-
Przyszłam jeszcze sie zameldować, że poćwiczyłam 35minutek ( w tym 350 brzuszków) i stretchingu było 8minutek. A zaraz idę lulu
-
Bes_xyfki dziekuje
Jeni dziekuje,,milo ze o mnie tak cieplo piszesz..ja tam skromna i nie umiem,,akceptowac...ze ktos moze AZ tak milo o mnie myslec ( az jak dla mnie,,i nie skromna a zakompleksiona ) Nie no moze troche przesadzilam,,,ta dieta napewno mnie uczynila mocniejsza i stanowcza...wkoncu 3 miliony razy juz staralam sie odchudzic..az wkoncu tu trafilam..i szczerze mysle ze to mialo duzy wplyw na moje odchudzanie...wiesz co ja robilam jak wazylam ponad 100 ...jak kogos poznawalam ,,pokazywalam mu zdj z moich sesji looka albo meczy..i pokazywalam ze jestem szczupla,,znaczy bylam,,nie wiem po co to robilam,,,tlumaczylam sie,,,chcialam udowodnic cos,,szukalam akceptacji,,nie mam pojecia..napewno to i jeszcze wiecej powodow bylo,,,
Teraz juz z tego "wyroslam" wtedy szukalam dowartosciowania w przeszlosci,,w wygladzie,,i hmmm teraz moge powiedziec ze pochrzanily mi sie wtedy sciezki,,,teraz mysle jasniej,,nie oceniam ludzi nim ich nie poznam,,, wole miec 4 przyjaciol,,a prawdziwych...nie nadwyrezam tego slowa...ale ost lubie sie otaczac ludzmi...jestem bardziej otwarta....
a co do zwierzatek to hmmmmmmm......
zaczne od poczatku......mieszkam z chlopakiem 4 lata..i jemu i mi marzyl sie pies rasowy....udalismy sie na gielde.....no i ...na poczatku chcielismy shar peia--kurna nawet ja nie wiedziec jak to sie pisze,,,no ale wiecie o co chodzi,,ten taki ze skora za duzo o 6numerow.no ale dowiedzielismy sie ze te psy poluja na koty a my mamy kocurka persa 7-mio letniego,,nie ma imienia poprostu to Pan kot--a za nic w swiecie bym go sie nie pozbyla.On jest jak pies,,aportuje,,biegnie do drzwi jak ktos przychodzi,,,i wiecie co?kazdy kto nie lubi kotow mowi"ja nie lubie kotow tylko tego twojego" zreszta na sympatie kota trzeba sobie zasluzyc,,czasem nazywam go Rysio,,,bo to takie h,mmm przepraszam za slowo..zblazowane..hehehe ale to z milosci do niego,,wracajac do psa,,,byl tam hodowca,,dziadek kolo 60 mial 2 psy..wiecie dziadek taki stary cwaniak,,taki co by to wszystko zalatwil itd..mial 2 psy,,rasy dog de bordeaux,,inaczej molos francuzki,,a jeszcze inaczej sliniak no to moj chlopak zaczol wybierac miedzy Tymi dwoma psami...mi sie podobal brat muffiego(tak sie wabi moj rudzielec)ale moj chlopak patrz ten ma bialy krawacik koniuszek oganka bialy..i wogole,,,uleglam,,wkoncu to w sumie mial byc taki jego pies-przyjaciel(jak sie pozniekj okazalo u psow rasowych takie cos jak krawaciki biale koncowki,,to skazy genetyczne) wiec pierwsza "wpadka" pies wymiotowal ..myslelismy przez pierwsze dni ze to stres,,ale to sie nasilalo...wiec weterynarze sie zaczeli..przez pol roku 5 razy w tyg jezdzilam z nim dzien w dzien na zastrzyki,,jadl najdrozsza sprowadzana z Francji karme,,bezskutecznie ..cierpial nadal...kiedy mial 9mies powinien warzyc kolo 50kg wazyl ....17. i przysiegam z reka na sercu ze obskoczylismy 14 weterynarzy w szczecinie,,on cierpial,,brzuszek wzdety,,a jak go sie puknelo to jak w balonik,, co weterynarz inna diagnoza..wymiotowal nadal,,az wkoncu trafilam do lekarza na prawobrzezu(szczecin sie dzieli na prawo i lewobrzeze) facet wybudowal klinike imperium od podstaw(przychodnia szpital,,kwarantanny pogotowie i wieele innych) ma 14letnia praktyke w chikago..on w sumie leczy "wyjatkowe"przypadki..zrobili przeswietlenia,,badania krwi,,czyli to od czego powinien kazdy lekarz zaczac,,i przyszedl powiedzial mi tak"Pani malgosiu ile lat zyje tak 2 raz widze taki przypadek w zyciu" diagnoza..przerost zoladka..musialam sprowadzac lekarza z Wroclawia,,bo warunek byl jeden ze operuje go ale przy asyscie tego jednego czlowieka,,no i zoperowali..ponad pol metra zoladka wycieli,,dokladnie 63cm,,zoladek za nisko byl,,ale to nie koniec,,,wzieli mu przeswietlili lapy...z tylu wogole panewek nie ma,,a z przodu 1,5cm dziury,,wiec jak on ma utrzymac ciezar 80kg?kazdy kazalmi go uspic,,,ale ja go leczylam,,wiec szansa zawsze byla,,zreszta powiedzialam ze ja sie w Boga bawic nie bede..ma szanse na przezycie,,,to wykorzystamy ja.moj chlopak sie odwrocil,,pies bez wartosci problemowy...sorry ale wogole mnie nie wspieral,,a ja walczylam o jego zycie,,nie przetocze jego slow,,bo to same przeklenstwa,, dzwonilam do hodowli i tego dziada..jego zona stwierdzila cytuje"dzi..to ty mu zjeba...panewki"ja sie pytam czy mu je wygryzlam czy co?weterynarz nawet dzwonil..tez go wyklneli,,nadziwic sie nie mogl ,jaki zwiazek kynologiczny dopuszcza takiego psa jako rasowego.kiedy wady ma wyczuwalne na dotyk(panewki) ech szkoda slow,,czekaja nas nastepne operacje nozki,,,musze chyba sadownie walczyc o koszt leczenia bo to jest ponad 10tys plus 3,500tys koszt kupna ,,a to jeszcze nie koniec..trudno mi to ogarnac jakos..znalesc adwokata pisma itd,,teraz muffi wazy 60kg..i spi teraz wlasnie kolo mnie,,i tak cudownie chrapie Malo kto go akceptuje( z chlopakiem na czele) jest rozpieszczony jak chorowal to pol roku ja go nianczylam,,i troche mu to zostalo,,zreszta straszniee sie slini ja go tam kocham,,i moja milosc musi mu wystarczyc,,a no i kot go kocha spia razem itd...mialam jeszcze jeden "straszny koszmar" z nim,,ale nie bede juz pisac,,czasem jak zaczyna kulec na ktoras z lapek,,to 2 min w samochod i do lekarza,,zeby nie zlamal,,jest na czerwonej liscie w klinice,,czyli bez kolejki,,bo to przypadek wyjatkowy ...czasem tak patrze na niego i placze,,przeszlismy tyle razem,,i nie chce by wiecej cierpial swoje juz wycierpial,,starczy mu do konca zycia,,jest kochany mimo wszystko jest bardzo pogodny i przyjacielski,,moze tak musialo byc,,a jakbysmy wzieli jego brata..i mielibysmy zdrowego psa? nie gdybam juz tak,,tak mialo byc,,kocham go bardziej niz siebie,,bo to dzielny pies,,moj pies...i bez wachania walczylabym 2 raz o jego zycie,,bo warto bylo,,mam jego milosc..
ech ale sie rozpisalam,,,jak nigdy,,Jeni wybacz zasmiecilam Ci troche wateczek
zaraz postaram sie wkleic wam zdj
-
ok to muffcio i kot jak spia sobie
tutaj mufcio ktory jak zwykle musi grysc slinic kosc na jasnym dywanie
no i tutaj,,jakos brzydko wyszedl..a moze on poprostu brzydki
no i uciekam bo Jeni mnie pogoni na moj watek .buziaki
-
Alez twój wąteczek leci do przodu
Jeni kiedy wyjazd do Polski?
Piękny ten twój psiak...ja też kiedyś będe mieć, tak sobie obiecuję Marzy mi sie labrador
Fajny dzień za Tobą...
Pozdrawiam.
-
-
Ehh...jak wszyscy to wszyscy - oto Boryna vel Borys vel Teleszyński ze schroniska w Toruniu przygarnięty przeze mnie w styczniu 2006 - moja miłość :P
A na koniec gratis w postaci mieszanki spanielowo-jamniczej moich rodziców (psiaki również ze schroniska :P).
-
To ja też się podziele moim Aaronkiem
Zwykły kundelek ;P wredny , sprytny , moja miłośc
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Gosiakk ,my sie nie znamy,ale sciskam Cie mocno za wielkie serducho!
-
Jak tu sie piesko zrobiło Super. Śliczne psiaki Gosiakk- niemiłe miałaś te przeżycia z pieskiem. Mam nadzieję, że nie bedzie miał więcej problemów ze zdrówkiem. Ja też ze swoimi zwierzakami się nalatałam do weterynarza. Ale nigdy nie żałowałam. Szkod atylko, że Twoj chłopak tak zareagował. To nie fair. Bo zwierzak nie jest po to, żeby miał tylko rodowód i żeby był piękny i na pokaz. To ma być przyjaciel, a o przyjaciela zawsze warto walczyć.
A Jeni nie pogoni Śliczne zdjęcia, a piesek wcale nie jest brzydki, jak to ładnie skrobnełaś w jednym z podpisów I kocio też fajny Fajnie tak razem wyglądają, dobrze że się lubią Moje za sobą nie przepadały
Najmaluch- jutro już wyjeżdżam, w Poznaniu będe wieczorkiem. Ehh, boje się tego wyjazdu. Zwłaszcza jak będe w domku. Moja mama nie jest bynajmniej pomocna przy utrzymywaniu diety...
Psotulko- śliczne psisko I jak ładnie pozuje Chyba szybko biega, prawda? Tak mi się rasa kojarzy
Veris- też śliczny Jamniczki są słodkie. Tylko zawsze mi się kojarzą ze strasznie rozpieszczonymi. Przynajmniej ja miałam z takimi zawsze do czynienia No i na tym ostatnim zdjęciu slodko wyglądają. Rozumiem, że to tak po środku łóżka? Honorowe miejsce
Ja miałam jednego pieska ze schroniska, w przyszłości też napewno będe miała. Teraz to moja mamuśka uparła się na malutkiego spaniela, więc kupiliśmy na rynku. Ale nie żałuję. Kochana psina, uwielbiam ją A ten piesek którego mieliśmy ze schroniska- miał okoo 7 latek i chyba straszne przeżycia w przeszłości Wszystkich pogryzł, oprócz mojej mamy. Mnie dwa razy, raz w dłoń i raz całą rękę miałam pogryzioną. Ale go kochałam. I umiał się śmiać, naprawdę Kiedy był szczęśliwy, na powitanie albo powiedziało mu się, żeby się śmiał to się smiał- wyszczerzał zęby, minkę miał taką uśmiechniętą i tak jakby psikał. Super to wyglądało. Naprawdę, zupełnie jak śmiech Umarł kilka lat temu ze starości- miał około 18 latek.
Chybaty- to Twoje psisko przy stole romantyczna kolację przy świecach zajada, tak? Jak w tej bajce, dwa psiska jedzą romantyczną kolację przy świecach- ciągnąc razem jeden makaron smaghettii Śliczny. I ma takie mądre oczka
Ahh, kurcze. Kocham psiaki, kocham kotki. I generealnie kocham zwierzątka. I nie wyobrażam sobie jak można je krzywdzić
No nic, a teraz uciekam. Późno się zrobiło. Muszę przygotować obiadek i na zajęcia. A wieczorkiem pakowanie Cieszę się, że jadę do Polski. Tylko ciężkie dni mnie w domku czekają
Z wczoraj:
M: Kupiłam Ci pierniczki w Toruniu, takie pyszne.
Ja: dziękuję Mamo, ale jeść nie będe. Wiesz, że jestem na diecie.
M: Ale to są takie malutkie, tylko 4. Akurat będziesz miała na podróż do Krakowa.
Ja: Nie chcę. Możesz oddac Marice (moja siostrzenica).
M: Nic nie będe oddawać, Marika ma inne a ten jest dla Ciebie...
Inna część:
M: Wiesz, chciałam Izie (moja siostra, w Anglii) wysłać kabanoski ale za droga jest paczka to akurat dla Ciebie będą jak przyjedziesz.
Ja: Nie jem kabanosów.
M: Dlaczego?
Ja: Bo jestem na diecie
M: Oj, a od kiedy Ty taka porządna...(Oburzenie). A poza tym to są takie chudziutkie, od nich się nie tyje.
Ja: tak tak, wszystko jest takie chudziutkie tylko ciekawe dlaczego jesteśmy grube
M: (oburzona) Jakbym nie wiedziała co lubisz jeść...I tak zjesz...
No i tak dalej. To jest moja mama, która co drugi dzień mi powtarza- powinnaś schudnąć... Będzie ciężko. Ale muszę dać radę. Nie raz już dawałam.
A teraz już naprawdę lecę.
Aaa Pobiegałam już dziś rano. Pół godzinki, bez przerwy Na śniadanko płatki z mlekiem, a na obiadek robię makaronik z jajkiem i mięsko.
Buziaki!
Półtorej godzinki temu miałam ochotę wpisać tutaj skrót mojej rozmowy z moją mamą, z wczoraj. Ale na razie zrezygnuję Zagadałam się z Gosiakiem i Hiii na skypie i teraz będzie kcóciutko. Ale dziękuję dziewczyny za rozmowę
-
Ehh, nawet nie zauważyłam, że się znów dwa razy post wkleił.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki