-
wow
Marta_79... mam tyle samo wzrostu co Ty i bardzo trudno mi sie odchudzac... Co prawda moja najwyzsza waga to 62 kg, teraz waze 52 ( a tak na prawde to roznie to jest raz 51, a raz 53... wiec 52 to jest moja srednia waga.) Chcialabym jednak wazyc 47, hmmm tj. chcialabym wazyc 45, ale mam grube kosci wiec 47 byloby idealnie. Wiec dazymy do tego samego...
im wiecej mialam do zrzucenia, tym wiecej mi sie udawalo... teraz musze zrzucic 5 kg i za Chiny ludowe mi to nie idzie Ale dzieki Tobie przypomnialam sobie o tym co lekarz mi mowil juz dawno, dawno temu.... bylam pod jego opieka przez rok i udalo mi sie miesiecznie gubic 2-3 kg. A tajemnica tego tkwila w 1500 Kcal, wykluczeniu smazonych potraw i STALYCH godzin posilkow 5 razy dziennie. Stosowalam to przez rok i z 62 zeszlam do 47!!! Pozniej wyjechalam do Stanow, wiec przez kilka lat przybylo mi do 57, przez 6 miesiecy zbilam 5 kg.... ale teraz stoje w miejscu 52....
Bardzo sie ciesze, ze znalazlam kogos mojego wzrostu Niektorym trudno zrozumiec ze 46 czy 47 kg nie musi oznaczac anoreksji, a tylko niski wzrost Wspieram Cie i w 100% rozumiem, poniewaz jestesmy praktycznie w identycznej sytuacji.
Trzymam kciuki )))
-
Witam Cię Neudia. Dzięki za słowa wsparcia.
Rzeczywiście już wielokrotnie spotakałam się z oburzeniem
ludzi, że chcę warzyć 46-47 kg. Nazywali to anoreksją .
Co innego jednak jest warzyć 46kg przy wzroście 1,70 a co innego przy 1,53.
Uważam, że Twoja obecna waga jest w normie.
Może dlatego nie chudniesz, bo Twój organizm stwierdził, że tyle
czyli 52 kg jest ok?
Może systematycznie ćwiczysz? A jak ogólnie wiadomo mięśnie są cięższe
niż tłuszcz.
Rzeczywiście jak organizm ma dużo do tracenia to odbywa się to
dosyć szybo i systematycznie.
Wydaje mi się, że przy wzroście 1,53 i wadze 52 kg nie chudnie się
już tak szybo i spektakularnie, a efekty widzieć będziesz w dłuższym
okresie czasu.
Nie martw się i bądz wytrwała w swoim postanowieniu
Ja w każdym razie po stokroć życzę Tobie wielu sukcesów i wytrwałości
Pozdrawiam
-
:)
Dziekuje, dziekuje...
Ciesze sie, ze mam wsparcie z Twojej strony. Moj maz tez mnie pilnuje, zebym np. garsciami nie jadla rodzynek czy orzechow Gotuje raczej light, wiec on tez schodl hihi w pewnym momencie myslalam, ze cos mu jest, ze moze chory... teraz daje mu dwa razy wiecej na talerzu niz sobie... Faceci chyba maja lepsza przemiane materii
Hm... to prawda, cwicze w miare regularnie. Ostatnio troche chorowalam, wiec sobie odpuscilam, ale juz wracam do tej rutyny. Hmm... byc moze to miesnie mi zawyzaja wage. Mam tendencje do latwej i szybkiej rozmudowy masy miesniowej, poniewaz z tego co wiem, moj tata byl kulturysta. Moze u mnie tych miesni nie widac, ale np jak zaczne robic brzuszki robie srednio 300-600... i w silowaniu sie na reke z mezusiem tez wygrywam
Cwicze okolo 2 godzin dziennie wszystkie partie miesniowe, wiekszosc to cwiczenia aerobowe. Jednak wlasciwie nie widze rezultatow - oprocz dobrej kondycji
Czy uwazasz, ze miesnie moga na tyle zawyrzyc wage, ze nigdy nie zejde do 47 kg.?
-
Witam. Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że tak.
Piszesz, że ćwiczysz 2 godziny dziennie i to dość intensywnie, dlatego sądzę,
że w Twoim organiźmie nie ma już nadprogramowego tłuszczu.
Jeśli byś ograniczyła ilość spożywanych kalorii pewnie dobiłabyś
do 47 kg, ale odbyłoby się to kosztem Twojego zdrowia.
Organizm kiedy głoduje zjada to co wartościowe - w Twoim przypadku
byłyby to mięśnie.
Chyba raczej nie warto tak narażać swojego zdrowia by wskazówka pokazała 47 kg?
Jesteś osobą szczupłą, aktywną, wysportowaną. I tego się trzymaj
Waga zależy od budowy ciała, wieku, trybu życia - wielu rzeczy.
Nie sądzę, by waga 52 kg przy Twoim aktywnym trybie życia
mówiła o nadwadze.
Serdecznie Cię pozdrawiam
-
hm gruszka
hej taka szczupla to ja nie jestem, mimo ze cwicze... mam figure gruszki ... ramiona i brzuszek mam bardzo ladne, ale za to nogi nie za bardzo... Dlatego bede sie jednak starala dobic do 47 ... malymi krokami,a le wierze ze sie udaq... kiedys w koncu mi sie udalo, wiec tym razem mam nadzieje na powtorke
-
I tego właśnie Tobie życzę . Pozdrowienia
-
Przede mna wielka proba. W szafeszce mam 2 czekolady,1 orzeszki slone, ciasteczka musli,cukierki Alpenliebe...Mamka na dole trzyma inne lakocie...Mam nadzieje ze przetrwam...i nei rzuce sie na slodkie...Poki co jest dobrze.
Mam zamair jesc po troszeczku-na drugie sniadanko...Bedzie dobrze.
Pozdrowienia i buziaczki.
Tusia
-
By mnie nie kusiło, nie mam nic w lodówce. Nie mam "zapasu" słodyczy.
Jedyne co mam do jedzenia to jest to co mam zamiar
dzisiaj zjeść (wg mojej diety).
Nie kuszę losu . Pozdrawiam
-
A ja lubie kupowac na zas...na zapas...i tak tez robie.Poki co-trzymam sie.
Dzisiaj nawet poporcjowalam sobie puszke 200g orzeszkow ziemnych,( porcje po 25g)...i bede jesc po troszeczku.
Tusia
-
Podziwiam . Nie dla mnie takie pokusy .
Serdecznie pozdrawiam
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki