-
Oooooo mnie bardzo zainspirowałaś :P
Chyba już wiem co jutro na obidek zjem Mniam , mniam , ale dorzuce chyba jeszcze jakieś warzywka
Aż żałuje , że nie mam w domu piersi z kurczaka :P
Pozdrawiam
-
Oooo, to się cieszę
Suszona śliwka grillowana z kurczakiem, pycha...
Pewnie, pewnie, dorzuć warzyw! Sama bym dorzuciła, ale mi się limit kaloryczny kończył, poza tym nie miałam nic innego.
Ten mini-grill (taki na 1, góra 2 osoby) kupiłam jakieś 4 lata temu w Lozannie, aż wstyd przyznać, że go dziś.... zainaugurowałam
-
Lepiej późno niż wcale Ja niestety grilla nie mam , ale w piekarniku też chyba można Z resztą sama sprawdze jutro I zdam relację
-
Pewnie, pamiętaj tylko, że kluczem do kurczybiustowego sukcesu jest dobra marynata
Odstaw z godzinę i piecz, grilluj, zapiekaj, ale zamarynuj uprzednio
-
oficjalnie nie mogę pracaować. W przyszlym roku założę działalność i będę próbowała znaleźć klientów na tłumaczenia , czy szkoły które chcą dodatkowe lekcje. Myślę, że to ma przyszłość. W wakacje jednak nie mam chętnych na korki, a do tłumaczeń firmy potrzebują faktury, a ja im czegoś takiego nie wydam, kumplowi tylko czasem coś tam przetłumaczę fachowego, ale to też niezbyt często się zdarza.
-
Fjordingu, cieszę się, że dałaś znak życia. ale przykro mi, że u Ciebie raczej pod górkę niż z górki. jak tam dzień Ci minął?
JA
JOJO
waga około 85 kg.
-
Fjording, ech nie chcialam Ci mieszac w glowie. Masz racje, ze kazdy powinien znalezc sobie taki rodzaj dietki jaki jemu osobiscie odpowiada. Ja sie zapedzilam troszke (juz tak mam) i napisalam w stylu czarno-bialym. Czyli MZ jest biale, DC jest czerne. Napewno tak nie jest bo i jedna i druga dietka maja swoje plusy i minusy. Latwo jest nam radzic innym bo jak to sie mowi czyjes widzi sie pod lasem a swojego pod nosem sie nie widzi. Fjording piszesz, ze jednak wyprobujesz ten drugi rodzaj dietki to nawet dobrze bo bedziesz miala porownanie. Ja trzymam kciuki za Ciebie, zeby w koncu bylo dla Ciebie, dla nas z gorki. Trzymaj sie slonko i ciesze sie, ze tak sobie podyskutowalysmy o roznych sposobach na chudniecie. Napisalabym wiecej, ale jestem zmeczona i zaczne sie krecic w kolko i przynudzac a tego nie chce. Buziaczki slonko i aby problemy zgubily Twoj adres!!!
-
Przespałam dwie godziny, bo wstałam o świcie i dziś ostro stukałam, najpierw 20 stron pasjonujących umów o roboty budowlane wykończeniowe, następnie 4 strony opinii prawnej - które zmożyły mnie snem dokumentnie. Więc bardziej z sensem napiszę później lub jutro, bo dzionek ponownie muszę zacząć jakąś niezwykle ważną ofertą (berk!) oraz przygotowaniem comiesięcznych papiórów dla firmy księgowej, która robi z nimi mądrzejszejsze rzeczy, niżbym sama umiała.
No, Julcyku, wczoraj poszło ok, dziś troszku gorzej od strony koncepcji ideowej, bo za dużo rokpolu użyłam do sosu, nie umiałam się powstrzymać, i zabrakło kalorii, żeby się napchać teraz, wieczorem, minęło sporo czasu od ostatniej porcji kalorii dozwolonych, ale wytrzymam. Zapycham wodą z bąbelkami, później herbatą zieloną. Ogólnie nabieram wody przed @ chyba, bo już mocno luźne rybaczki koszmarnie się opinają na tyłku i zatrzymują wysoko na łydkach zamiast spadać dalej. Poza tym od paru dni mam kostki niczym balony. Na DC tego nie miałam.
Dzisiejsze menu, to:
- na śniadanie: baton DC, nektarynka, odrobina polędwicy sopockiej
- na przedobiad: sałata z wyśmienitym sosem z rokpolu, kefiru, czosnku
- na obiad grilowany kuczybiust marynowany ze śliwkami i papryka
- na przegryzkę/kolację kiwi/nektarynka
W 1100 się zmieściłam, ale niemądrze to wyszło, bo rokpol zajął miejsce dobrym kaloriom. Ale nic to, nafutrowałam się zielonościami. Zobaczymy jutro rano, co waga pokaże. Nadal uważam, że wolę DC za jej wygodę i prostotę, choć świadoma jestem, że w którymś momencie DC tak czy siak trzeba przejść na naukę zdrowego odżywiania. Myślę, że wrócę na DC, nie wiem kiedy, albo coś w rodzaju mieszanej. Wszystko dobre, byle było zdrowo, rozsądnie i byle do przodu.
