Pyza, najważniejsze, że wróciłaś i chcesz walczyć dalej! Takie cofanie suwaczka bywa bolesne zwłaszcza dla miłości własnej, ale można (i trzeba!) wyciągnąć z tego wnioski i... wcielić w czyn. Też zdarzyło mi sie cofnąć o parę kilogramów, na szczęście to przeszłość, bo przecież życie jest piękne i krótkie, szkoda czasu na jojo! Zwłaszcza, że najpięknejsza pora roku juz tuż...

A z tymi kroczkami steperkowymi to chyba o jedno zero się pani szanowna pomyliła A tak poważnie - sama robię ok. 2000 i wystarcza, nie chcemy przecież mieć nóg jak Pudzianowski (z całym szacunkiem dla jego muskulatury ). My mamy być wiotkie i gibkie, o!

Powodzenia, Pyzuniu, bierz się do roboty, wiosna czeka