-
Eshh oj mozna jesc bardzo dużo...
ja jem od 1000 cal do 1500 dziennie... mam hustawki nastrojów i apetytu
-
Samiczko,
jeżeli Cię to pocieszy to mam tak samo .Tylko jak ja przekraczam 1000 to już później nie kontroluję i nie liczę więc staram się zamykać lodówkę gdy dobijam do tysiaka .
Ciężko jest ale teraz mam przed sobą wizję imprezy 3.02 i za nic w świecie nie zjem więcej.Już tak sobie wymyśliłam, że będę sobie wytyczać krótkie terminy.Najpierw wytrzymać do wspomnianego już 3 lutego, w ten dzień wiadomo, że zjem więcej i później niż o 18 ( same zajęcia mam do 20, więc nie wiem o której to będzie ).Ale zaraz od soboty wszystko wraca do normy i trzymam się w ryzach do 14 lutego ( tego chyba nie muszę tłumaczyć ).
Kolejny termin jaki przychodzi mi na myśl to dopiero urodziny Łukasza (20 kwiecień ) ale to za długi okres od Walentynek......Pewnie w międzyczasie trafi się jakaś impreza a jak nie to sama będę organizaować, żeby mieć pretekst.Teraz po tych kilku dniach stwierdzam, że o wiele lepiej mniej jakiś dość bliski okres i cel.Łatwiej wytrzymać
No i ćwiczyć 4 razy w tygodniu.Jeżeli mi się dziś nie uda to od jutra do niedzieli muszę i kropka.Wolałabym mieć jakiś dzień wolny ale chyba się nie uda .Zobaczymy
ojojoj jak mi burczy w brzuchu.......Zaraz szybka herbatka,pomogę Łukaszowi, gości za drzwi i lulu, ale jak zapewne już mnie trochę poznałyście to wiecie, że choćbym nie wiem jak się starała to i tak wychodzi koło 1 .Muszę coś z tym zrobić
Wpadnę jeszcze przed snem albo jak znajdę wolne 5 minut
Buziaki Kochane
Miłego wieczoru
-
Hej!
Owszem rozpisałam 8ki
Buziaczki :*
-
Pring,
dziękuję za informację
wiem, wiem wciąż piszę, że od jutra to już na 100 % będę ćwiczyła ale padam na pysio , nie dam rady.Od dziś nic już nie piszę o zamiarach tylko o wykonanych ćwiczeniach
Idę do wanienki, potem balsamowanko i poczytam jeszcze margolkę czyli : cel - ładne ciało.Kiedyś już czytałam ale co tam można troszkę odświeżyć pamięć ( a nawet trzeba ).
Nie żegnam się
-
Witajcie!
Na forum zaglądałam już od kilku dni. Wpisując się dziś forum czuję sie zobligowana do zrzucenia balsatu nagormadzonego przez 15 lat. Obżarstwo było ucieczką od problemów domowych, które po mimo tylu lat, nie odeszły w siną dal. Zrzucając kilogramy chcę zostawić przeszłość za sobą, odciąć się od tego co było i jest złe. Czytając wpisy widzę, że się wspieracie w tej walce. W moim mieście nie ma grupy-wsparcia dla otyłych, w sumie nie wiem czy bym tam poszła, zabrakło by mi chyba odwagi. Mam nadzieję, że uda mi się wytrwać w dzisiejszym postanowieniu, dzięki temu wpisowi i pomocy forumowiczów.
Dziękuję za Wasze wpisy, dziękuję , że dzięki Wam nie będą już gurba.
-
maniutko do anerktyczki to jeszcze dużo brakuje ale moja mama objzala ten film i stwierdziła ze sie nie potrzebinie odchudzam ( a jeszcze dzis wspomnialam jej ze chce wage kuchenną) i sie zaczela zastanawiac czy ja nie jestem chora
chciałam powiedzieć ze na zdjęciach nie widac twoich nóg więc nie wiem jakie są ale całośc jest idealna ty chudziaczek normalnie jestes
pozdrawiam
a i jak cie to nie meczy codziennie przyjmowac gości mnie by sie nie chcialo no i bym tak silnej woli nie miała
-
oczywiście do łazienki jeszcze nie doszłam
Superirenko witam Cię u mnie serdecznie .Z mojej strony możesz liczyć na pomoc, dziewczyny które do mnie zaglądają również chętnie pomogą.To jest właśnie idea tego forum- każdy jest przyjazny, pomocny i nie patrzy krzywo.Nie ma się tu czego wstydzić a można duuuużo mądrych rzeczy wynieść z forum i najlepiej przenieść je do swojej głowy ( już na stałe ).Zapraszam do wspólnej walki o ładne ciało.Napisz coś o sobie
Wiolinku dziękuję za miłe słowa .Co chodzi o nogi to ja się tak dobrze kamufluję .Ja dostałam wagę kuchenną od mamci na urodziny ( sama sobie wybrałam ale przynajmniej prezent jak najbardziej trafiony ).Moja mama też się puka w głowę jak na mnie patrzy a ja twardo ważę wszystko co się znajdzie potem w moim żołądeczku .Lubię mieć kontrolę .Na poważnie baaaardzo fajna rzecz z takiej wagi bo kiedyś to wszystko ważyłam " na oko ",bałam się że liczę za dużo więc zawyżałam, jadłam mniej, szybko byłam głodna....... no i jadłam jak szalona a dieta odpływała w siną dal.
Spróbuj przekonać mamę, że to będzie pomocne i że np poniżej 65 kg ( nie wiem jak masz wzrost ) nie zejdziesz.Ja tak powiedziałam mojej rodzince.a jeżeli (odpukać ) zeszłabym do 50 (np.) mają mnie walnąć w łep, żebym otrzeźwiała
Tak na poważnie to bardzo uważam, żeby nie jeść więcej niż 1000 kcal ale pod żadnym pozorem mniej, bo wiem jak się to kończy a ja tak nie chcę
Mam nadzieję,że przekonasz mamę
Buziaki dla Was
Uciekam znów do margolki
-
powodzenia, po tym filmie to wiele osób kojarzy od razu odchudzanie z anoreksją. Na szczęście u mnie nie widzieli
-
Witam,
jestem na chwilkę więc wyslę tylko pozdrowienia.
Wczoraj chciałam sie położyć prędzej ale czytałam margolkę i położyłam się koło 1 ( prawie zawsze albo i później )
Jestem po pycha śniadanku ( moim standardowym ) :
mały jogurt wiśniowy
łyżka płatków owsianych ( teraz je moczę przed wrzuceniem do miseczki )
gruszka
Suma 195 kcal
No i oczywiście sagan herbaty green mint
Buziaki tymczasem
-
maniutko ja mojej mamie tłumaczyłam że chce tylko się odchudzic do 58 (to mój cel jak już bedę miała 65 ) no i że mi waga właśnie pomoże w tym zeby nie jesc za mało (bo ja też zawyżam ) no ale jej to sie nie da nic przetłumaczyc normalnie jak sroczka co chwali swój ogonek . wyglądałabym jak słoń a ona powie ze mi ładnie i jestem glista( tak ostatnio stwierdziła jak odrobine schudłam ze wyglądam jak chuda glista )
pozdrowionka
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki