Bianca, ja jak na Wielkanoc pojechalam do Polski i pod koniec sie troche "rozjadlam" u mamy, to bylo mi naprawde cholernie ciezko wskoczyc w diete, a w tysiaka to juz zapomnij. Dopiero gdzies po 3 miesiacach udalo mi sie tak na porzadnie .....choc "tysiac" wydawal mi sie nie do osiagniecia juz nigdy....ale to kwestia czasu i zwezenia zoladka Teraz, jak mi sie wreszcie udalo wejsc na dobre tory i przyzwyczaic do diety, czeka mnie znowu wyjazd do rodzicow