-
noo u mnie tez chyba dziura ozonowa
Widzisz Bianca! Chudniesz! Uszy do gory!
i dumna z siebie tez powinnas byc, ze glod Cie nie zezarl od srodka i nie zaciagnal do lodowki
-
No cóż, jednak nie, bo troszkę podjadłam, ale maleńko. No i żeby nie wyjść na zupełnie pozbawioną silnej woli powiem, że nie tknęłam marcepanu, który "pysznił" się na stole. Więc ogólnie dobrze, dobiłam do 1000, może nieznacznie przekroczyłam, ale znów jestem głodna. Kurcze, męczy mnie to ostatnimi dniami. No ale właśnie idę się myć i spać. Oj, ale tęsknię za łóżeczkiem!
-
Marcepan... po co ja tu wchodzilam??? wlasnie uswiadomilam sobie ze to beda musialy byc pierwsze swieta bez marcepanu w czekoladzie... bo w to, ze zjem tylko kawalek, niestety nie wierze...
Bianeczko, gratuluje Ci ubytku, widzisz, nie bylo co sie martwic
A na takie wieczorne fanaberie najlepsze jest umycie zebow i juz
-
No świetnie, to więcej tu Butterka nie powitam, bo wystarszyłam ją marcepanem Ech, ta moja nierozwaga.
Niby mnie ubyło, ale wciąż jestem kilogram do przodu. Naprawdę nie wiem, gdzie, jak i kiedy to się stało. Ale kara dotkliwa, więc znowu trzymam się wzorowo.
-
oo.. właśnie - to wszystkiemu winna ta dziura ozonowa
chociaż mi się wydaje, że świat działa na zasadzie balansu.. jak ktoś chudnie - ktoś musi przytyć - i chyba to ja bilansuje wasze ubytki w wadze
-
Auuuuu troszkę zabolało, ja też kochałam marcepn, dawno, dawno temu gdzieś w styczniu jadłam ostatni marcepeanik. No ale w ogóle słodycze jadłam ostatnio w lutym... to o czym tu mówić... ale bez żalu!
ETAP I
-
Halwaya, to Ty nie wiesz, że stracone kilosy przechodzą przez niszczarkę i nikt już ich nie przejmuje? <Oczywiście inna sprawa z przejmowaniem ósemek itd>
Schudniesz, schudniesz, tylko głowa do góry.
Co wy z tym marcepanem?? Owszem dobry, ale w mini- ilościach. Jakoś nie jestem fanką. Teraz to nawet za lodami nie tęsknię. Choć np. zjadłabym coś z "konkretów" np. mięso z tłustym sosem, ale też nie ciągnie mnie do tego jakiś morderczy pęd Widać znowu jestem w transie odchudzania. Ok, nie gadam już o jedzeniu, bo jeszcze komuś zaszkodzę.
Raany, ależ bym chciała być szczupła na Gwiazdkę. No, niech już ważę te 60 kilo. 60 kilo, czy ktoś to sobie wyobraża??
Policzmy.... Do Gwiazdki 10 tygodni. To oznacza średnio 10 kilo. Hmm no to niech będzie te 63 kilo, ale to również oznacza, że koniec wydurniania się i muszę, naprawdę muszę się za siebie wziąć. Zaraz sobie zrobię specjalny 'odliczający' kalendarzyk. Może to mnie zmotywuje
-
Bianco mnie też się marzy prawidłowa waga na święta jak osiągnę 70kg to bede skakać na uszach Twoje jest jak najbardziej prawdopodobne i racjonale, kilogram tygodniowo ja będe się jeszcze katować na DC raz żeby to nadrobić
Akurat za marcepanem nie przepadam....ale tak jak Ty napisałaś zjadłaym coś konkretnego....choćby kanapkę z wędlinką i warzywami ....za półtora tygodnia będe jeść
buziaki
-
-
Bianka trzymam kciuki za twoją szóstke na święta z dośwuiadczenia jednak wiem że nie ma co sobie zakładać że tempo naszego odchudzania bedzie coągle takie jak na poczatek, ono raczej będzie słabnąc i to mocno, ale napewno zobaczysz linie swoej mety - jesli nie na święta to na wiosne napewno a to chyba najwazniejsze - zobaczyc to na włąsne oczy nieprawdarz??
Pozdrawiam cieplo
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki