Nieee, to choróbsko mnie wykończy! Od dzisiaj zaczynają się zapisy na kurs, na który strasznie chciałam iść, a ja nie mogę wyjść z domu, do zapisów podobno stoi już kolejka. Nieee! Próbowałam wysłać jakiegoś domownika, ale przecież nie każę nikomu sterczeć tam jak po papier za komuny. Ech, ciężkie życie Oby nie wykupili mi wszystkich miejsc, to może jutro zdołam się tam wybrać.

A waga nie drgnęła nawet o gram. Muszę pohamować chęć ważenia się non-stop i w każdej konfiguracji: z butami, bez butów, w spodniach i w szlafroku, bo nie przynosi mi to nic dobrego....

Dziękuję za wsparcie, bardzo pamaga. Uściski