Sprawdzam czy wyszedł mi wskaźnik wagi.Ustawiłam wage docelowa na 70 kg ale masz racjem Kasiu z tym dzieleniem odchudzania na etapy.
Sprawdzam czy wyszedł mi wskaźnik wagi.Ustawiłam wage docelowa na 70 kg ale masz racjem Kasiu z tym dzieleniem odchudzania na etapy.
Przeżywam koszmarne męki głodowe.Co chwile musze sobie tłumaczyć że jak odpuszcze to jak zwykle wymiote pół lodowki.Jeśli zaczynam jeśc to jem i jem i jem i nie odczuwam uczucia sytości.Moje łakomstwo rosło prze wiele lat i teraz strasznie trudni mi jest sobie czegokolwiek odmówic.Przyznaje sie ze jem bardzo dużo-paczka pyz czy pizza to dla mnie nic.Tabliczka czekolady to przegryzka przed obiadem.A w ciagu dnia potrafie zjeśc dwa obiady JEM O WIELE ZA DUZO i stąd moja ogromna waga.sama na nia zapracowałam.Czy jest dla mnie nadzieja na zmiane? na ograniczenie tego przeogromnego apetytu?????
I znowu nie wyświetliło mojego wykresu z wagą.Znów coś pokręciłam????? Chyba domyślam się co.Zaraz sie przekonam czy mam racje.
Postanowiłam zmierzyć swoje obwody i o mało nie padłam.Zabrakło mi długości centymertra aby zmierzyć obwód bioder.Zastanawiam się może lepiej było tkwić w nieświadomości swoich gabarytów-nie wchodzić na wage nie mierzyc obwodów nie spoglądąc w lustro????? Odchudzanie jest tak ciężkie i nagroda tak odległa.
Mam konkretne pytanie: gdzie wy kupujecie ciuchy.Chodzi mi o ubranie nie dla starej ciotki ale cos modnego.U nas jest sklep dla puszystych ale i ceny i fasony sa nie dla mnie.Bielizna to tez problem.N amoje gabaryty nic nie moge dostac.Przecież goła chodzić nie moge.
Witaj Xxxona na forum. I od razu Ci napiszę, że na pewno lepsze jest to, ze podjęłaś decyzję o odchudzaniu. I dobrze, że zdajesz sobie sprawę co doprowadziło Cię do takiej wagi. To już naprawdę duży sukces, że patrzysz prawdzie w oczy i nie mydlisz sobie oczu. A trudno zawsze jest na początku. przecież gdyby schudnąć nie było tak cieżko to grubasów nie byłoby na świecie. Ale naprawdę uwierz, że z czasem będzie łatwiej. Mi też była bardzo trudno. Ale z każdym kilogramem straconym byłam coraz szczęśliwsza. Naprawdę warto się poświęcić dla tego uczucia zadowoloenia. A nagroda wcale nie jest odległa. Pomyśl, że każdy stracony kilogram to prezent dla Twojego zmęczonego ciężarem organizmu.Zamieszczone przez xxxona
Życzę dużo, dużo silnej woli. Trzymaj się dzielnie.
Start: 07/01/2014 - Dieta 1650 kcal
Tu jestem:
http://dieta.pl/grupy_wsparcia/xxl-2...czesc-1-a.html
kilka dni przymierzałam się do tej strony, przegladałm, czytałam i doszłam do wniosku że dzięki uczesnicwu w grupie mogę odnieść sukces
Cały dzień krąze po forum, szukam motywacji i jednocześnie odrywam moje myśli od jedzenia.Burczy mi w brzuchu strasznie.Nie wiem ile dziś zjadłam kalorii ale napewno o wiele mniej niż zazwyczaj i to sie liczy.Podpowiedzcie mi jak sobie radziecie z burczeniem w brzuchu z głodu.Ja pije herbate wiśniową niewiele to pomaga.Napiszcie jak rozkładacie posiłki kiedy jecie czy o stałych godzinach czy róznie.W mojej pracy stałe godziny posiłków są raczej nierealne ale może uda mi sie ustalic takie widełki np śniadanie zjadam między 7 a 8.Martwie sie czy wlewając w siebie takie ilości płynów nie rozpycham jeszcze bardziej mojego zoładka ale jesli nie bede pić to zaczne jeśc.Mój żołądek nie ejst przyzwyczjony do pustki.
Witaj XXXona,
cieszę się, że tu zawitałaś :P , bo jest to już pierwszy krok do zmniejszenia nadwagi.
Myślę jednak, że:
powinnaś się przebadać, tzn. krew, elektolity, cukier z krzywą cukrową, cholesterol w podziale na frakcje z trójglicerydami i może poziom hormonów tarczycowych.
Dlaczego? A dlatego, że NIESTETY osoby z dużą nadwagą mimo jedzenia w dowolnych ilościach i rodzajach mają często braki np. potasu, nadmiar tójglicerydów (złogi w tętnicach), co trzeba uporządkować,
opracować jadłospis na cały dzień wcześniej, a najlepiej na 2-3 dni naprzód. I BŁAGAM TYLKO NIE NA 1000 KCAL
Dlaczego? A dlatego, że skoro sama piszesz, że paczka ryżu (100-125 g), pizza, dwa obiady, tabliczka czekolady nie sprawiały ci kłopotu, to spóbuj podliczyć ile w jeden dzień zjadałaś, a okaże się, że po kilka tysięcy kalorii.
Wg mnie powinnaś obliczyć spalanie dla obecnej twojej wagi - np w prosty sposób jeśli jesteś przed 30-tką przemnożyć 24 x waga = 3240 kcla/ dzień, a jeśli po 30-tce to 19,2 x waga =2590/dzień i tak rozłożyć posiłki, aby się w tym limicie utrzymać.
Wiem, że wszyscy zachwalają sławetne 1000 kcal, ale takie obniżenie ilości kalorii na dzień spowoduje SZOK dla twojego organizmu, a także włączy tryb głodowy i spowolni przemianę materii. Poza tym teraz jest zima i to dodatkowo spowoduje wyziębienie ciała, co będzie objawiać się sennością, zimnymi dłońmi i stopami a przede wszystkim bólem głowy, osłabieniem. Tak, więc ta ilość kalorii da ci jako taką sytość, a przy bilansie w stosunku do ostatnio wchałanianych ilości spowoduje powolne, ale sukcesywne chudnięcie. Tak będzie dobrze i dla ciebie i twojej skóry - unikniesz brzydkich obwidów przy gwałtownym chudnięciu,
po miesiącu myślę, że możesz zmnieszyć ilość przyjmowanych kalorii np. o 300/ dzień i tak dalej,
gdy nadejdzie wiosna i lato, będziesz już lżejsza, będzie dużo świeżych warzyw i owoców, więc jadłospis się urozmaici, a poza tym będzie dobra aura do spacerów, które uprawiaj spokojnie, a przyniosą pozytywne skutki, bo aeroby na 60-70% maksymalnego tętna znakomicie spalają tłuszcz. Teraz duża i intensywna dawka ruchu byłaby niebezpieczna dla twojego serca i stawów.
Hmmm, picie na głód to dobry sposób, ale pić trzeba umiejętnie tzn. nie wypijaj duszkiem szklanki wody czy herbaty, a rób to tak, jakbyś chciała łyk napoju pogryźć.
To spowoduje, że będziesz piła - co jest bardzo potrzebne przy odchudzaniu i nie tylko - a jednocześnie nie będziesz rozpychać żołądka tylko tłumić głód i nawodnisz dobrze organizm.
No a teraz poczytaj dobre wątki na forum, bo wiele dziewczyn już zgubiło po 40 kg, więc wiele dobrych rad mają, zewrzyj szyki i UWIERZ, że jesteś WSPANIAŁA, MĄDRA, PIĘKNA, KOCHASZ SIEBIE A ŚWIAT KOCHA CIEBIE.
JESTEŚ WYJĄTKOWA, NIEPOWTARZALNA, więc wszelkie złe myśli wymieć z pamięci tak, szybko, jak robi się porządki świąteczne.
Uśmiechnij się, serdeczności, paaaaa :P
Witaj! Widzisz, jest tu nas więcej , takich z wagą ciężką Nie martw się, nie tylko Ty masz ten problem Ja, kiedyś przestałam się ważyć mając 90 kilka na liczniku... Niestety, nadszedł dzień, kiedy musiałam wejść na wagę (lekarz w szpitalu mi kazał) i to był najstraszniejszy dzień jaki pamiętam Waga pokazała 111kilo Dziś wiem, że gdybym wcześniej odważyła się stanąć na wadze, ten wynik nie byłby aż tak ogromny Ten dzień, kiedy w szpitalu okazało się , że to już nie nadwaga a OTYŁOŚĆ, był dniem, w którym podjęłam decyzję o odchudzaniu. Wiedziałam ,że to nie będzie proste. Na początku chciało mi się wyć Byłam głodna non stop Potem, z czasem, głód jakby zanikał. Nauczyłam się, że jeżeli ktoś przyniesie do mojego domu coś czego nie wolno mi zjeść (słodycze itd.), natychmiast to oddawałam sąsiadom albo wyrzucałam Inaczej niestety bym to zjadła! Teraz wiem, że warto było Powiem Ci jeszcze na pocieszenie, że z tych największych kilogramów chudnie się NAJSZYBCIEJ!
TRZYMAM ZA CIEBIE KCIUKI (i nie tylko ja) I ŻYCZĘ DUŻO, DUŻO SAMOZAPARCIA
ja też jestem "wagi wyższej" i tez w końcu postanowilam się wziąść za odchudzanie. Mam nadzieję ze tym razem sie uda a czytając forum widzę ze wielu osobom udało się to osiągnąc. Więc nam też się uda. Tylko trzeba już zacząć bo przy takiej nadwadze do wakacji trzeba sie będzie duuuużo napracować
Zakładki