-
Hej właśnie spostrzegłam, że zaczęłaś wątek w moje 27 urodziny. To musi by dobry znak.
Pozdrowienia
-
MAM NADZIEJĘ, że to będzie dobry znak! Jak na razie chyba jest, bo straciłam już 2 kg w ciągu tygodnia i to bez większych wyrzeczeń. Ani razu nie czułam się głodna. Zresztą, już nie pamiętam, jak to jest być głodną. Nawet po całym dniu niejedzenia mój organizm nie daje mi żadnych znaków, że powinnam coś zjeść. Burczenie w brzuchu - tego uczucia nie pamiętam, naprawdę. Wygląda na to, że mam wystarczająco zapasów, żeby wytrzymać cały dzień na głodzie...
-
Gratuluje straconych kilogramów.
Pozdrawiam
-
NO to wspaniale.
2kilogramy dają niesamowitą energię do dalszego chudnięcia.
Błagam tylko, żebyś, jeśli później będzie troszkę gorzej, nie załamywała się tylko powolutku ciągnęła dalej. Bo jeżeli w ciągu tygodnia stracisz 1 kilogram to to oznacza, że w ciągu miesiąca 4 w ciągu 3 miesięcy 12. A jeśli stracisz tygodniowo 0,5 kg to znaczy żemiesięcznie 2kg a w ciągu pół roku 12, a w ciągu roku 24 i to jest imponujący wynik, tym bardziej, że wtedy go raczej utrzymasz.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie
Ola
-
Oj ja właśnie w tej chwili jestem głodna, ale czekam aż obiadek mi się upiecze i dzielnie nic nie podjadam, bo właśnie dzisiaj zobaczyłam 7 na początku i jestem pełna energii.
Wszystkim nam się uda, zobaczycie! Nawet ćwiczyć chce się częściej jeśli widać efekty.
_______________
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Obiecuję to sobie od miesięcy. Będę chuda, będę chuda. Wreszcie zacznę dietę! I co? I nic. Nie grzeszę silną wolą...
Wiem, nie zmienię się z dnia na dzień. Nie pozbędę się nagle wszystkich złych nawyków żywieniowych, nie pokonam mojego apetytu, nie stracę 25 kilogramów, z którymi mi nie do twarzy. Ale wiem też, że jeśli nie spróbuję, choćby nie wiem po raz który, na pewno w końcu dobiję do setki. Moja waga powoli i nieuchronnie zbliża się do tego wyniku, a osiągnięcie go byłoby straszne.
Świnia. Wielka, ociekająca tłuszczem świnia, dla której sens życia stanowi jedzenie. Tym byłam. Ale postaram się zmienić. Taki wizerunek mi nie odpowiada. Będę inna. Prędzej czy później.
Małe kroczki. Wielu radzi wyznaczanie sobie dużego celu, ale realizowanie go stopniowo. Okej, niech będzie. Celem jest 60 kilogramów i osiągnę go za 27 kilo. Obecnie ważę 87 kg.
Etap I (do 20.04.) - 82 kg
Etap II (do 31.05.) - 75 kg
Etap III (do 30.06.) - 71 kg
Etap IV (do 15.08.) - 65 kg
Etap V (do 30.09.) - 60 kg
Czyli: do wakacji chcę ważyć około 70 kg, a swój główny cel mam zamiar osiągnąć do końca września. Niech się uda, proszę!
Wczorajszy jadłospis przedstawia się następująco:
Śniadanie: jabłko
Drugie śniadanie: bułka sojowa + dwa plastry indyka z warzywami w galarecie + plaster polędwicy
Obiad: porcja spagetti + tabletka L-karnityny i Q10
Nie jestem zadowolona z tego spagetti. Ale jak mówiłam - nie wszystko od razu. Spokojnie i powoli będę się odzwyczajać od tego, co lubię, aż w końcu zdam sobie sprawę, że hamburgery, ciasteczka i czekoladki nie są do życia niezbędne.
-
Najważniejsze , że zdecydowałaś się wrócić
A jeśli tylko uwiezrysz , że możesz to Ci się uda.
Jakbym mi ktoś w wakacje 2005 powiedział, że za rok będzie mnie około 30 kg mniej to bym go chyba wyśmiała.
A teraz w to wierze i powoli dążę do celu
3mam kciuki
Powodzenia
-
Maddie, w jednym nie mogę się z Tobą zgodzić. Nawet w najgrubszej wersji NIGDY nie byłaś świnia ociekającą tłuszczem. Wiem ze to przenośnia, ale zupełnie nie trafiona. Wiesz kogo dostrzegam czytając Twój wątek? Wspaniałą wrażliwą kobietę, która chce zrobić dla siebie coś zeby poczuc się lepiej. Widziałam Twoje zdjęcie i jesteś sliczna, usmiechnij sie i smiało idź tam dokąd chcesz. Jesli Twój wymiar Ci nie pasuje to go zmień, ale nie mów o sobie takich rzeczy bo to nieprawda. Będę trzymała kciuki za powodzenie Twojej akcji. Tym bardziej ,że ja też uwielbiam jeść i zamierzam jeść to co lubię I ćwiczyć też mi się nie chce bardzo:P. Pozdrawiam serdecznie.
-
Wczorajszy dzień zamknął się w niecałych 900 kaloriach. Nieźle jak na początek.
Mam sporo zapału do dietowania. Aż sama się sobie dziwię, że aż tyle. Niestety, zdaję sobie sprawę, że w każdej chwili może nadejść kryzys. Znów zaczne sobie wmawiać, że to niesprawiedliwe, że większość dziewczyn nie musi się przejmować figurą, a ja muszę. Wtedy zwykle postanawiam, że nie poddam się tej niesprawiedliwości i skoro one mogą jeść wszystko, to ja też. Problem jednak w tym, że nie mogę! Choćby i dlatego, że świat z trudem akceptuje takich ktosiów jak ja. Znalezienie na mnie spodni (dodajmy: w rozsądnej cenie) można śmiało zaliczyć do cudów. Może nie największego kalibru, ale cudów na pewno. Ostatnią parę kupiłam w październiku zeszłego roku, a i to tylko dlatego, że akurat przebywałam w Niemczech...
Mam dziś w planach odrobinę ćwiczeń. Tyle że ja nie lubię ćwiczyć! Z aktywności fizycznej odpowiada mi jedynie pływanie, ale na basen wybiorę się dopiero jutro. Dzisiaj może zmuszę się do paru brzuszków i kilku minut rowerka, ale wątpię, bym była w stanie wykrzesać z siebie coś więcej.
Jeśli o jedzienie chodzi... Cóż, nie jest źle. Co prawda kotlet mielony zawiera w sobie dość dużo tłuszczu, ale wzięłam się na sposób i odsączyłam go na papierowym ręczniku, więc sądzę, że to zaoszczędziło mi kilku zbędnych kalorii. Jutro z kolei czeka mnie test: urodziny babci. Będę musiała nauczyć się odmawiania dokładek, a nawet, jeśli zjem kawałek ciasta, to TYLKO kawałek, a nie całą ćwiartkę. Wierzę, że jakoś to będzie. Musi!
Przed chwilą zjadłam lody. Nie mam z tego powodu jakichś szczególnych wyrzutów sumienia, bo i tak zamknęłam dzień w niecałym 1000 kalorii. Gorzej, że zupełnie nie chce mi się ćwiczyć. Nie chce mi się i już! Jutro to nadrobię, spędzając 2 godziny na basenie. Będzie dobrze...
Dzisiejszy jadłospis przedstawia się następująco:
śniadanie - bułka sojowa, dwa plastry indyka z warzywami w galarecie
drugie śniadanie - parówka
obiad - kotlet mielony, 3 ogórki konserwowe, łyżka ziemniaków
deser - lody
-
Witaj Maddie
Brawo, brawo
Tak trzymać
Pomalutko, pomalutko i do celu.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki