I tak ogłaszam dzień pierwszy akcji za otwarty
http://www.gify.amor.pl/aniolki/aniolki0.gif 1
Powodzenia :D
zapraszam :D :D :D serdecznie :D :D :D
Wersja do druku
I tak ogłaszam dzień pierwszy akcji za otwarty
http://www.gify.amor.pl/aniolki/aniolki0.gif 1
Powodzenia :D
zapraszam :D :D :D serdecznie :D :D :D
Bianca,dziekuje za wszystkie mile slowa u mnie :lol: Przyszlam sie pozegnac osobiscie, bo przez pewien czas nie bedzie mnie na forum.Przesylam gorace :lol: serdeczne :lol: usciski :lol:
To ta akcja z niejedzeniem chleba etc..? To ja się chętnie dołączę (bo po prawdzie sądzę, że nie będę z tym miała większych problemów). Znaczy, mam nie jeść chleba i chrupkiego pieczywa, tak? Zrobi się ;)
Bianco, no cieszę się niezmiernie, że forum przepędziło te okropne myśli o hamburgerze. Oby się więcej nie pojawiły.
Bądź dzielna, szósteczko :), i nie daj się wstrętnemu żarciu. To tylko tak dobrze wygląda, ale pomyśl o tym całym tłuszczu i węglowodanach, a zaniku jakichkolwiek dobroczynnych dla organizmu związków..
Buziaki!!
C.
Cauchy to akcja bardziej ogólna. Każdy ma swoje postanowienia. Ja dorzuciłam do nich jeszcze to o chlebie :) Poczytasz więcej u Gaygii. Chleb to dla mnie wielki problem.
No więc dzisiaj tak.
Zjadłam na oko 1 206 kcal. Nieźle.
Ruchu 1,5 godziny.
Chleba: zero!
Picie: całkiem nieźle, ale dokładnie nie wiem :)
Napiszę coś wieczorkiem, teraz uciekam na imieniny mamy ;)
:oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: :oops: no wlasnie mam teraz dylemat, czy sie przyznac :wink: :wink: :wink: :lol: :lol: :lol: :lol: Jeszcze zazdrosny bedzie 8) 8) 8) :lol: :lol: :lol: :lol: i wiecej mnie samej nie pusci ...i juz nikt mi nigdy wiecej nie strzeli takiego KOMPLEMENTAAAA :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez bianca6
musze to przemyslec, a Ty baw sie dobrze na imieninach :D :D :D :D :D
Ja bym nie mówiła, to takie niewinne było :D
Imieniny były w pokoju obok, więc już wróciłam :D:D:D
A hambuksów nie tknę choćbym i chciała, bo zero chleba w adwencie! Jeszcze zaraz skaczę na herbatkę. Hmmm dziś było jakieś 0,7 l wody, dwie duże kawy (razem 0,5 l), do tego 3 herbaty hmmm czyli 0,75 l. Razem eeee... 1,95 l. Nieźle! Aż sama się dziwię.
Zjadłam chyba więcej niż 1200 ale ćwiczyłam dużo, więc rozgrzeszam się sama ;)
Ogólnie dzień super, tylko nastrój bojowy. Warczę na wszystkich, choć staram się hamować :) Kurcze już późno a ja mam ochotę na kąpiel. Zadowolę się prysznicem gorącym :) Uciekam na herbatkę i lulu :) Pozdrawiam
Dobrze, ze jednak sama sobie wyperswadowalas tego McSmiecia :). Ja od kilku lat przeprowadzam skuteczny bojkot McDonalda, wiec akurat to mnie nie kusi (ale ciagle mam duzo innych rzeczy na mojej liscie pokus ;)).
Powodzenia w trzymaniu postanowienia chlebowego! W sobote kolejny raz poleglam na bule...
1.5 h ruchu, bardzo ladnie! U mnie caly ruch dzis to 15 min na wydzial/z powrotem * 4, czyli mozna powiedziec, ze 1 h spacerowania, a tak naprawde caly dzien siedzenia przed komputerem, a od tego biodra nie maleja, niestety.
Widze, ze poszukiwania chlopa trwaja :).
Pozdrawiam!
A ja wyszlam za maz w wieku 21 lat :D Dzieki temu mam prawie dorosle juz dziecko a sama jestem mloda i cale zycie przede mna :lol: :lol: :lol: :lol: :wink: :wink:
Bianus, fajnie ze nie uleglas McSzajsowi, dobrze ze planowalas to dzien wczesniej, wtedy jakos latwiej sobie wyperswadowac niz wpasc na pomysl zjedzenia hamburgera juz na progu lokalu :lol:
Powodzenia na adwentowej akcji, strasznie masz mocne postanowienie... Gdyby moj maz chleba w weekend nie upiekl (w tym pysznego razowca dla mnie) kto wie, czy nie podjelabym podobnego... Eh, wiem, wiem, zawsze wymowki, wymowki... :wink:
Podziwiam za takie postanowienie :) chyba za bardzo lubie chleb zaby z niego calkiem zrezygnowac.
Milego dnia :)
Uff 1,3 l na koncie z czego prawie litr przed chwilą. Chyba źle się to skończy :)
Mnie ten McD zaszokował, bo dawno już nie jadłam, bo czuję się po tym żarciu fatalnie, a tu taka zachcianka! Szok.
Ech te buły. Dziś znowu kusiły, choć mniej :)
Ćwiczyłam 1,5 godziny, bo 15 w domu, a 1:15 na w-f'ie. Dzisiaj nie będzie tak dużo, ale się postaram.
Butters naprawdę? Ale super. Ja nawet nie znam nikogo za kogo mogłabym się wydać, więc nie widzę szans ;)
Emelka, no ja właśnie kocham chleb i to mnie gubi. Po prostu czuję podskórnie, że to mi hamuje wagę. No zobaczymy w sobotę.
A teraz uciekam. Trzeba odrobić francuski :)
W takim razie milego francuskiego :) uczylam sie kiedys ale jakos tak nie bardzo do mnie docieral ten jezyk... bardzo lubie jego brzmienie ale generalnie ciezko sie nauczyc go na tyle zeby mowic z taka ladna francuska melodia jezyka :)
Milego wieczoru :)
Melodia melodią, ja już uczę się parę lat. Miałam długą przerwę i teraz sobie przypominam, ale dzisiejsza lekcja mnie zanudziła :)
Dzisiaj dzień kończę z 1 004 kcal na liczniku. Ponad 2 l wody wypite. Zero chleba. Nie ruszałam się co prawda, bo już nie mam siły. Trudno! Jutro i tak idę na aerobik ;)
Jejku nie mogę się doczekać soboty a jutro dopiero środa ;)
nooo...z coraz wiekszym podziwem patrze na to niejedzenie chleba..... :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: :roll: bo sama uwielbiam :roll: :roll: :roll: :roll: Bianca! Jak wytrwasz, jestes MISTRZEM!!!! :shock: :shock: :shock: A ja trzymam kciuki z calej sily!!!!!
Nie no to teraz muszę wytrwać, choćby mnie skręcało. Teraz nawet nie patrzę na chleb, żeby nie kusił. Jak jechałam na francuski to naszła mnie myśl, że mam 400 kcal do limitu, to może zjem kanapkę z Coffe Heaven. A potem mnie uderzyło, że w kanapkach jest chleb! Więc nic z tego. To już drugi dzień. :)
Gratuluje BIANCO!!!
Tak trzymaj!!!
Buziolki Ci przesylam i ciesze sie,ze masz taka siłe w Sobie!!!!!
Magda, będę się trzymać :)
A wiecie co? U mnie już był Mikołaj!
Brat wpada do pokoju w nowej czapce i pyta:
"Widziałaś, co masz pod poduszką??"
"Nie"
"To nie widzisz jaka jest wypasiona??"
Zaczęłam się tak śmiać na to jego stwierdzenie, że nawet nie mogłam sprawdzić :) Ale był!
Dostałam Mikołaja z czekolady i kalendarz adentowy (będzie widać, ile czekoladek NIE zjadłam), a do tego najnowszy tom Jeżycjady! W samą porę, bo już przezcytałam wszystkie poprzednie :D A mój brat dostał ten sam zestaw czekoladowy (to już tradycja) a do tego czapkę zimową i książkę Haruki Murakamiego "Przygoda z owcą" (bo on jest japońskim świrem, ale takich książek jeszcze nie czytał). Na co ja skaczę podwójnie, bo czytałam już Murakamiego i chętnie przeczytam coś jeszcze jego autorstwa! Ale bosko. Wspaniale jest być dzieckiem :D :D :D
a na dzisiaj :D
http://sadurski.com/bozenarodzenie/gify/mikolaj6.gif
***
Grażyna
a ja czekam na najnowszy tom, który zamówiłam na Allegro, ale cois chłop się nie odzywa :roll: też mam wszystkie tomy Jeżycjady i uwielbiam :D
No a ja właśnie ten tom pożyczyłam od koleżanki z grupy :) a inna, jak się okazało, właśnie zaczęła Musierowicz czytać i wstydziła się przyznać, że niby książki dla nastolatek czyta - eeee tam! ;)
Trzymaj się nadal tak dzielnie Bianeczko i chuuudnij :)
Buziaki, C.
Gayga ale super! Fani Jeżycjady - łączmy się :D Niech ten chłop się lepiej odezwie, bo ileż można czekać?? Szczególnie na takie coś :D
Cauchy, bo te okładki są takie kolorowe, że jak ktoś się nie zna, to patrzy krzywo i się dziwi, co te studentki czytają ;) Dokładnie "eee tam"
Dzisiaj wypiłam prawie 2 l, zaraz zrobię sobie jeszcze herbatkę albo wypiję szklankę wody żeby mieć pewność. Zjedzone 1 007 kcal. Zero chleba. Godzina ćwiczeń, a teraz prasuję resztkę prania. Dzień zaliczam do udanych. ;)
Moj francuski na razie lezy odlogiem, bo jakos nie moge sie zmobilizowac, zeby samodzielnie cwiczyc i zapominam... W tej chwili niestety inne rzeczy wazniejsze niz jezyki, na szczescie w mojej branzy wystarczy angielski. Licze, ze w przyszlosci bede miec czas uczyc sie jezykow dla przyjemnosci (np. japonskiego :)).
Mikolaja u mnie nie bylo :(. Adresy mu sie pomylily i zostawil prezent w moim domu zamiast w akademiku, wiec dostane prezent dopiero za tydzien :). Pod poduszka go raczej nie znajde, bo dostalam... lozko <lol>. Rodzice wzieli sobie do serca, to ze zamierzam przespac cala przerwe zimowa i wymienili mi sofe na porzadne lozko z materacem sprezynowym :).
Za Murakamiego sie zabieram i cos zabrac sie nie moge, ale planuje sobie wziac cos z bibiloteki do domu :).
Gratuluje kolejnego Dnia bez Chleba :).
Łóżko? Lol, to dobrze, że mu się adresy pomyliły, bo musiałabyś je potem tachać przez ocean :)
W sumie to takie dziwne, że tak bardzo tęsknię za chlebem. Bo nie mam restrykcyjnej diety, że cały dzień muszę przechodzić na jogurcie. Jem wszystkie pyszności, ale ten chleb... W wakacje żyłam bez bólu całymi tygodniami bez pieczywa, a teraz... oj zjadłabym kromeczkę :)
W ogóle to męczy mnie dzisiaj głód wieczorny. Właśnie dopycham herbatą, dzięki czemu wypiłam już prawie 3 litry (płynów ogólnie).
Jeszcze posprzątam pokój i idę spać. A jutro zrobię sobie jakieś pyszne śniadanko. Szkoda tylko, że w domu nie ma białego sera. Ostatnio mam na niego wielką ochotę. Kurcze jak to jest, że ja mam zachcianki, a moja siostra cioteczna co jest w ciąży ich nie ma? I gdzie tu sprawiedliwość? :) :)
To już naprawdę trzeci dzień minął? Ale ten czas leci.
Bo w przyrodzie nic nie ginie :lol: ona nie ma zachcianek - Ty je masz, Ty chudniesz - ktos tyje, i tak dalej :lol:
Podziwiam Cie za te Bezchlebowe Dni, wiem, ze wytrwasz.
Zastanawiam sie czy sobie jakichs ograniczen az do Swiat nie wprowadzic ale nic mi nie przychodzi do glowy (w zasadzie to chyba nawet boje sie o tym pomyslec :wink: ).
No wytłumaczenie całkiem niezłe :)
Jejku dzisiaj jakoś nie mam na nic siły. Nie poszłam na francuski, ale za to poszłam na aerobik, więc wyniki na dzisiaj:
Zjedzone pl. 1050 kcal, ćwiczeń: godzina aerobiku (dziś był wycisk jak nie wiem co :)), wypite 2 l, zero chleba.
Znowu mnie nosi, choć dziś jakoś mniej. A najgorsze, że w kuchni leżą dwie sajgonki. Jak ostaną się do jutra, to zjem jedną na śniadanie.
Byłam dzisiaj na kolejnych poszukiwaniach sukienki na wesele. Nie pamiętam, kiedy ostatnio założyłam sukienkę. Liczę, liczę i wychodzi na to, że miałam jakieś 10-11 lat. Potem albo nie chciałam, albo w każdej wyglądałam jak prosiak. W każdym razie dzisiaj przymierzyłam dwie śliczne sukienki. Jedna prosta, ucięta, bez ramiączek, ze sztywnego materiału czarna ze srebrną nitką. Nie podobał mi się w niej jeden detal, ale poza tym była piękna. Druga też czarna (tak wyszło), mocno wycięta na plecach i przy dekolcie, ale z podwyższonym stanem, a w takich sukienkach wyglądam, jakbym była w ciąży. Poza tym jakoś tak uwydatniała moje biodra, musiałabym założyć pas wyszczuplający :)
No nieważne. W każdym razie wracam do domu, opisuję mamie, co mierzyłam. Nawet nie zdążyłam powiedzieć ćwierci, a ona już "Oj nie, nie kupuj czarnej, bo w czarnej ci brzydko. Wiem, bo widziałam cię na studniówce. W czarnym każdemu brzydko. Nie kupuj czarnej". Zapętliła się i zupełnie się z nią nie dało gadać. Tak, jakbym już wyjmowała pieniądze. Poza tym, co to za argumenty? Rany, ależ się wściekłam. Wyszłam, niedokończywszy opowieści. Nie ma sensu. Rany jak mną telepie. O taką bzdurę!
Idę sobie zrobić herbatę i poczytać. Albo dokończę oglądanie "Między niebem a piekłem" w ramach relaksu. :roll:
nie zgadzam się z Twoją mamą, uważam że czarny jest piękny i bardzo elegancki, i każdemu ładnie w czarnym :)....ale o gustach się nie dyskutuje :D
achhh sukienki....ja będe je przymierzać gdzieś w marcu....trzeba się streszczać z tą dietą :lol: 8) w sobotę ważonko :)
pozdrawiam
No dobra, wkurzenie przeszło mi tak szybko, jak głupia to była sprawa. :)
No i własnie Glimmy. Do świąt pewnie niewiele się we mnie zmieni, bo to przecież tylko dwa tygodnie, a przydałoby się jakieś 5 kilo :) Ja też ważę się w sobotę. Zobaczymy, co pokaże. Oczywiście nie mogłam się pohamować i ważyłam się dziś i wczoraj, ale wieczorem i w ubraniu, więc to się nie liczy. Weszłam na wagę dla samego... wejścia na wagę i dla sprawdzenia, czy aby na pewno nie pokazuje ona 75 kilo. Nie pokazywała :)
To niesamowite. Pamiętam, jak niedawno widziałam na wyświetlaczu 78 kilo. Teraz chyba musiałabym stanąć z udźcem wołowym na wadze, żeby osiągnąć taki wynik.
Hmm zastanówmy się, co waży 15 kilo?
3/4 mojej walizki w wakacje.
1,5 wora ziemniaków...
Jedno kilkuletnie dziecko.
No kurcze, to ja do tej pory nosiłam ciągle jakiegoś brzdąca na baranach :) A noszę jeszcze drugiego. :D Matka Polka
Dobra, zaczynam gadać od rzeczy :) Musiałam się trochę dowartościować wieczornie. A teraz mogę iść spać :)
zrucaj te dzieciaczki zrzucaj 8) 8) :lol: :lol: :lol:
czarny tez uwazam za piekny kolor...sexowny i elegancki 8) 8) 8) 8)
Czarny kolor wyszczupla podobno optycznie ;) Pewnie dlatego głównie w taki się ubieram hihihihih :)
Hmm no czarny nie jest moim ulubionym kolorem, tyle że zwykle w takim robią sukienki :) Ale żeby aż mi w nim było brzydko? Muszę to przetestować na koleżance. To znaczy kazać jej powiedzieć, co ona sądzi ;)
I znowu zbieram się i zbieram do tego wyjścia i zebrać się nie mogę. Siedzę za to z kawą. Zjadłam sajgonkę :) Ostała się :) Jest jeszcze jedna, ale teraz nawet nie mam na nią ochoty. Co to odchudzanie robi z człowiekiem? :)
A zaraz wychodzę do biblioteki. Trzeba trochę poczytać literatury bieżącej. Gorzej z tą do egzaminu ;) Ale nie będę teraz o niej myśleć. "Zaraz wychodzę" to znaczy za jakąś godzinę, żeby nie było nieporozumień :)
Jutro ważenie :)
A i teraz nadchodzą dni próby. Bo wczoraj skończył mi się karnet na aerobik. I tu następuje paradoks. Półtorej godziny poświęcone na wyjście do klubu i ćwiczenie nigdy nie wydawało mi się stratą czasu. Natomiast jak mam poświęcić godzinę na ćwiczenia w domu, to jakoś się zebrać nie mogę. Poza tym w klubie ćwiczę aż mi noga nie pęknie, bo przecież nie przestanę i nie stanę w kącie :) A w domu czasami stwierdzam, że nieee, że już mam dość i kończę. Kolejny punkt do przepracowania. Samodoskonalenie to jednak męczące zajęcie :) Dzisiaj po powrocie muszę więc poćwiczyć całą godzinę i nie zniechęcić się ;)
... to już wiem czemu tyję :wink: :lol: :lol: :lol:Cytat:
Zamieszczone przez buttuś
co do ćwiczeń, to ja mam tak samo.... ale to chyba to że tam patrzą na nas ludzie, nie chcemy być źle oceniane i chcemy dorównać grupie, a przynajmniej udowodnić że potrafimy......... a w domu............ kto na nas patrzy..... :twisted:
bianko, wczytuję się powoli w twój wątek... bo te 15kg to już coś:)
a czarny to też mój kolor 8)
Bianco, z tymi cwiczeniami to ja mam tak samo, jak chodzilam do fitness clubu to bylo ok, ale jak mam pocwiczyc w domu to wynajduje 1001 wymowek... :twisted: Fundnij sobie nowy karnet bo strasznie ciezko sie zmobilizowac...
A w czarnym prawie kazdemu jest ladnie, nie wiem co ta Twoja mama wymyslila. Idz z kolezanka i skonsultuj sie. A moze ciemna sliwka? Tez byloby ladnie :D
Ratujcie! Kryzys!
Zjadłam już 780 kcal i siłą się powstrzymuję od pójścia do kuchni i zjedzenia czegokolwiek, byle by tego było dużo na raz :( W dodatku nie wypiłam ani grama czystej wody. Idę zrobię sobie półtoralitrowy dzban herbaty, może pomoże.... A jeszcze dzisiaj Karo przychodzi na dekorowanie pierniczków. Będę walczyć, żeby nic nie podjeść. Pierniczki to w końcu prawie-chleb :)
Dzisiaj jadłam sałatkę z kurczaka. Niestety miała grzanki (chleb), więc musiałam je wybierać. Jedna mi się przypadkowo nawinęła na widelec, ale to chyba nie wpadka, co? Jedna malusia grzanusia? :) :) :)
Korni, Buttermilku, do klubu zapiszę się najwcześniej w styczniu, bo już mamy połowę grudnia, zaraz święta, w które wyjeżdżam aż do końca grudnia, nie opłaca się. Spróbuję się zmusić dzisiaj. A jak nie dzisiaj (pierniczki) to na pewno jutro. Ojejku a pod koniec stycznia sesja! Nic nie umiem i pewnie się nie naumiem :evil: Idę na herbatę
Udanego weekendu :D
http://www.gifyx.za.pl/gify/slodkie/EngelG1.gif
Pozdrawiam
***
Grażyna
No dobra, przeżyłam. Opóźniłam kolację ile się dało w wolny wieczór, czyli dziś :) Bilans dzienny: zjedzone około 1050-1100 kcal. Nieźle? Chleba zero (poza grzanusią-malusią niechcący), wody: będzie 2 l, choć dzisiaj z trudem. Karo jednak nie przyszła na pierniczki. Uff, pokusa znika. Pierniczki będą więc jutro. Może jutro będzie lepszym dniem. Ruchu na razie zero, ale postaram się ruszyć jeszcze dziś :)
Właśnie sprawdziłam skrzynkę odbiorczą i okazało się, że o 6:30 rano dostałam sms z nienanego numeru o następującej treści: "KOCHAM CIE!". Przeczytałam, zasnęłam, zapomniałam. Teraz zobaczyłam i uśmiałam się jak głupia. Nudzi się ludziom, naprawdę.
no nooooo...Ty twardziel jestes jak diabli 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) 8) kuurka mole!!!! 8) 8) 8) :D :D :D
no a ten sms...to moze nie zadna zabawa 8) 8) 8) 8)
Ech nie chwal dnia przed zachodem. Poległam. Ciągle coś podjadam. Pewnie zamknęłam się w 1500, ale nie o to przecież chodzi. Straszny dzień. W dodatku niewiele poćwiczyłam. Jedynie to to, co dzisiaj w sklepach wychodziłam. Więc nie taki ze mnie twardziel. Buuu :cry:
A ten sms to na pewno prawda. :) A ja głupia nie odpisałam. A kto wie, co by było, gdyby było! Może bym was niedługo o ślubie informowała! :D
Bianca..... :roll: :roll: :roll: :roll: a chleb byl???? :roll: :roll: :roll:
A co to takiego? :) Nieee, chleba nie było. Nie zrobiłabym tego moim wiernym fankom :) Była szynka, dziwna zachcianka, ale cóż zrobić :)
uffff! To jestes twardziel, nie ma co!!!! :D :D :D :D :D Ja jak kiedys jakies napady miewalam, to bylo mi wszystko jedno :roll: :roll: :roll: :roll: ZERO ZASAD!!!!
Ty niezla jestes 8) 8) 8) 8)
Ups, wlasnie mialam napisac, ze gratuluje zazegnania kryzysu, ale widze, ze jednak jakis malutki byl. 1500 kcal to i tak jest bardzo dietetycznie, wiec sie nie obwiniaj. I tak jestes moim idolem, szczegolnie gdy chodzi o cwiczenia - ja w tym tygodniu nie mialam czasu, siedzialam i uczylam sie dzien i noc, na szczescie ten tydzien juz sie skonczyl. Teraz jestem zas calkowicie wypruta z energii, wiec tez pewnie nic nie wyjdzie.
Trzeba bylo odpisac na sms, nigdy nic nie wiadomo, moze bys kupowala niedlugo biala sukienke, a nie czarna :). Ja czarny bardzo lubie! Ostatnio zas mam faze na amarantowy - widzialam dzis dziewczyne w amarantowych sztruksach i musze takie miec (teraz mam tylko czarne, bo moje ukochane turkusowe sie podarly, gdy zaczepilam sie o gwozdz :().
Tagotta rumieniec :oops: :oops: To jutro się pilnuję, żeby zasłużyć na pochwały :P
Sacch tylko że ja przypomniałam sobie o tym smsie dopiero wieczorem, więc nawet nie było jak odpisać "Cześć, 13 godzin temu napisałeś/aś, że mnie kochasz. Nudzi ci się?" To by były dopiero jaja.
A takie sztruksy to bym sama chciała, ale w sztruksy jakoś nie udaje mi się wbić. Ech te nogo-brzuchy. Dzisiaj mierzyłam jeansy i strasznie się zdołowałam. Jakoś tak wyszło, że wybrałam same biodrówki no i chyba nie muszę mówić, co mi się skąd wylewało.
A ta nauka też mnie czeka. Odkładam to i odkładam, a potem będę jęczeć i kwiczeć jak to mi ciężko :) A Ty już masz spokój, czy będą męczyć do świąt?
Właśnie wlałam w siebie dzban herbaty. Zaraz pęknę.