-
Dorciu kochana! Dziekuję za odwiedzinki i biegnę Cię pocieszyć,że Twoja biedronka ma całkiem równe szanse z moim ślimakiem. Jak pewnie zauważyłaś u mnie też idzie wszystko wolniutko. Nie ma to jednak dla mnie teraz znaczenia - najważniejsze aby wogóle dotrzeć do celu. Przynajmniej dłużej będę z Wami :wink: :lol:
Buziaki!
-
Witaj Dorciu !!
Tylko się nie przejmuj !!
Waga niebawem ruszy ,Twój wysiłek musi być nagrodzony :D
Nie wiem jaką masz dietę , ale może byś spróbowała to wszystko jeść co jesz , tylko nie łączyć białak z węglowodanem. Może to by ruszyło coś Twoja wagę.
Jak się stosuję i nie jem żadnych węglowodanów, to waga mi bardzo szybko spada, tylko nie mam takiej samodyscypliny i nie zawsze udaje mi się całkowicie wytrwać.
Gdybym umiała wszystko zastosować co wiem , to juz dawno bym miała jakieś większe rezultaty , a mądra tylko jestem w teorii :?
Ważne , żeby sie nie poddać, a w końcu nam się uda :D :D
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
-
Już Ci Magduś mówię co jadam.Na śniadanko jajeczko , za 2 godzinki jabłuszko, za 2 godzinki jogurcik owocowy , za 2 godziny biust kurzy lub rybkę z warzywkami i potem chudy serek z warzywkami.Jak widzisz nie łączę białek z węglowodanami , a ilości też nie są duże .Makaronów , ziemniaków , słodyczy ,chleba nie jem wcale .
:cry: :cry: :cry: :cry: :cry:
Taką mam właśnie minkę , jak powyżej z powodu wrednej wagi. :(
-
Dorciu, no nie ma sily, przy takim jadlospisie MUSI sie ruszyc. Ty wez ja wywal i kup sobie nowa :wink:
Tylko sie nie poddawaj teraz, prosze Cie, zaklinam, blagam, albo waga jest popsuta albo za chwile ruszy z kopyta tak ze Ci skali na suwaczku braknie! :lol:
-
Dzięki Justyś za wsparcie.Ja wiem , że musi ruszyć.Taką wytrwałość mam dzięki Wam , gdybym nie miała takiego wsparcia , to przy takim postoju dawno bym rzuciła to wszystko w diabły.To Wy uczycie mnie cierpliwości , to dzięki Wam wiem , że warto.Dzięki Wam mam szansę spełnić swoje marzenia.To nic , że tak powoli , to nic że tak opornie .Najważniejsze , że cokolwiek robię dla siebie.Miło jest budzić się rano ze świadomością , że poprzedni dzień nie był zmarnowany . Okres , gdy nie byłam na diecie , tyłam był jednym wielkim wyrzutem sumienia, jednym wielkim kacem moralnym pomieszanym ze strachem o własne życie.Teraz jest inaczej.Mimo , że nie chudnę , albo bardzo wolno chudnę, mam nadzieję i ogólnie dobrze się czuję.
Muszę tu trwać , potrzebuję Was bardzo i wybaczcie , że dużo marudzę. :(
Pozdrawiam.
-
Dorcia! Czekaj,badz cierpliwa!!! Moze za malo jesz???n moze nie dochodzisz do 1000kcal i to tez niedobrze... :idea: ?!
Pisalas,ze jesz:
-jajko (8okcal) LICZE NA OKO KALORIE! :wink:
-jablko (75)
-jogurt( 120)
-mieso ok.200
-warzywa 150
-serek 150
Sama juz nie wiem,ale jestem tego pewna,ZE WARTO CZEKAC I NIE PODDAWAC SIE TERAZ!!!!!!
Sciskam! Rybka87
-
Rybko!
Jak doliczę jeszcze jakieś mleczko do kawusi , jakieś dodatkowe jabłuszko i jeszcze coś to wychodzi około 900-1000 Kcal.
Zaczynam poważnie myśleć o tym moim rowerku.Ja wiem , że od myślenia się nie chudnie , ale lepsze to niż nic. :wink:
-
Ufff, naprawde mi ulzylo, ciesze sie ze masz takie podejscie do tego!
Rozumiem Cie doskonale jesli chodzi o wyrzuty sumienia, moralnego kaca itd. My, grubaski, chyba wszystkie jestesmy takie same.
Mocno wierze w Ciebie i wiem ze sie nie zlamiesz dopoki ta Twoja uparta waga sie nie ruszy!
Mozesz sobie marudzic ile chcesz ale my nie pozwolimy Ci sie poddac! :twisted:
-
Witaj Dorciu !!
Podziwiam Cię szczerze za Twoja wytrwałość w diecie. :D
Mnie ostatnio jej brakuje. Waga też stoi w miejscu przez moje grzeszki.
Świetnie wiem , że jakbym się trzymała reguł to by szło dobrze.
Gratuluję samozaparcia i napewno niedługo waga szybko poleci w dół. :D
Dieta jak najbardziej wygląda obiecująca, więc się nie martw ,będą rezultaty. :D
Ja ostatnio mam cały czas wyrzuty sumienia, muszę sie w końcu wziąść na serio z powrotem do walki.
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
-
Muszę się Wam pochwalić zmianami w moim zachowaniu.Będąc w Auchan nie kusiły mnie żadne słodkości , ani bułeczki!! :lol:
Z przyjemnością za to buszowałam na półkach z herbatami i kupiłam sobie różne rodzaje herbat zielonych , czerwonych i kilka innych .
Jestem z siebie dumna!
Buziaczki :!:
-
I bardzo dobrze,że jesteś dumna!!!
Masz do tego święte prawo!Herbatki są ok.Dobra herbatka rozluźni,odpręży i oszuka żołądek.O właśnie muszę sobie waniliowa kupić,bo moja @ przyniosła ze sobą niepohamowana ochotę na słodycze,normalnie czuję się jak na głodzie jakimś,o niczym innym nie myślę,śnią mi się po nocach te koszmarne słodycze.
Dziwi mnie to bo ja właściwie nie przepadam i to raczej nie był dla mnie problem,po słodkim mnie mdli i jest mi niedobrze,a mimo tego nie mogę przestać o nich myśleć :cry:
No i co?Wpadłam tu pocieszać,a zamiast tego wylewam własne żale.
Przepraszam.
Dorciu!Wierzę,że twoja waga już nidługo poleci na łeb na szyję.Nic się nie martw,będzie ok.
Duża buźka :!: :!: :!:
-
Brawo Dorciu-tak trzymaj :D :!:
-
Swietnie Dorciu, dobra herbatka skutecznie ostudzi slodyczowe chetki!
Nadal trzymam kciuki i czekam na dobre wiesci znad wagi :D ruszyla sie malpa czy nie??
-
witaj :D ta moja 8- dniówka to polega na tym że 1 i 2 dzień jesz tylko biały ser, 3 i 4 dzień gotowane ziemniaki, 5 i 6 dzień same warzywa, 7 i 8 dzień gotowane mięso. Wszystko bez przypraw ale za to bez ograniczeń :D Podobno znajoma znajomej znajomej jej przyjaciółki czy jakoś tak schudła na niej 8 kilo :D . Oczywiście ja w takie wyniki nie wierzę ale nie byłabym sobą gdybym na wszelki wypadek tej diety nie wypróbowała :D Ogólnie to ja lubię ser i tak myślałam że jak nie ma ograniczeń to się nawpieprzam tego sera do oporu - kilka kilo, ale jak tak tylko twarożek i twarożek to już po 80 deko wczoraj wysiadłam. Dzisiaj też nie najlepiej mi to jedzenie idzie bo jakoś z każdą łyżeczką coraz trudniej jest mi go przełknąć :D
-
Witaj Dorciu!!!
Jak idzie dietka?? Ja dopiero tutaj nowa i sie "usadawiam" na forum :wink:
Slyszalam o tej diecie co napisala Beatka,ponoc chudnie sie przez te 8 dni -5kg.
Tylko zamiast ziemniakow ja slyszalam o suchym ciemnym ryzu na sypko.
Dla mnie byloby ciezko przetrwac,bo nie ma zadnych owocow...
Pozdrawiam! Sissi76
-
Sissi i Beaciu dzięki za odwiedziny!
Wczoraj miałam gorszy dzień , jeśli chodzi o dietę.Wpadki jedna za drugą...Ale jest coś , co mnie cieszy.Kiedyś w momencie przerwania diety wpadłabym w dół i wygrzebywałabym się z niego długo , teraz traktuję to jako przegraną małą bitewkę , a nie jak klęskę na całej linii .Wcale się nie poddałam i walczę dalej .To jest Wasza zasługa , to dzięki Wam mam teraz zupełnie inne podejście do odchudzania , nie są to już chwilowe zrywy zakończone klęską.
Jeszcze jedną sprawą chciałabym się z Wami podzielić.Mój przestój w spadku wagi miał i ma medyczne uzasadnienie.Rozmawiałam dziś z lekarzem i dowiedziałam się , że jest to związane z usunietym pęcherzykiem żółciowym.Teraz nie mam tego poęcherzyka i zapasów żółci i muszę łykać leki zwiększające jej wydzielanie np.sylimarol.A tak poza tym każda odchudzająca się osoba powinna łykać sylimarol , podobno szybciej się chudnie.Tak mówią lekarze.Sprawdzę i zdam relację.
Pozdrawiam!
-
W kazdym z nas...drzemie dzieciak wiec wszystkiego najlepszego z okazji dzisiejszego święta :wink: :D :D :D :!:
http://i.wp.pl/a/i/kartki2/main/kartka775.jpeg
-
Witaj Dorciu !!
Cieszę się , że znalazłaś powód tego postoju na wadze. Teraz jak już wiesz o co chodzi to napewno poradzisz sobie super. Ważne , że jesteś wytrwała i nie zaprzestajesz. Drobne wpadki to chyba wszystkim się zdażają i bedą nam przypisane do końca diety.
Musimy walczyc dalej i nie mogą nas wytrącić z diety. To jest chyba najważniejsze.
Ja też ostatnio mam tyle wpadek, ale myślę , że już trochę mnie to odchudzanie zmęczyło , bo jeszcze nigdy tak długo nie walczyłam.
Jak ja w tych chwilach zazdroszczę tym wszystkim szczuplaczkom :wink:
Ale mam jeszcze nadzieję , że dołączę do ich grona i będę sie jeszcze cieszyła nienaganną figurą :D
Może to będzie dłużej trwało ,ta walka , ale wynik będzie zadawalający.
Może spróbuję tej sylimarolki .
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
-
Witaj Dorciu, nie pochwale Cie za te wpadki, ale pochwale ze mimo wszystko nie przerywasz diety i nadal walczysz o siebie.
Pozdrawiam weekendowo!
-
hej, hej :D
dobrze rozumiem co czujesz widząc jak waga stoi w miejscu. Ja ostatnie dwa miesiące miałam właśnie takie jakieś nijakie, trochę waga spadła potem wzrosła i tak naprawdę to specjalnych efektów nie było widać i gdyby nie to że tak naprawdę to już nie miałam do czego wracać(chodzi mi o sposób odżywiania się) to już dawno przestałabym przejmować się pilnowaniem kalorii. Ale moja cierpliwość została nagrodzona :D waga znowu spada i strasznie się z tego cieszę. Dlatego uwierz że musisz wytrwać w diecie mimo że na razie z wagą nic się nie dzieje, ten okres minie i potem znowu będzie tylko w dół z wagą :D
-
Droga Peszymistin
Dzięki za pełne akceptacji słowa.Pomogły...
A co do tarczycy , całkiem niedawno okazało się , że moj organizm właściwie ją zniszczył,jest to choroba Haschimoto , polegająca na autoagresji , organizm sam niszczy swoje organy .Biorę duże dawki hormonów , cały czas mam zwiększane , ale chyba jeszcze nie jest dobrze.Może jak będę miała wyregulowane TSH i znikną problemy związane z życiem bez pęcherzyka żółciowego , zacznę chudnąć i moje posty nie będą już takie smutne.
Pozdrawiam!
-
Witaj Dorciu !!
Życzę Ci bardzo dobrych wyników. Nic nie dzieje się bez przyczyny, więc napewno waga w końcu ruszy.
Ja też choruję na tarczycę. mam od kilku lat przewlekłe zapalenie tarczycy, które może kiedyś przejść w niedoczynność tarczycy. Biorę codziennie lekarstwa i tak już będzie zawsze.
Teraz tak myślę , że jak zaczęłam mieć problemy z tarczycą to zaczęły się moje problemy z wagą. Kiedyś mogłam szybciej pozbyć się zbędnych kilogramów i nie tyłam tak szybko.
Ale muszę się już z tym pogodzić i zwracać uwagę na dietę , a wszystko może wrócić do normy. :)
Tak , że walczę dalej .Pewnie ta walka będzie dłuższa ale liczę , że wygrana.
Tobie też zyczę teraz wytrwałośći, a napewno Ci się uda.
Pozdrawiam serdecznie :D Magda
-
Witaj Dorciu:)
Cieszę się, że znalazłaś w sobie nową siłę, aby podnieść się po każdej wpadce i iść do przodu. Czytając Twoje posty widać ducha walki :D
Dobrze się stało, że znasz przyczynę zastoju na wadze. Wiem, że było Ci bardzo ciężko, ale teraz waga powinna już ruszyć.
Mam nadzieję, że już niedługo przeczytam o nowych sukcesach :D
Pozdrawiam :D
-
Witaj Dorciu!
Wpadam zobaczyc jak Ci idzie i widze, ze masz problemy zdrowotne :cry: Leki, ktore musisz brac na pewno nie pomagaja w dietce ale i tak dasz rade, jestem tego pewna.
Pozdrawiam slonecznie!
-
Witaj Dorciu!!!
Dobrze,ze sie nie poddajesz pomimo zastojow wagi,ze dzielnie walczysz!!!
Chcialam Ci napisac,ze mam takie same odczucie jak Ty.Kiedys jak nie znalam tego forum,kazda kleska,zalamka w diecie trwala bardzo dlugo,wtedy w sumie machnelam reka na diete i jadlam ,jadlam...balam sie stanac na wage :oops: (i dalej jadlam)
Teraz juz wiem,ze Dziewczyny tez maja wpadki,ze szybko sie podnosza,ze zaraz dzialaja dalej i,ze to takie w koncu ludzkie... :wink:
Jak ONE to czemu ja mam postepowac inaczej :?: :!: I tak to sobie wlasnie wszystko przetlumaczam...
Mam pytanko jeszcze do BEATKI41,bo nie moge znalezc osobnego topika.
Czy stosujesz ta 8dniowke??? Czy daje naprawde rezultaty???
Pozdrawiam! sissi76
-
Hej Dorciu!
Gdzie się podziewasz? Jak idzie dieta? Odezwij się. Czekamy :D
-
Witaj Dorciu !!
Teraz my Ciebie poszukujemy !
Dawno Cię nie było ! :( :( :(
Odezwij się szybciutko !
Pozdrawiam :D Magda
-
Dorciu, jestes tam? Odezwij sie do nas! :cry:
-
Pozdrawiam Dorciu,co u Ciebie? Wszystko w porzadku`???
Buziaczki! Sissi76
-
Dorciu w związku przygotowaniami ślubnymi będę częściej czytać forum niż na nim pisać :roll: :!:
Proszę o wyrozumiałość :) :!: :!:
Buziaki :D :D :D :!:
-
Dorciu, odezwij się, nie dawaj się chandrze. Jeśli masz gorsze dni, pocieszymy, wesprzemy, ale nie uciekaj od forum, nie tędy droga, przecież mamy chudnąć, prawda? :wink: Piszę to w nadziei, że nie przybiła Cię niedawna wymiana zdań na innym wątku. Pamiętaj, jest mnóstwo osób Tobie życzyliwym, dla których się liczysz, odezwij się koniecznie :-)
-
Jestem , jestem i cały czas śledzę Wasze losy i zmagania.Niestety nie mam o czym pisać w kwestii mojego odchudzania. Słowem nie mam się czym chwalić .W dodatku mam złe wyniki badań , złe samopoczucie , zły nastrój i cała jestem zła i do d...
Pewnie za jakiś czas się pozbieram , napewno tak szybko się mnie nie pozbędziecie , tylko teraz nie wiem od czego zacząć i ogólnie co robić ze sobą i swoim zdrowiem...
Pozdrawiam dorota .
-
Dorotko, nie jestem lekarzem, pewnie podobnie jak wiekszosc dziewczyn tutaj, ale w miare mozliwosci wszystkie bedziemy staraly sie Ci pomoc, przynajmniej odzyskac dobre samopoczucie i wiare w siebie. Tylko juz nie znikaj!
Pozdrawiam serdecznie!
-
Witaj Dorciu :D
Cieszę się, że jesteś. Martwiłam się o Ciebie.
Tak jak napisała Buttermilk, nie jesteśmy lekarzami, ale chcemy Ci pomóc w jakikolwiek sposób. Nie znikaj z forum, pisz z nami, a my postaramy się poprawić Twoje samopoczucie.
Ściskam Cię!
-
Nic nie jest tak , jak powinno , tzn. nie powinnam Wam pisać o bezsensie i pustce w mojej głowie.Nie powinnam Wam marudzić , ale po pierwsze nie mam komu o moich problemach powiedzieć , bo nikt nie zrozumie , po drugie bardzo chcę być wśród Was , chociaż obecnie będę kwękać...Widzicie, nawet kwękam uprzedzając Was o tym.Kompletnie nie wiem jak zacząć , jak przerwać ten głupi stan nicnierobienia dla siebie.
To jest bez sensu . Tak się katować.Dobrze wiem , że noszenie tych 50 kg. na grzbiecie to zabójstwo i dla mojego kręgosłupa , bo przecież ledwo chodzę i dla mojej wątroby , bo przecież lekarz robiący mi operację powiedział, że ledwo biedaczka pracuje , taka jest otłuszczona.
A wiecie , co się okazało?Jestem uczulona prawie na wszystko!Ciągłe infekcje , właściwie nigdy się nie kończące okazały się alergią.Bogu dziękuję , że nie jestem uczulona na psa , nie wiem co bym zrobiła , bo przecież mojej niuni bym nie oddała!
Odczulanie odpada przy mojej chorobie tarczycy , więc zawsze będę ledwo dychać , smarkać , płakać alergicznymi łzami...Kurcze , jak ja się będę czuła za 20 lat , jak teraz jest źle?Aha jeszcze nie powiedziałam Wam , że mam okropne żylaki , które będzie można usunąć , jak schudnę .I jeszcze los obdarzył mnie dodatkowym kręgiem w odcinku lędźwiowym , który boli cały czas i dźwignięcie grozi kalectwem.Zresztą 50 kg, też grozi kalectwem.Rozumiecie , że mogę mieć doła?
Gdybym schudła poprawiłby się stan mojej bolącej wątroby , żylaków , kręgosłupa zostałabym tylko z tarczycą i alergią.Wtedy można już by było wytrzymać.Ale jak pokonać stan apatii i braku sił i chęci do czegokolwiek?Walczyć na siłę ?Pod prąd?
Jak włączyć świedomość do moich poczynań?Raczej wszystko w dziedzinie odchudzania robię mechanicznie , bezmyślnie .Jest pierwszy zapał , potem mija dochodzi do głosu głód i nie wiem dlaczego wszystko się kończy.
Uwielbiam DC za to , że nie ma ryzyka wpadki.Można się zaprogramować i dążyć do celu.
Niestety nie stać mnie nia nią.
Proszę nie krytykujcie mnie za ten wywód , jak chciałam się zwyczajnie komuś wygadać , a przy okazji trochę więcej o mnie wiecie i może łaskawszym okiem spojrzycie...
-
I jeszcze coś.Od 2 lat potwornie cierpię z powodu pękających pięt.Owszem podgajają się czasem , ale po cięższym dniu pęka w tym samym miejscu.Jak to boli . Chodzić nie można , a przecież do pracy chodzić muszę , i tam cały czas na nogach.
Może ktoś zna jakiś sposób na to?Jeśli chodzi o dostępne na rynku preparaty , to chyba wszystkie przetestowałam z mizernym skutkiem. :cry:
-
Dorciu slonko, smutno mi sie zrobilo po przeczytaniu Twojego posta. Jezeli tylko Ci to ulzy to mozesz kwekac, mnie osobiscie to nie przestraszy. Sama jestem taka jak Ty - najpierw musze sobie pokwekac zeby potem sie za cos konkretnie zabrac. Zanim zabralam sie powtornie za moja diete najpierw pare dni przeplakalam czytajac posty na tym forum, plakalam stojac przed lustrem, wpadalam w czarne doly ogladajac swoje zdjecia, przegladajac sie w szybach wystawowych - a robilam to masochistycznie, namietnie, przy kazdej okazji. Myslalam ze juz nie ma dla mnie nadziei, ze nigdy nie zaskoczy nic w tej mojej glowie. Ale postanowilam sprobowac jeszcze raz nie zakladajac ze mi sie uda. Po prostu musialam sprobowac. Do teraz nie przyznam na 100 % ze odniose sukces, bo tego nie wiem. Znam siebie i swoje pokrecone myslenie i wiem ze w kazdej chwili moze nadejsc kryzys i totalne zniechecenie. Ale na razie jest OK, na razie walcze i mam malutkie sukcesiki.
Moze nie zakladaj od razu ze na pewno schudniesz, ze zrzucisz cale 50 kg. Ale moze 5, 10 kg? To juz bedzie ogromne odciazenie dla Twojego kregoslupa i watroby. A potem moze znowu uda Ci sie zrzucic kolejne 5? Malutkimi kroczkami. A ja zawsze bede Cie wspierac, bo wiem jak to ciezko byc grubasem. Co prawda nie mam praktycznie zadnych dolegliwosci zdrowotnych ale chyba dlatego ze unikam lekarzy jak ognia - boje sie ze jak zrobie badania to wyjda mi zle wyniki cholesterolu, cukru i czego tam jeszcze. I wtedy dopiero poczuje sie chora.
A czy na alergie nie mozesz brac nawet Zyrtka? Albo przynajmniej doraznie czegos do nosa (Rhinocort, Buderhin)?
Co do pekajacych piet to moje dziecko mialo z tym straszne problemy ale pomogl mu "krem do pekajacych piet" jakiejs polskiej firmy, mam wrazenie ze Spoldzielni Inwalidow, malutka biala tubka, ale pewnie juz go probowalas bo to bardzo popularny krem na rynku.
Dorciu, trzymam kciuki za Ciebie i mam nadzieje ze dolaczysz znowu do nas.
I mam dla Ciebie kwiatuszka:
http://i80.photobucket.com/albums/j1...Picture003.jpg
na razie paczuszek jest zamkniety ale wkrotce pieknie rozkwitnie, tak jak i Ty! :D
-
Witaj Dorciu :D . Tak sobie poczytuję twoje zmagania i doskonale cię rozumiem. Mamy podobne parametry, wzrost, wagę i wiek ( ja mam 34 lata, 160cm i 106 kg, a bywało i 108 )
Nie mam co prawda takich problemów ze zdrowiem jak ty, ale cierpienia związane z dźwiganiem 50 kilogramów tłuszczu znam doskonale. Lato jest dla mnie zazwyczaj koszmarem. Moja kondycja pozostawia wiele do życzenia, chodzę powoli, gdy idę z kimś, wstyd mi prosić o zwolnienie kroku, jak już jestem zdesperowana, to kłamliwie mówię coś o bolącym odcisku :roll: . Do tego zadyszka, pot lejący się strumieniami, lepiące się ciuchy, no pełen zestaw po prostu. Od paru lat modne są szerokie spodnie całe szczęście, mogę więc w nich chodzić, ale dawniej nosiłam spódnice i koszmarem letnim były obcierające się do krwi uda...
Kocham góry i nie mogę po nich chodzić z ludźmi, odmawiam wyjazdu, wykręcam się, siedzę na necie i oglądam tylko zdjęcia z górami. Ostatni raz wspinałam się na szczyty ważąć 90 kilo i to było traumatyczne dla mnie przeżycie, gdy starałam się nadrabiając miną dotrzymać kroku szczupłej koleżance. Wtedy postanowiłam sobie: następnym razem przyjadę w góry jak będę ważyła ponieżej 70kg i miała kondycję normalnego człowieka. I co? I już pięć lat na to czekam...
Teraz, w czasie upałów, mam problemy z obrzękami nóg, szczególnie stóp, po godzinnym chodzeniu stopy bolą mnie do wieczora, nie pomaga leżenie z nogami uniesionymi do góry. Noce miewam w połowie nieprzespane z powodu bólu nóg, wiem że jest to ból żył, ciekawe że największy jest właśnie po położeniu się. Często też właśnie w nocy bije mi mocno serce, wiem że ma to związek z ilością jedzenia w ciągu dnia, bo w te dwie noce, które przespałam z pustym żołądkiem, nie dokuczało mi to.
Pękające pięty? Skąd ja to znam. Czasami jest tak źle, że nie mogę nawet leżeć na wznak, tak mnie bolą, o krwawieniu no i "estetycznym" wyglądzie takich pięt nie wspomnę..
Kocham wodę i pływanie w jeziorze, oczywiście dla mnie niedostępne. Pokazanie się na plaży jest z moim wyglądem niemożliwe dla mnie.
Dlaczego tak ci się zwierzam? Bo widzisz, ja też mając takie dolegliwości, takie ograniczenia spowodowane wagą, a mogłabym je jeszcze wymieniać w nieskończoność, wiele miesięcy i lat NIE ROBIŁAM NIC albo miałam 1-3 dniowe zrywy. Byłam przerażona sama sobą, jak bardzo można przyzwyczaić się do cierpienia, kiedy teoretycznie nic nie stoi na przeszkodzie, aby to zmienić... I wiem doskonale, że gdyby to ktoś inny zachowywał się tak jak ja, nie pozostawiłabym na tej osobie suchej nitki, wręcz bym jej nie rozumiała, jak można doprowadzać do takiej autodestrukcji.
Gdyby mnie ktoś zapytał, ile byłabym w stanie zrobić dla szczupłej sylwetki, powiedziałabym, że wszystko... Nieprawda, nie potrafiłam zrobić jednej rzeczy: przestać obżerać się.
A mój brak konsekwencji i jakiejkolwiek woli był przerażający. Potrafiłam czytać z zachwytem posty np devoree czy hybris objadając się przy tym... To był wręcz mój ulubiony sposób spędzania wolnego czasu - usiąść przed komputerm z kupą żarcia i czytać sobie dieta.pl... Ja już nawet nie wiem, jak to nazwać...
I widzisz, wiem doskonale, że takich jak ja jest dużo, że nawet osoby z oszałamiającymi sukcesami też kiedyś takie były. I to jest źródłem mojego optymizmu i głębokiej wiary w to , że mi się też uda, choćbym miała próbować 1.000.000 razy, jestem przekonana że za 1.000.001 razem WYGRAM. Co więcej, ufam w to , że ten 1.000.001 raz jest teraz :D
Uf, ale się rozpisałam na swój temat i to nie u siebie :roll: , ale tak mnie jakoś naszło :wink:
Dlatego wierzę mocno także w to , że i Tobie się uda, a takie chandry, poczucie apatii i marazmu, brak chęci do walki ( skąd ja to znam ), mogą być takim przedwstępnym etapem do rozpoczęcia działania. Nic nie trwa wiecznie, depresje także. Ja właśnie z niej wyszłam i stoję u stóp góry, i mam zamiar na nią wejść w końcu :twisted: :twisted: :twisted:
Może będziemy sie wspierać w tej wędrówce? Daj znać, jak będziesz na starcie :D :D :D
Na razie, trzymam kciuki!
-
Nie dość że takie długie to poszło dwa razy :roll:
Jeszcze raz pozdrawiam wobec tego :D
-
Dorciu będzie dobrze trzymam mocno kciuki:) Dasz radę. Ja dotychczas wytrzymywałam dzień, czasem dwa a juz mam 6 na koncie. w porównaniu do was to śmieszna liczba ale dla mnie to i tak sukces:) Pamiętaj że wszystkie jesteśmy z Tobą. Keep smiling :wink: