Strona 30 z 44 PierwszyPierwszy ... 20 28 29 30 31 32 40 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 291 do 300 z 436

Wątek: Baaaardzo dużo do stracenia

  1. #291
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    witaj Fjordingu.
    miałam wypróbować twój przepis na kolacji-imprezie dla przyjaciela, ale nic z tego. kolacji takowej nie bedzie... nic straconego. już praktycznie wiem, że bvede robiła obiad w czwartek dla taty, bo moja mama wyjeżdza i własnie zastanawiam się czy nie zrobić fajity. co prawda tata bardzo by chciał, zebym zrobiła mu cukinie w cieście, ale to może poczekać...;P

    trzymaj się dalej dzielnie i odpoczywaj jesli masz taką potrzebe.

    ja dziś też odpoczywam, bo po wczorajszym basenie swobodnie poruszać się nie mogę. mięśnie pleców dają mi nieźle popalić... a może do kanapy dołożysz sobie jakąś ciekawą książkę?
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  2. #292
    Guest

    Domyślnie

    Witaj Fjordingu
    Bardzo ładnie spadają Ci te kilogramki pomimo zbliżającego się @. Jeszcze dzień, dwa i wejdziesz w nowy rozdział wagowy
    Rozumiem Twój nastrój, ja też często przed @ lub w trakcie mam takie dni nic-nie-robienia. I poprostu żadna siła nie jest w stanie wymóc na mnie odrobiny aktywności.
    Miesiąc temu postanowiłam się przemóc i poszłam na basen przed samym @. O jeju, nigdy tak źle nie taplało mi się w wodzie. Nauczona doświadczeniem, słucham już swojego organizmu Niestety na wzmożony apetyt nadal nie mam sposobu.
    Odnośnie Twojego smutnego postu: pisz Fjordingu co czujesz, jak się czujesz, bo to bardzo pomaga. I nie przepraszaj za swój nastrój, jesteśmy tutaj po to aby się wspierać, ochrzaniać i pocieszać Nie udawaj, że jest dobrze, kiedy nie jest. Masz rację, nie chodzi o to, aby pisać że jest super, tylko dlatego, że ileś tam osób czyta ten wirtualny pamiętnik. Mam nadzieję, że Cię nie uraziłam Nie chciałam Cię ochrzaniać za zły nastrój, no może troszeczkę za autokrytykę, bo wg mnie niesprawiedliwa byłaś dla siebie

    Odnośnie mojej pracy - napiszę tutaj: zbierało się to to już od dłuższego czasu i stało się. Trzymam się dobrze, przeraża mnie trochę perspektywa wolnego od 15 czerwca, ale trwam w nadziei, że znajdę pracę, albo pomysł na pracę
    Gorzej, że wraz z wypowiedzeniem uciekł mój zapał do diety (depresja jakaś chyba). Na szczęście (w nieszczęściu) atmosfera w mojej firmie sprzyja diecie Jest nerwowo i dzięki temu nie chce mi się jeść
    W domu z kolei muszę się już pilnować, aby nie podjadać. I tak w kółko. Po raz pierwszy od dwóch miesięcy dietowania, czuję zmęczenie dietą. Ale to chyba bardziej zmęczenie ogólne, a dieta poprostu nie pomaga.

    Pozdrawiam Cię serdecznie

  3. #293
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Witaj Fjording!!!
    Teraz juz na spokojnie moge sie u Ciebie wpisac gdyz przeczytalam caly Twoj watek i jako takie pojecie mam co tam u Ciebie sie dzieje. Po pierwsze zaraz na poczatku wielkie gratuuuuuuuuuulacje za ladne dietkowanie. Piszesz, ze "tylko" 8 plus te 2,8 czyli wychodzi na minusie 5,2 kilogramki. Kochana to baaaaaaaaaaardzo duzo zwazywszy, ze ostatnio tylko tylas i jak juz tu ktos wczesniej zauwazyl gdybys nie podjela tej walki to mogloby byc obecnie +5 kg. Tak wiec na dobra sprawe mozemy przyjac, ze schudlas nie 5 a 10 kg a moze i wiecej. Podoba Ci sie ta teoria??? Bo mi tak. Po drugie Twoja historia bardzo mnie zmotywowala. Mam nadzieje, ze to nie kolejny slomiany zapal bo mam teraz jakies 3 miesiace na ostre dietkowanie. A dlaczego wlasnie 3?? A to dlatego, ze staramy sie z mezem o dzidziusia od dwoch lat i nic nam nie wychodzi. Lekarze w moim przypadku tylko delikatnie wspominali, ze moze bym schudla bo z moimi hormonami wszystko jest dobrze. Przynajmniej narazie. Jestem po pierwszej iui (inseminacji) a obecnie moj lekarz jest na zwolnieniu chorobowym i dopiero w sierpniu wroci i z moich obliczen wynika, ze nastepna iui bede mogla miec dopiero po 6-tym wrzesnia czyli za okolo 3 miesiace. Planuje tak zeby bylo na minusie 5 kg miesiecznie i od dwoch dni sie o to staram. Ja jestem podobnie jak Ty bardzo slaba psychicznie jezeli chodzi o sprawy jedzeniowe a zwlaszcza slodyczowe i musze codziennie staczac podobna walke do Twojej aby dotrwac do wieczora i moc polozyc sie do lozka z w miare pustym zoladkiem. Jeny jest tyle rzeczy ktore mi sie nasuwaly w miare czytania Twojego watku, ale teraz w jednej chwili trudno je wszystkie zebrac. Moge jeszcze tylko napisac, ze dodatkowo lacza nas niejako dwie rzeczy. A mianowicie to, ze mieszkalam w tym pieknym kraju jakim jest Norwegia przez pol roku. Malutko, ale zdarzylam sie zakochac w uksztaltowaniu terenu tego kraju a obecnie mieszkam w Danii na stale i mozesz sobie wyobrazic jak moja dusza wyrywa sie do gor z kraju jak najbardziej nizinnego. Drugie co nas laczy to haft krzyzykowy. Namietnie sie tym zajmuje chociaz nie od dawna. Tym hobby zarazila mnie moja tesciowa i tak juz zostalo. Musze przyznac, ze to wciaga jak narkotyk. W zwiazku z tym mam do Ciebie prosbe, abys czesciej wklejala swoje prace tu na forum. Pierwsza Twoja praca ktora tu zamiescilas bardzo mi sie podobala i wierze, ze masz ich wiecej wiec prosze o pochwalenie sie nimi zebym mogla nacieszyc swoje oko.
    Wiesz co, juz dawno nie naprodukowalam tak dlugiego posta a to jeszcze nie wszystko co mi w glowie siedzi. Chwilowo jednak dam odpoczac swoim szarym komorkom bo spalam dzis krociutko i jestem troszke skolowana. Chyba pojde troszke odespac bo wzielam sobie do serca to co pisalas o wplywie ilosci snu na tracenie kilogramow.
    Pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i jak najbardziej wspieram Cie w Twojej walce o lepsza siebie. Walka trudna i dluga, ale jak juz ktos tu wczesniej napisal, cos co sie nagromadzilo przez wiele lat nie moze znikac w przeciagu kilku tygodni. Ani to zdrowe, ani... no nie wiem, nic mi nie przychodzi do glowy. Pamietaj na obecnym etapie odchudzania masz znacznie wiecej kilogramkow na minusie niz jakbys dietki nie zaczela bo nadal bys tyla a tak.... Jeszcze raz gratuulacje i zmykam na dobre.
    Lo matko kto to bedzie czytal????
    Buzka i milego dnia dla Ciebie!!!

    PS. Sorki za ewentualne bledy. Palce mi sie poplataly.

  4. #294
    malagorzata jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    oooo...to wiecej nas planuje poczecie dzidziusia? fajnie w kupie razniej
    Daniku - faktycznie dlugiego posta naprodukowalas, ale przeczytalam go calego z Twoje teoria calkowicie sie zgadzam i juz ja probuje dopasowac do siebie )))

    Fjordingu - o kolejnej wizycie w wawie na privie i opis miejscka, o ktorym myslisz bardzo mi sie podoba!
    pozdrawiam wszystkie Panie

  5. #295
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez malagorzata
    oooo...to wiecej nas planuje poczecie dzidziusia? fajnie w kupie razniej
    Daniku - faktycznie dlugiego posta naprodukowalas, ale przeczytalam go calego z Twoje teoria calkowicie sie zgadzam i juz ja probuje dopasowac do siebie )))
    Bardzo sie ciesze. Rzeczywiscie lepiej sie czuje z faktem, ze ktos tez sie odchudza po to, zeby zajsc w ciaze bo wiesz do tej pory myslalam, ze po co sie odchudzac jak i tak zaraz przytyje, ale juz wiem, ze sie mylilam!!! Pozdrawiam i trzymam kciuki za Ciebie.

    PS. Ale prywate sobie urzadzilysmy u Fjording.

  6. #296
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzień 5 II cyklu DC - Dziś całe 400g, ale powiem szczerze, trochę zafałszowany to wynik, bo z południa, rano było tylko -100. Jutro będzie więc tyle samo co dziś albo 100g mniej. @ startuje powoli jak żółw, tak już mam, a wody nabieram -chyba- 2-3-4 dnia? Muszę jeszcze to zaobserwować dokładnie. Na razie więc nie jest źle. Nadal humoru nie mam za grosz, ale domyślam się już, dlaczego, to pewne finansowe aspekty mnie męczą, bardzo, a ja mocno reaguję na dołki finansowe. Niestety w tym miesiącu źle jest z robotą.
    Już wymyśliłam nagrodę dla siebie - tą motywację, o której marzyłam, taką, która da mi sporego kopa psychicznego. 5 września jest koncert Pavarottiego w Oslo, w ramach tournee pożegnalnego, więc to jakby ostatnia okazja w życiu, by go usłyszeć. Biletów już jest mniej niż 10%, za to ceny... horrendalne. W przeliczeniu ok. 700 peelenków, a 80% sali jest w tej cenie, potem jeszcze jedna kategoria cenowa, też nie tania, ale miejsca koszmarne - no i dwie ostatnie kategorie cenowe, najtańsze są po ok. 160 pln, ale już bez widoku, zupełnie. A my bez kasy Dziś kupujemy bilety lotnicze dla nas i dla psa, muszę jeszcze klatkę lotniczą kupić (<500 pln sama klatka) itepe itede. Czeka nas poważna rozmowa wieczorem, co z tym Pavarottim zrobić, ale powiem Wam szczerze, że odkąd odkryłam ten koncert, trzęsą mi się rączki i wszystko zrobię, by tam być. No!
    Jej, ale się rozpisałam do Was, a tak późno się zrobiło! Muszę na gwałt lecieć do weta, bo później kolejka jest na 1,5 godziny stania. Są już wyniki piesa z Puław, ma przeciwciała jak trzeba, Norwedzy go wpuszczą Teraz tylko punkty 98, 99 i 100 całej procedury! Biegnę więc po wyniki, żeby mi wetka wpisała do psiego paszportu, ale też z Tośką (kotką), bo świerzb uszny atakuje całym impetem, załamać się można, to już 4ty miesiąc leczenia, a jest coraz gorzej.
    Urządzajcie sobie więc u mnie prywatkę, bardzo się cieszę, także z tego, że na tak miłe posty muszę dziś odpowiedzieć , ale to troszkę później, ok? Całuję, dietujcie dzielnie. Do jutra pozostało tylko popołudnie i wieczór

  7. #297
    Awatar julcyk
    julcyk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-08-2004
    Mieszka w
    Kraków
    Posty
    1,289

    Domyślnie

    ten koncert to niezła myśl

    jak Ci minal dzien? napisz cos wiecej...
    JA

    JOJO waga około 85 kg.

  8. #298
    malagorzata jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    kurcze, ale Ci fajnie z tym koncertem. tzn mam nadzieje, ze zdecydowaliscie ze idziecie/jedziecie na niego.
    jakbys tam byla to pomachaj Pavarottiemu ode mnie

    napisz co tam wczoraj u weta zalatwilas, a przede wszystkim jak dietka

  9. #299
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Witaj Fiording!!!
    Wiesz, ze ja tez bylam na kocercie Pavarottiegio i tez w Oslo!!! Tylko, ze wtedy nie wyszedl mu ten koncert i zebral bardzo zla krytyke za to, ze drogie bilety a koncert krotki, krotszy niz przewidywano bo glos mu odmawial posluszenstwa. Wtedy pojawily sie zlosliwe komentarze, ze jak ma tak mloda zone to musi ja dopieszczac a nie swoj glos. Ale wierze, ze moimi doswiadczeniami Cie nie zniechecilam, bo jednak co koncert pozegnalny to pozegnalny i pewnie jakbym tam znowu byla to jeszcze raz bym sie wybrala, no chyba, ze finansowo nie dala bym rady.
    A ja wczoraj bylam na innym koncercie tu u nas w Danii. Na Depeche Mode. Ech stare dzieje, ale fajnie bylo sobie je powspominac.
    Pozdrowionka dla Ciebie na caly dzisiejszy dzien i mam nadzieje, ze wpadniesz troszke poopowiadac co tam u Ciebie!!!

  10. #300
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzień 6 II cyklu DC - Waga nadal spada szybko, dziś doznałam szoku, bo całe 0,5 kg, a nie spodziewałam się. @ nadal nie zaczął się "właściwie", czyli okres 7-dniowej stagnacji jeszcze przede mną. Nieważne. Będę się martwić kiedy będę się martwić. Psychicznie troszeczkę lepiej, może ten mój mini-dołek przed @ powoli się zakopuje Może wpływ na spadek wagi miała też długa, gorąca kąpiel wczoraj wieczorem, ale jak już pisałam, nieważne. Przyjmę co będzie, będę tylko Wam marudzić bardziej lub mniej. W zeszłym cyklu najszybszy spadek był w 3cim tygodniu, w tym cyklu DC wygląda na to, że ostatni tydzień wypadnie na zero lub na minus "mało". Najważniejsze, że waga ładnie spadała dotychczas i na pewno jeszcze spadać będzie, wolno czy szybko - nie-waż-ne. (jak se to napiszę parę razy tutaj, to se to wbiję do głowy... mooooże )
    Zamiast kupna biletów lotniczych i koncertowych pożarliśmy się z TŻem, nie możemy dogadać się w jednej sprawie, a ja mam chwilowo na tyle dosyć kłótni o tą głupotę (z mojego punktu widzenia), że chyba nastanie parę cichych dni, bez kontaktu. Mam większe zlecenie, to w week-end będę stukać, a nie przejmować się uporem starych kozłów. Tak mówię! W najgorszym wypadku spędzę lato kursując regularnie do Poznania, bo tam mój rodzinny raj na ziemi, oaza odbudowująca siły, atmosfera sprzyjająca wszystkiemu dobremu we mnie. Może starego kozła to czegoś nauczy, w każdym razie zawzięłam się i napompowałam powietrzem, pęknę, a nie popuszczę, bo dość już kompromisów z mojej strony w tej jednej sprawie [...].
    W walecznym dziś nastroju jestem, prawda?
    Daniku - strasznie się cieszę, że mnie odnalazłaś. Powiedz, gdzie mieszkaliście w Norwegii/Oslo? A Twój małżonek, to ichni czy nasz, polski? Przepraszam, że Cię tak wypytuję, aleś mi bliska Niesamowite, że na Pav. byłaś! Czytałam wczoraj, że już w Oslo był (2 lata temu?), a Tyś była na tym koncercie? Niesamowite Jaki był ten koncert Depeche Mode? Mnie moda na nich ominęła z różnych względów, natomiast z czystej sympatii nawet myślałam, żeby się wybrać, ale w Oslo bilety wykupiły się koszmarnie wcześnie. Aaaaa-ha!! W zeszłym roku byliśmy na koncercie A-Ha w Oslo, pod samą sceną, to był naprawdę wspaniały, wspaniały koncert, do tego bezpłatny, bo Hydro celebrowało okrągłą rocznicę i we Frognerparku organizowało przez całą sobotę różne ciekawe różności. 120 tys. osób, jeśli dobrze pamiętam, a my pod samą sceną i to przez czysty przypadek, bo zamiast wystawać od świtu do wieczora najlepsze miejsca przyjechaliśmy 20 minut przed koncertem, ot tak, żeby może coś z daleka usłyszeć, więc TŻ zaparkował od tyłu parku (ten spacer po koncercie przez cały cmentarz po północy to sobie do końca życia zapamiętam), co okazało się świetnym pomysłem, bo jakoś wpadło na to zaledwie parę osób, a 99,9% ludzi szturmowało od frontu parku. I spokojnie doszliśmy od tyłu sceny - pod samą scenę. A wiesz, ile dla Norwegów znaczy A-Ha
    Wiesz, jeśli chodzi o ciążę, to jeden z bodźców dla mojego odchudzania, ale naprawdę nie ten najważniejszy. Zanim o ciąży pomyślę, wybiorę się do lekarza, żeby podjąć próby wywołania (i utrzymania) hormonami, muszę zrzucić jeszcze tyle kilogramów, że o tej perspektywie trudno mi w tej chwili myśleć. Nie chcę już marzyć o tym, co będzie, bo jedyne co się sprawdza i jak okazuje się - działa od 1szego maja br.! - to walka o ten bieżący dzień, o kolejny ranek, i chyba tylko takim schematem brnąc do czegoś dojdę. Bardzo szybko spoczywam na laurach - o czym 4 dni bulimicznego obżarstwa ostatnio świadectwem były, ale mnie nie zdziwiły.
    Z drugiej strony zerknąwszy dziś na suwak zorientowałam się, że jeszcze pół kg, a będzie cała dycha kilogramów. A wkrótce perspektywa 29 kg to stracenia, a nie 40! I tak po kolei... (oczywiście na razie moim celem jest 80 kg, bo jeślibym miała myśleć o tym, że jeszcze co najmniej 15 więcej powinnam zrzucić do wagi idealnej, to psychicznie przerosłoby mnie totalnie). Obniżę cel na suwaku, kiedy dojdę do setki.
    Daniku, dobrze, będę wklejać hafty, te, które wyjątkowo lubię, bo u mnie produkcja szybka I pewnie, masz rację, że w tej chwili ważyłabym mnóstwo więcej, to święta prawda. Ale wiesz jak to jest, kiedy kryzys psychiczny nas dopada, nie patrzymy trzeźwo, tylko koncentrujemy się na detalach.
    Masz świetne suwaki ze świetnie wyznaczonymi celami - bo są jak najbardziej realne! 4-5 kg miesięcznie są absolutnie wykonalne. Trzymaj się ino w ryzach!
    Solvinku, absolutnie mnie nie uraziłaś! Przecież wiesz, że jesteś moim dobrym duszkiem. Jeśli mnie ochrzaniłaś, to tak delikatnie, tak dyplomatycznie, że sama się nad sobą zastanowiłam, wróciłam do pionu.
    Pisałaś w gorszym momencie, a już wczoraj (?) w Twoim wątku tryskałaś dobrą energią, jakże się cieszę!
    Małagosiu - u weta poszło ok, Tośka nikogo tym razem nie zadusiła ani nie zadrapała, dostała wreszczie! po 3,5 miesiąca zastrzyk na wściekliznę, tyle że lamentów było co niemiara, bo leki, które naprawdę zawsze skutkują, w jej przypadku nie dały nic. Po zastrzyku było gorzej, po Strongholdzie lepiej nie mówić, wracamy więc do Oridermylu w ucha co drugi dzień. Nastąpił więc regres w stosunkach ludzko-kocich, czego ślady noszę od wczoraj na rękach, poza tym po raz pierwszy od długiego czasu nie przyszła spać ze mną, ani rano się przywitać. Trudna z niej sztuka, a te wszystkie zabiegi bardzo nam stosunki psują. Piechu ma wpisane wyniki z Puław do paszportu psiego UE i jeszcze czeka nas odrobaczenie tuż przed wyjazdem, oględziny u weta, dostanie papierka na 48 godz., z papierkiem do Głównego Inspektoratu Wet., żeby dostać papierek na dni 7, i może wreszcie będzie ok. Za to żeby dostać odpowiedź od naszych władz, co powinien mieć, żeby z powrotem wjechać do Polski, to już okazuje się rzeczą prawie niemożliwą, bo 1) zdaje się, że wiem więcej niż większość osób z którymi się kontaktuję 2) pani od zwierząt domowych nie odbiera telefonu od 4 miesięcy 3) pan dyrektor tej pani nie odbiera telefonów od interesantów ot, tak sobie 4) pani sekretarka pana dyrektora potwierdza, że z tamtą panią nie można się skontaktować (!!!!!), a że to jedyna osoba wyznaczona z tymi kompetencjami, to odpowiedź uzyskała w mojej sprawie od pana dyrektora, tyle że na piśmie nie mogę od nich wyciągnąć. A wiecie, co ja sobie będę mogła na Okęciu, kiedy celnik/służby wet. nie wpuszczą psa bez żadnych badań/zaświadczeń - bo wg. pana dyrektora nic nie musi mieć [...], natomiast jest to deklaracja ustna, przepisy na piśmie są długie, a na lotnisku na nic się nie zdadzą moje tłumaczenia, że pies wszystkie badania ma, i testy, i atesty, i chipa, i zęby w gębie, wszystko sprzed 6-7 tygodni. Muszę coś na piśmie mieć od pana dyrektora, właśnie smażę prośbę, którą mam zamiar im wysłać listem poleconym z prośbą o odp. w terminie 7 dni. Nie chcę ryzykować samotnym noclegiem psa w klatce na lotnisku, albo co gorsza, jakąś kwarantanną. Straszne to, że taka niekompetencja w najprostszych sprawach panuje.
    Julcyku - książek nakupionych od dwóch lat rośnie kupka, ale byłam tak leniwa, że zaszyłam się na kanapie z zaległościami w postaci babskich magazynów. Nic tak nie poprawia humoru jak czytanie co u ponoć pięknych, z pewnością bogatych, a nie zawsze mądrych słychać
    Rozpisałam się zupełnie grafomańsko, tymczasem pieso na spacer musi iść, kot papu dostać, a ja biec do banku, na pocztę i w przeróżne miejsca.

Strona 30 z 44 PierwszyPierwszy ... 20 28 29 30 31 32 40 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •