Tagotta, jak miło Dzięki za wsparcie, od razu lepiej, jak się słyszy coś miłego

Początek, jak to początek, idzie powoli i niezbyt płynnie. Tym razem nie porywam się z motyką na księżyc i założyłam limit 1500 kcal. Jeśli zakładam niższy, na przykład niewyobrażalne teraz 1000 kcal, to za bardzo się frustruję, macham na wszystko ręką i kończę grubo powyżej. Dzisiaj zjadłam 1348 kcal i aż mi się nie chce wierzyć, że tak mało. Ale liczyłam wszystko skrupulatnie, więc chyba pozostaje mi tylko być z siebie dumną. O i nie jadłam dziś chleba... Jestem w szoku Postaram się nic już nie jeść tylko odkurzyć stos herbat