Chybatko, my z moim mężem (który wtedy jeszcze mężem nie był) nie widzieliśmy się przez rok. Bez żadnych odwiedzin w międzyczasie, bez możliwości innego kontaktu, niż internet czy telefon. Da się wytrzymać, choć czasem łatwo nie jest i swoje wtedy przepłakałam.
Ale wyobraź sobie, jak strasznie było w takich sytuacjach ludziom w czasach gdy internet nie był powszechnie dostępny. Rujnowanie się na telefony i co kilka dni papierowy list? No i nie pociesza Cię fakt, że Wasz kontakt będzie znacznie łatwiejszy? A teraz, gdy okazało się, że przyjaciele pomogą go odwiedzić, to w ogóle.
A tak w ogóle, to super, że jest on zawodowym sportowcem
Uściski
Zakładki