Strona 96 z 174 PierwszyPierwszy ... 46 86 94 95 96 97 98 106 146 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 951 do 960 z 1736

Wątek: cel - nigdy więcej nie utyć ;) do zrzucenia: 6 kg.

  1. #951
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    No, pies wysikany ("odcedzony", jak mawia Miriel, co wzbudza we entuzjazm, choć słysze to 3, 5, 50-ty raz ), to można troche postukać. Przedpołudnie dziś w miarę spokojne, zacznie się po południu i tak przez następne trzy dni. Więc póki co, cieszę się spokojem

    A, zapomniałabym (bo już miałam się brać do odpisywania na Wasze posty) raport koci
    Idzie ku lepszemu. Mały, płochliwy duszek już coraz odważniej zerka z szafy i nie czmycha, kiedy tylko się na nią spojrzy. W jej wypadku to już bardzo dużo. Mała Maniusia... dziewczyny, ja nie widziałam jeszcze, żeby kot tak "wsiąkł" w człowieka, jak Mańka we mnie. Jest jak szmaciana lalka, strasznie przytulna i nie mniej cierpliwa. Mamut czy Maciej nie unikają wprawdzie pieszczot, ale na swoich warunkach. Przychodzą, odbierają hołdy, idą - raczej nie zdarza się, żeby któreś z nich siedziało ze mną dłużej niż pół godziny. No, wyjątkiem jest noc, kiedy Maciej przychodzi do mnie spać. A Mańcia? Wczoraj kiedy drzemałam sobie przed południem - Piotrek przyniósł mi ja do łóżka i połozył w nogach. Kiedy obudziłam się po 2 godzinach - kicia była dokładnie w tym samym miejscu, tylko pozę zmieniła na nieco bardziej artystyczną - wszystkimi 4 łapkami do góry Tak samo wieczorem - kiedy pańcia (czyli ja) oglądałam Pensjonat pod różą i Falę zbrodni, kocia ze mną, wtulona w moje ramię, czasami tylko podsuwała się bliżej twarzy i mruczała mi do ucha. Coś cudownego po prostu

    Devoree, po pierwsze nie molestuj rodziny moimi produkcyjniakami, bo mnie znielubia i słusznie Nie zasłuzyli na takie tortury Ja naprawdę nie tyle piszę, co wylewam z głowy strumień świadomości i nie ma to wiekszej wartości "artystycznej" (kot by się uśmiał ).
    Dzięki za razy w sprawie kotki. Co do zabawy z pozostałymi - to będzie dość trudne, bo ona siedzi dość wysoko i nie wiem, czy dojrzy. Natomiast podłozyłam jej już na górę jedzonko - Purinę dla kastratów - moje koty ją uwielbiają, więc chyba jest smaczna. Może się mała trochę ośmieli... ale myślę, że w tym wypadku trzeba przede wszystkim czasu.

    U nas balkon jest zabezpieczony siatka do hodowli zwierząt. Udało się taka dostać w jakims OBI, zresztą to było zrobione już kiedy przyszedł do nas mały Misio. Większy cyrk był z oknem kuchennym, bo jak tylko pojawił się Maciek - okazało się, że uwielbia spac na zewnętrznym parapecie. Oczywiście za każdym razem, kiedy on wyłaził - ja dostawałam palpitacji - mieszkamy w końcu na V piętrze. W końcu wymyślilismy, że trzeba zrobić siatkę, ale ZA parapetem, na ramie - i tak też się stało. Siatka jest mocna, a przy okazji na tyle delikatna, ze nie zaciemnia kuchni. A żebyś wiedziała, jak Niuńka się ślicznie po niej wspinała w pogoni za robalami, zwłaszcza zeszłego lata

    i znowu przerwa

  2. #952
    Golcia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    witaj Hybrisku

    dziekuje za cenne rady i spostrzeżenia, z tym ważeniem to jest chyba racja, zaczekam żeby się nie denerwować, jako że jestem porywcza -może mnoie to tylko dodatkowo rozzłościć.

    Widzę, że kotki się zadomowiły, no cóż, ja też bym chciała mieć zwierzątko, ale teraz tu na stancji byłaby to przeszkoda nie do przeskoczenia, ale może za jakiś się uda.
    dzisiaj mimo dość dużego jak dla mnie upału 28 stopni czuje się nieźle , chociaż moje samopoczucie wywowane problemami żołądkowymi mnie nie opuszcza.

    Fajnie masz, że możesz z kotkami oglądać tv, zasypiać i podziwiac co też one wyczyniają, myślę, że to takie ciekawe zajęcie ja nie miałam nigdy kota, więc jest to dla mnie nowość.

    tyle na dzisiaj naskrobię, muszę lecieć do nauki, potem sobie coś poczytam
    miłego wieczoru.

  3. #953
    Guest

    Domyślnie

    Jol Hybrysia!!!!

    Oj dana dana! Wyobraz sobie mnie teraz odstawiajaca plemienny taniec radosci. Krecenie kuprem + taniec brzucha oraz nieodlaczne nieskoordynowane ruchy recamy.

    Fajnie miec 7 z przodu nie? hyyyyyy Naciesz sie bo za niedlugo na nia prychniesz z pogarda. Co tam 7 jak bedziesz miec 6! Uh! Czego Tobie i sobie juuuuuz zycze

    A o kotach czytac nie moge... Mauzon powiedzial, ze jak bedzie kot to w lato moge z nim rezydowac na balkonie, w zime laskawca powolil nam mieszkac na klatce. Nic sie nie znam ten facet na zwierzetach!

    sciski!!!!

  4. #954
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Nie wiem, dlaczego, ale zupełnie nie idzie mi dziś pisanie, ilekroc próbuję się za to zabrać, coś mnie rozprasza, coś odciąga, coś musze zrobić. Do kitu

    Dzień dietetycznie taki sobie, bo w limicie kcal się zmieściłam, ale ostatni posiłek był trochę zbyt duży objętościowo, w efekcie trochę mnie pomęczyło mało przyjemne uczucie rozepchania żołądka. Kurcze, muszę pilnowac i tego

    Fjording, niech Ci przykro nie będzie, bo charakter kota to taki los na loterii, trafi sie taki albo inny i nie mamy nato najmniejszego wpływu... No chyba, ze bierzemy kota od hodowcy, który obserwuje go od małego, zna go i wie, jak się zwierzak zachowuje. Ale wtedy też nie jesteśmy w stanie przewidzieć, co z małego gacka wyrośnie. Ty dałas dom Tośce, bo go potrzebowała - cześć i chwała Ci za to, a kicia będzie Ci wdzięczna za to do końca dni swoich... tak jak będzie potrafiła. Tego jestem pewna.
    Ja w tej chwili cały czas pracuję nad tym, żeby zdobyć zaufanie Trusi, która cały czas jeszcze się boi, że ja będę chciała coś na niej wymusić dla zaspokojenia własnego kaprysu - jak pani, która ja przechowywała, jak pisałam - kobieta o dobrym sercu, ale zupełnie nie rozumiejąca kociej duszy. Dzięki niej ta kicia żyje, ale niestety - zaufania do czlowieka trzeba ją będzie dłuuugo, dłuuugo uczyć. Mam nadzieję, że to jest jeszcze w ogóle możliwe...
    Ad przyjazdu Aguli. widzisz, jest tak, że my najpierw wybieramy się z wizyta do Małgosi, która konsultowała mnie w czasie DC i pod której opieka jest też Aga, więc będziemy na Jelonkach. Potem trzeba będzie jakos stamtąd wrócić, więc nie wiem, czy na jedzenie nie wylądujemy w Arkadii, tam jest de facto spory wybór i nawet coś dietkowego się dobierze. Wiesz, gdybyś chciała się z nami spotkać, a nie miała czasu jeździć bóg wie gdzie - możemy dojechac i w Twoje okolice. Z tego, co pamiętam, Ty cos pisałaś o chodzeniu z piesem na Pole Mokotowskie, więc pewnie gdzieś tam mieszkasz? Acz oczywiście rozumiem, że będziesz w szale przygotowań przed przyjazdem swojego mężczyzny, więc specjalnie nie naciskam, mam nadzieję, że będę jeszcze inne okazje, żeby sie poznać ...
    ... zwłaszcza że narobiłaś mi smaka na tę majową różę Zapachy różane uwielbiam po prostu pasjami, mam ich niemałą kolekcję, ale z tym Fragonardem nie miałam jeszcze przyjemności się zapoznać. A chętnie bym to uczyniła, zwłaszcza, jeśli jesteś skłonna mi go troszkę uzyczyć Konwaliami niestety nie mogę się zrewanżować, bo nie mam, ale jeśli masz ochotę na nowe konwaliowe doświadczenia - wstąp kiedyś do perfumerii Quality w Marriocie i powąchaj Lilly of Valley Penhaligons - to chyba najbardziej konwaliowy zapach, jaki w życiu wąchałam
    Jeśli chodzi o Alessandro Dell'acqua, to ja obstawiam, że tym elementem drażniącym możw być bergamotka, albo... jaśmin własnie. Jaśmin bardzo dziwnie zachowuje się w niektórych mieszankach, czasami właściwie jaśminu nie przypomina... dziwne to a jednak Zresztą jakoś czesto spotykam się z tym, że dziewczyny na forach perfumiarskich piszą, że właśnie ten składnikim przeszkadza.. mnie akurat nie, zresztą ostatnio odkryłam przecudowną jaśminową kompozycję - A la nuit Serge Lutensa... jaśminowy obłęd po prostu, zwłaszcza, kiedy nim wyperfumowana poszłam w deszczową pogodę na spacer z psem do ciemnego parku... wrażenie z gatunku tych ekstremalnych

    Katsonku, a to masz wesoło ze swoimi kiciami, a popatrz, w życiu bym nie powiedziała, że ta kicia to taka rozrabiara... a jednak
    Kocim dystansem się nie przejmuj. Czasmi zwierzak musi wiele wiele czasu być z człowiekiem zanim go zaakceptuje, ale kiedy już to się stanie - to jest dla niego największa nagroda. I wierzę, że w Twoim przypadku też w końcu tak będzie

    Ewa, ja powiem tak - owszem, słyszałam takie teksty już wiele razy, ale jak usłyszę (przeczytam) kolejny - będzie mi nie mniej przyjemnie Dziękuję Ci za te wszystkie miłe rzeczy, które napisałaś.
    Owszem, nie ukrywam, że na początku mojej bytności na tym forum z niemałą zazdrością patrzyłam na te schudnięte suwaczki dziewczyn, ale jak widzisz - wszytsko jest do zrobienia. Owszem, potrzeba na to trochę czasu, ale to się daje - wystarczy dobra motywacja i... idzie samo. Dla mnie dieta nie jest męcząca ani uciążliwa i myślę, że to jest połowa sukcesu

    Balbiś, jeśli ja idę jak burza, to Ty aktualnie zamieniasz się w tornado, hehe, vivat DC! Spoko, ani się obejrzysz, jak będziesz dwucyfrowa... mówię Ci

    Biglady - wiesz, czytałam Dixie, ale kurcze, zupełnie już tego nie pamiętam Właściwie pamiętam głownie okładkę tej książki, zreszta to było bardzo, bardzo dawno temu, jeszcze w podstawówce byłam
    Ja mam nadzieję, że "6" czeka, ale niestety, realnie licząc poczeka sobe jeszcze tak do połowy lipca. No cóż, muszę się wprawiać w cnocie cierpliwości, chociaż nigdy w niej mocna nie byłam... najwyższy czas się wdrożyć

    Golciu, 28 stopni? Paranoja, to jak lato juz prawie!
    Wiesz, ja też przez kilka lat mieszkałam w wynajmowanych mieszkaniach/pokojach, w akademiki u też mi tam strasznie zwierza brakowało. Dlatego jak tylko zamieszkałam z Piotrkiem i jak doszłam do wniosku, że coś chyba z tego będzie - wzięliśmy psa, po pół roku wspólnego zycia. Zresztą moja przyszła-niedoszła teściowa wyklęła mnie wtedy definitywnie i już do końca jej życia miała ciężko przerąbane... ale to już historia. Za to kiedy umarła zaopiekowałam się jej kotami i... wtedy dopiero nasz dom ożył. A teraz nie wyobrażam sobie zycia, bez mojego stadka futrzaków

    Cicia... hehehhehe... wyobraziłam sobie Twój taniec-wygibaniec i podoba mi się bardzo Niedługo obie będziemy szalały z radości, kiedy nadejdzie szósteczka... Ja siebie oceniam tak na połowę lipca Jeśli wszystko będzie tak szło, jak do tej pory.
    Wiesz, z chłopami to nigdy nic nie wiadomo. Mój Piotrek wpadał ongiś w histerię na widok każdego kota, nazywając go chodzącym alergenem, a kiedy się okazało, że wyjścia nie ma - przyjął je pod swój dach i... pokochał. Naprawdę pokochał, troszczy się o nie, gada do nich, jak nie on. Więc czasami sytuacja przymusowa, albo polityka faktów dokonanych nie jest najgorszym pomysłem... Poddaję Ci to pod rozwagę

    pozdrawiam!

  5. #955
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kasiu, bardzo ogólne i niezobowiązujące pytanie - koło której godziny będziecie przysiadały na papu? Ja mieszkam w samym centrum, ale knajp dietetycznych nie kojarzę, bo dotychczas jadałam smacznie, a nie mądrze.
    Myślę, że w środę wieczorem będę wiedzieć, w jakim stopniu jestem do przodu z przygotowaniami.
    A co do Tośki, to o tyle mi siebie żal, że to moja pierwsza kotula i trafił mi się kot tyleż paskudno mądry, co paskudno niemiziasty (nadmienię jednak, że od soboty nasze stosunki są znów bardzo, bardzo przyjazne, bo po prostu przekupiłam ją pysznościami kocimi i Tośka wróciła do kochania pańci ). A na pierwszego kota marzył mi się taki przytulak, jak Twoja Mańka. Poza tym od 3 miesięcy kotulę leczę na tyle rzeczy, że już mi ręce opadają, bo świerzb (jako ostatnia niewyleczona sprawa) powrócił po raz kolejny w uszkach, a widzę, że po eksperymentach w postaci Strongholda, a poprzednio jakiegoś zastrzyku paskudztwo zaatakowało ze zdwojoną siłą. Wygląda na to, że wyłącznie Oridermyl aplikowany co dwa dni skutkuje, lecz Tośka tego zabiegu nie cierpi i wykonywanie go jest dla mnie, hm, bolesną sprawą Detal to wprawdzie, bo gorsze rzeczy mamy za sobą.
    Ach! Serdeczne dzięki za info o konwaliowości. Wypatrzyłam ją na osmoz szukając tematu konwaliowego i zamierzałam Cię podpytać skąd to ściągnąć. Nie wiesz może, jaki to wydatek (mowa o Marriocie)?[/list]

  6. #956
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Fjording, więc widzisz, my w swoich planach jestesmy bardzo mobilne, więc to nie problem. Zróbmy tak - wyślę Ci zaraz na PW mój nr komóry i jakby Ci się nawet w czwartek plany odmieniły, to jakoś się zgadamy. Skoro mieszkasz w Centrum to super, nie będziesz miała specjalnie problemów komunikacyjnych

    Co do lilijki natomiast - w Quality kosztuje to dzika kasę, chyba ok. 300 zł za 50 ml, dlatego nie warto jej tam kupować. Natomiast jest na Allegro człowiek, który sprowadza Penhaligon's z Anglii - w przypadku tej firmy nie musisz bać się podróbek, bo perfum niszowych po prostu nikomu nie opłaca się ich podrabiać - a poza tym człowiek jest juz sprawdzony. U niego 50-tka to koszt 170 zł, więc już nie wygląda to az tak dramatycznie Tylko najpierw sprawdż w Q, czy Ci akurat ta kompozycja będzie pasowała

    A jeszcze odnośnie kici - wiesz, myślę, że wasze stosunki nie sa w tej chwili idealne, bo Ty ją leczysz i ona cały czas bierze to pod uwagę, że pańcia pańcią, a czort wie, kiedy wyskoczy z kolejnym medykamentem... I myślę, że kiedy przestaniesz byc pańcią i oprawcą w jednym - wasze stosunki się unormują. Ba, jestem o tym przekonana Poczochraj Tośkę ode mnie

  7. #957
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Oki doki.
    Czy możesz mi także podać nicka tego sprzedawcy z Allegro?
    Tośka zgodziła się udostępnić swój wizerunek człowieczkom, tu z psim bratem, jakby to powiedzieć, mocno zdominowanym

  8. #958
    hybris jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    09-04-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jakaż ona śliczna Strasznie do mojego Maćka podobna

    A człowiek z Allegro zowie się smok63

  9. #959
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzięki i dzięki

  10. #960
    Guest

    Domyślnie

    Kochana Hybris!!!

    Dziekuje Ci za to,ze mnie odwiedzilas i jednoczesnie uratowalas!!
    Nie wiem co sie ze mna stalo Tak dzielnie walczylam ,nie bylo zadnych wpadek,az nagle jakby mnie opetalo Otworzylam lodowke,powoli wzrokiem pojezdzilam po zakazanych produkatach a potem najzwyklej na swiecie zaczelam wcinac.Bez oporow!
    Jadlam niestety z emocji,nie z glodu...Chcialam zagluszyc stres,chcialam sie w ten sposob wyladowac-czyniac sobie krzywde

    Dzisiaj jestem juz gotowa do walki,nie poddaje sie! Chce przejsc na 1000 kcal i trzymac sie konsekwetnie.Pieknie mi to napisalas,ze " odchudzanie jest jak marsz,czasem sie upada,ale trzeba szybko sie podniesc i dalej trzymac kroku"

    Niby takie proste slowa,ale bardzo mi pomogly.Dziekuje,ze wyciagnelas po mnie reke jak sie przewrocilam w moim marszu!! Mozesz na mnie tez zawsze liczyc,w chwilach slabosci (nie zycze Ci takich),wtedy i ja schyle sie po Ciebie!!!

    Mocno sciskam!
    Wdzieczna Rybka87

Strona 96 z 174 PierwszyPierwszy ... 46 86 94 95 96 97 98 106 146 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •