Mirielko Wiesz, caly czas chodzi mi po glowie to, co napisalas.
Kosmetyczka powiedziala mi, ze mam jakies 4-5 kg luznej skory, z ktorej nie schudne. W pierwszej chwili po wizycie w salonie bylam nawet sklonna zapomniec o swoich marzeniach (57 kg) i dodac sobie te 5 kg, ale mam z tym psychiczny problem. Wydaje mi sie, ze poprzestanie na 62 kg (waga idealna dla mojego wzrostu i wieku) byloby moja porazka.
Nie wiem, co zrobic z tym fantem...
Nie chce sie oszpecic, ale tez nie chce sie poddac.
Tak wiele osob mowi mi, ze powinnam juz przestac, ze powoli zaczynam miec watpliwosci, czy wszyscy z nich sa zlosliwi, czy jednak znajduja sie wsrod nich rowniez zyczliwe mi dusze.
Ot i mam dylemat.
Zakładki