmin, biedactwo, najgorsze, ze ty już chyba z milion razy próbowałaś z nim rozmawiac, co ?? Ale może w koncu podziała ??
bo ile można znosic takie zachowanie ?? ale z drugiej strony przypomnij sobie jak go kochasz i jaki był kochany jak dopiero przyuczałaś się do pracy ?? jak gotował ci zdrowe niskokaloryczne obiady :D
Może on ma po prostu zły okres i dlatego taki wstretny jest ?? Poobserwuj go trochę, czy nie ma jakiegoś doła, faceci to drugi , niższy gatunek i nie są tacy wrażliwi jak my, i jak mają doła to wciągają nas do niego.
Na pewno się poprawi i nic innego ci nie powiem, chociaz ty pewnie odpowiesz, że masz już dość takiego traktowania przez meża. Nie wiem jak tam między wami naprawde wygląda, może go nieświadomie atakujesz a on sie broni ? Poobserwuj tez swoje zachowanie, bo chociaz to nie zabrzmi zbyt miło, ale wiesz ze do tanga trzeba dwojga, i nigdy tyllko jedno nie jest winne jakiejś sytuacji.
NO , powymądrzałam się trochę. Będzie dobrze, uwierz w to :D
ja nie będę się wymądrzać, bo w ogóle się na tym nie znam, jeśli byłam w jakichś związkach, to z reguły je zawalałam i potem cierpiałam...więc, nie będę się wtrącać :oops:
no i zapraszam do mnie, wkleiłam nareszcie fotki, możecie zobaczyć, jakie mam tragiczne włosy :twisted: i co ja mam zrobić? :cry:
Witam!
Dzisiaj troche z lepszym nastawieniem :D
Wczoraj była okropna awantura, duzo nieprzyjemnych słów, duzo krzyku, bardzo duzo płaczu. było mi tak starsznie źle, tak przykro. Dawno nie wyplakałam tyle, ale nie wyłam , po prostu położyłam sie w końciku i plakałam. Dusza i serce bolało tak bardzo ze nie mogłam wytrzymać. I to chyba podziałalo, bo pomimo jego obrazliwych słów, obojetnego tarktowania, w penej chwili po prostu podszedł i mnie pogłaskał, zaczął rozweselac. pózniej bez słowa poszedła do kuchni podgrzał mi obiad i podał. a wieczorem poszlismy na spacer, bez zbednych słów. jak rodzina.
Dzis rozmawiamy normalnie.
Wiecie ja juz przestałm sie czepiać nieumytych garów, bałaganu itd. to zbyt błahe rzeczy żeby robic z nich problem.
Rzeczywiście tak jak pisze Bannera mnie potzrebne sa te parwie niezauwazalne gesty, które sa tak ważne w związku dwojga ludzi. Daje to poczucie, zaufania, bezpieczeństwa, miłośći. Corsic ma racje , miło jest kwiaty dostac, ale ja tam od kwiatów wole usłyszec" Jak było w pracy kochanie?" albo "Ciesze sie że juz jesteś" Ten "brak słów" przy wspólnym posiłku, po prostu przyejmna chwila jedności z rodziną jest wiecej warta niż najdłuizsza rozmowa. Tak jak pisze Kitolka rozmawiałam, móiłam, tłumaczyła milion razy. Tylko ze ja mało płacze wiecej sie obrażam, chodze zła. jestem bardzo silna osobai częściej gdy jest mi przykro wychodzi ze mnie wojownik niz ta prawdziwa skrzywdzona natura. może on zapomjiał jak łatwo mnie skrzywidzic albo to Ja wybudowałam ogromu automatycznie wysuwany mur obronny i nie pozwalam sobie na ból. To bardziej prawdopodobne. Ja to jestme taka: " nie obchodzisz mnie to mnie nie skrzywdzisz" to hyba moja tarcza obronna, choc taka nie jestem.
Kitola ja wiem ż jste w tym mojej winy także, bo chodze zmęczona, zestresowana ciężka sytuacja w firmie, po za tym on znalazł sie w suytuacji z która nie miał nigdy do czynienia. A to dlatego, że ja zawsze byłam przy nim, wszędzie razem , codzien razem, a teraz mnie po prostu nie ma przez większość czasu. I jeszcze jedno, nogdy nie była w sytuacji że siedzi sam w domu. Ech no powodów jest wiele...
To ja sie także powymądrzałam i kończe juz
Lece do xixatushki na seans :wink:
Buziaki :D :D
Yasmin to mam nadzieje ze juz nie bedzie wiecej klotni i placzu tylko bycie rodzina :)
pozdrawiam
Yasmin, zgadzam się z Corsicangirl, najważniejsze to to abyście sobie przypomieli oboje że jesteście rodziną, macie udaną córke i choćby ze względu na nią musicie sobie wszystko powyjaśniać.
Dobrze zrobiłaś, ze się rozpłakałaś. Jesli nie jestes tak silna jak jemu się wydaje, to niech o tym wie. Może na drugi raz pomysli o twoich uczuciach zanim znowu palnie jakieś głupstwo. Poza tym płacz oczyszcza i uwalnia od złych myśli i negatywnych emocji.
Kiedyś oswoicie sie z sytuacją, ze ty pracujesz i nie ma cię w domu. Przeciez nie można cały czas siedzieć w domu. Tzn, można, o ile kobiecie odpowiada taki ukłąd i chce tego. Ale jesli ta praca przynosi ci satysfakcję, to nie rezygnuj. No chyba że przez nią miałoby zawisnąć na włosku twoje małżenstwo. ja osobiście w takim wypadku zrezygnowałabym z pracy. Ale ja to ja. A ty sama podejmujesz decyzje. Na szczęście chyba nei jest aż tak źle z wami :D
Wiesz, co ?? ja chyba przestanę dawac ci te rady, bo one mogą więcej szkody niż pożytku przynieść.
a ja Ci rad nie będę dawała, bo się nie znam :roll:
jestem paskudna, wymagająca, płaczliwa, obrażalska i będę straszną żoną :lol:
a po mojej mamie widzę, że małżeństwo to dużo kompromisów, zrozumienia, przymykania oka... że to nie tylko miłość. chyba dużo mi brakuje, żeby to zrozumieć.
ale prawda jest taka, że żaden związek, żadne małżeństwo, nie składa się z samych radosnych dni.
ale nie dopuszczaj narazie do siebie myśli, że to może być konieć! pewnie miałaś wtedy gorszy dzień, co?
ale walcz póki masz siły :) bo myślę, że jest o co. a Wasze małżeństwo jest tego warte ;)
i nadal trzymam mocno za Ciebie kciuki :*
pozdrawiam
Dziewczyny jestescie naprawde kochane :D
Dziekuje za wszystkie Wasze posty :D
Corsic ja tez tego chce i postaram sie o to. Kitola powiem ci że nigdy nie zrezygnowłbym z pracy, nawet za cene małażenstwa. a dlaczego? Ponieważ jesli mąż rząda od żony rezygnacji z rozwoju zawodowego, satysfakcji z własnej pracy i chce by siedziała w domu, wykańczała sie psychicznie i robiła za słuząca, gosposie i kochanke to nie jest tego wart. Trzeba sie wspierac nawzajem a nie podcinać skrzydla i szntażowac emocjinalnie. To nie do przyjęcia. Mowiłam ze jestem twarda, i jestem. umiem walczyc, nie pozwole soba pomiatac, nigdy.
Z sytucja na pewno się oswimy, dla mnie problemu nie ma bo ja jestem nauczona ze jak cos trzeba to trzeba i bez gadania. nie ma miejsca a fochy. A on czasem przypomina mi małego chłopczyka, strasznie rozkapryszonego, któremu nikt nie chce pomóc ułożyc klocków albo takiego który nie chce dorosnąc bo to wiąże sie z byciem samodzielnym.
Dziwna sprawa, bo jest osbą pracowita i zaradna a z drugiej strony wkurza sie o to że mnie przy nim nie ma. hm.. to ciekawe, chyba mnie olśniło :idea: czyżby on po prostu za mna tesknił :shock:
Agassi nie mow tak bo na pewno taka nie jesteś. nie wierze w to :D Masz racje i wyciągasz dobre wnioski. Małzenstwo nie składa się głównie z miłośći . I to chyba jest największe oszytwo świata :wink: Jak sie ma naście lat to sie mysli że milość wszystko ułatwia rowiazuje itd. Teraz widze że wazniejszy lub tak samo wazny jest szacunek, do sibie i do partnera, poczucie bezpieczeństwa, akceptacja, wsparcie, zrozumienie i kompromis. A przedewszystkim to by obie strony tak samo sie starały .
No róznie to bywa, ale nikt idealny nie jest. :D
No to tyle na temat mojego małżeństwa.
a dieta? Cóz, mówiąc szczrze jem bo jestem głodna,i nie jest to zawsze zdrowe ( chodzi o sławetne drożdżówki) licze tak srednio na jeża, Ale póki co jest dobrze. gozrej z moim żoładkiem bo cokolwiek zjem to boli ale skladam to na karb stresu w pracy.
No nic bede konczyc i wpadne jeszcze doXixy. zobaczymy co ona znowu wymysliła :wink:
czesc Yasmin
dobrze ze Cie olsnilo z tym ze on teskni ;) szkoda ze nie umie tego wyrazic w inny sposob.
i uwazam tak jak Ty. skoro maz by sie nie zgadzal na rozwoj mojej kariery to znaczy ze nie jest dobrym mezem. tzn jesli prosilby mnie zebym zrezygnowala tylko na chwile bo cos tam to bym sie zgodzila ale na zawsze tylko dlatego ze on chce miec cieply obiad to nie.
koniec moich przemyslen mam nadzieje ze Twoj maz taki nie jest :)
cześć. skoro już mowa o rodzinach i mężach, to ja powiem, że nie chcę wychodzić za mąż, nie chcę zakładać rodziny, bo nie wyobrażam sobie, żebym musiała komuś prać skarpety, majtki czy robic obiad. ja chcę się bawić, czerpać z życia wszystko, cieszyć się chwilą, nie chcę spoważnieć :twisted:
Corsic nie nie jest, ale jak kazdy facte jest deko egoistyczny i zaborczy. Xixa A przecież nikt cie nie zmusza. Masz rację, ciesz sie zyciem, czerp z niego tyle ile dasz rade. :D :D Kiedys przyjdzie taki moment, spotkasz odpoweidnią i nie będziesz myslała o małzeństwie w taki sposób.
Pa :D
Witam.
Dwa dni nie miałam netu, myslałam ze oszaleje. :evil:
U mnie trche lepiej, w poniedziałek mam wolne. Stwierdziłam że mi sie nalezy, i juz. Więc sie bede urlopować. i tak mi przyjemnie że będe w dłuzej w domu. Mąż sie cieszy choc tego nie mówi.
Nie wiem czemu ale nagle ubrania stały sie luzniejsze. nie waże sie, bo raz że nie chce a dwa mam @ i nie byłby to wynik wiaraygodny.ewidentnie jednak czuje że w obwodach jest mniej. martwie sie tylko tym ze jak tylko zacznę kolejne opakowanie Tabsów to wroci to co zeszło. Chociaż wtedy będe juz wiedzieć gdzie jest problem.
No dziewczynki co tam u Was?? Nie piszecie nic.
Catti buziaczki :D
Pozdrawiam
Zabijecie mnie. :twisted:
Własnie zeżarłam ( inaczej tego nie nazwe) dwie kromki weki z serem żółyym sałata i majonezem. ale mi smakowało :twisted: :twisted:
ja cie nie zabije bo wlasnie zjadlam prince polo XXL DOBRE BYLO zjadlabym jeszcze jedno gdyby bylo w domu :P :twisted: :twisted: :twisted:
Chyba przybylo mi kilo albo to przez okres albo przez diete 1100kcal :?
Sama juz nie wiem.A jak jest u ciebie zmienia ci sie waga podczas okresu?
Pozdrawiam
http://img169.imageshack.us/img169/6991/k01of9.gif
zmienia mi sie ale róznie. Raz na plus raz na mius raz wogóle. Zawsze jednka jest to zmiana o dwa kilo.
A co do jedzenia to jakos na słodkie mnie nie ciągnie tylko własnie jakieś tłuste kanapki :P
Pozdroofki
hej Yasmin :D
i jak lepiej już ??
Co do tłustych kanapek, to jak cię ciągnie, to zrób sobie z pełnoziarnistego chlebka lub grahamki, taką wypasioną kanapkę (co w gazetach sa zdjęcia czasami) z szyneczką, serkiem, furą sałaty, oliwkami, oczywiście fetą 8) , pomidorkami, itp. I zanim zjesz to delektuj się jej widokiem :D a potem zjedz sobie z przyjemnością :D
Dobre i zdrowe :D
Pozdrawiam :D
Witajcie!
Kitola chyba w końcu kupie ta fete i oliwki bo mnie zamęczysz :wink: :wink: A tak na powaznie to ja sobie uwielbam robic takie wlasnie kanapeczki ale wtdy miałam ochote na taka bombe, bo majonezu i bialego pieczywa wogole nie jadam , kurcze pyszne było i w sumie nie mam jakiś wielkich wyrzutów.
A ja dzisiaj labuje w domku :D . Wyspałam sie tyle o ile było to mozliwe. Ostatnio wogóle żle sypiam. Siedzimy z córa w domku, mąż pojechał załatwiac pewne sprawy. Od soboty czas mi płynie w sumie przyjemnie spokojnie. a na obiad zrobie pyszne spagetti :twisted:
Pozdrawiam
Yasmin korzystaj z wolnego :) hihihi
a kanapki sa moja niestety udreka :roll: wiem ze nie powinnam ich jesc ale sa takie dobre :P
widzę, że u ciebie już weselej, chyba najgorsze minęło i to mnie bardzo cieszy :)
a kanapki też lubię :) i jakoś nie potrafię z nich zrezygnować. na szczęście nie smaruję masłem i nie daję majonezu :)
lubię z serkiem, szynką, pomidorkiem i ogórkiem
i takie bym mogła jeść codziennie :)
na początku próbowałam na razowcu, ale raz zważyłam te moje dwie kanapki i wyszło tyle kcal, że za głowę się złapałam :lol: a ja tak nieświadomie to jadłam. więc teraz na bułeczkach z ziarenkami jadę ;)
miłego dnia!
Witam
No Yasmin - dobrze, że już po problemach małżeńskich. Tak to już jest z tymi naszymi chłopami - ale w sumie - jak ich nie kochać? Trzeba nauczyć sie "abstrahować". U mnie nie za ciekawie. Jestem na 1000 juz 4 tydzień - waga ani drgnie - cały czas 4 kg wakacyjnych szaleństw na mnie siedzi. Jem ładnie, dietkowo a waga stoi...Córcia chodzi do przedszkola - półtora tygodnia była już chora. No i dziś też idę z nią po południu do lekarza - ma paskudny kaszel. No i ... w przedszkolu WOGÓLE nie je!! A jest tam średnio7 godzin. No i jeszcze te moje zbędne kilogramy. Ogólnie kiszka!!!!
Wróciła moja mama z wakacji i teraz myśle że zacznę już tak na pwoażnie diete! :) Bo ja tak średnio umiem gotować więc jak jej nie było to przeważnie makaron jadłam :roll: ale teraz też mam zamiar znów na koniach jezdzic! ale sie chwale tym co zamierzam... powinnam dopiero jak to zrobie :roll: trzymajcie za mnie kciuki!!
i nie jesc za duzo tych kanapek prosze!!
hej Yasmin :D
Fajnie, ze juz lepiej u ciebie :D
może rzeczywiście stara dobra zasada " będzie dobrze" jest prawdziwa. Chociaż ostatnio ciężko mi w to uwierzyć. Do mnie obecnie raczej przemawia, to ze zawsze może być gorzej. Ech, dobra, nie ględze już.
Z dietą do bani, z cwiczeniami też, chociaż tu w ogóle nie ma nawet o czym mówić. CZyli jednym słowem nic się nie układa. NIC.