-
Droga Fjor!Chciałabym Ci podziękować za troskę i pamięć w okresie mojego dołka.Dzięki , że jesteś gotowa znosić moje marudzenie .Po miesięcznym okresie nicnierobienia dla siebie wracam na słuszną drogę , chandra minęła , pozostała ogromna alergia , przez którą ledwo co żyję .Jak lekarz ustawi mi antyhistaminiaki odetchnę pełną piersią i zajmę się moją 50 kg. resztą.
Pozdrawiam .
-
Głupio mi strasznie, bo czytam Wasze wątki, a się nie wpisuję, ale jutro z głowy "zejdą" mi zlecenia i księgowość, to pochodzę, pogratuluję, no, bo osoby, którym najbardziej kibicuję mają takie wyniki, że hej! Czysta inspiracja.
Wracam do stukania.
Daniku, gdzie był ten koncert Pav', na którym byłaś niegdyś? Ten jest w Spektrum. Tak się pytam, bo może byś mi podpowiedziała coś w kwestii stroju, jakbyś tak zechciała mi opisać, co wysokie chudości norweskie miały na sobie? Chciałam założyć dłuższą spódnicę czarną i jakąś bardzo elegancką bluzkę i zdziwiło mnie, że TŻ (który słynie ze spokoju i rozwagi) zawył, że suknia. Suknia? Ja, suknia? Dziś doprowadziłam ciotkę do spazmów śmiechu stwierdzając, że prędzej czarny worek 120-litrowy na siebie założę Więc jakbyś coś pamiętała... Bo wiesz, Spektrum to nie opera, a jednak Pavarotti, więc mam mętlik w głowie i się zamartwiam.
Dorciu, bardzo się cieszę, że wróciłaś . Bo mi strasznie przykro było czytając tamten dyskurs, zabrakło w nim tolerancji dla inności, problemów innych osób, a dla osoby, która jak Ty dodatkowo boryka się z problemami zdrowotnymi większego autoramentu musiał byś przykry, taki podcinający skrzydła. Nie napiszę więcej na ten temat, ale trzymaj się mocno, walcz. Tyle osób na tym forum odnosi sukcesy dzięki swojej wytrwałości, że człowiek chłonie lekturę ich wątków i od razu nabiera wypieków, by walczyć dalej.
No, TŻ właśnie dzwonił, czy bym nie miała ochoty jednak wybrać się w tą naszą dzicz, oczywiście zawyłam, że tak. Był w biegu, ale wygląda na to, że dostał dodatkową sumkę za week-endy spędzone ostatnio w pracy i że chce nam ten full wypas zafundować. I wiecie co, choć nie chciałam, bo sam ma olbrzymie wydatki w tym roku, to nie będę się bronić. Ponoć domek dostępny jest tylko na 7, a nie 10 dni, ale zawsze. Może dodamy 2 noce gdzieś indziej. Rozmarzyłam się okrutnie.
Wyobraźcie sobie miejsce od Oslo oddalone około 650 km (okropnie nie cierpię tej długiej podróży), wielkie domostwo z XVII wieku, które za bezcen udostępniane jest jako miejsce wypoczynku. Prawdziwy, oryginalny skansen, rodzinna własność, gdzie indziej nocleg kosztowałby majątek, a tu człowiek oddaje za bezcen, dużo taniej niż normalnie, i to przy jakich warunkach! Pewnie wyszedł z założenia, że dzicz. Fakt, ale my ją kochamy tak, że 3ci raz się wybieramy. Ten stary dom ów rolnik wyremontował i zainstalował wszystkie potrzebne nowoczesności (pralka, suszarka, zmywarka, ogrz. podłogowe) w otoczeniu starym, że hej. Wokół pola, jeziora, strumyki, zaś jego posiadłość przedzielona jest od "naszej" mostkiem, strumykiem, więc człowiek czuje się całkowicie wyizolowany. Rano budzi nas buczenie krów. Do najbliższego sklepiku jest 8 km, do miasta z 15 km (z zabytkami wpisanymi na listę Unesco, zresztą na sam temat okolic i miasta można by napisać encyklopedię). Tak zresztą sobie myślę, że temat znam już tak dobrze, że mogłabym pomyśleć o naskrobanie mini-przewodnika. Najcudowniesza rzecz, to Femundmarka. Po przepłynięciu promem jeziora z jednej z kilku przystani wyrusza się w całkowitą dzicz. Wędrowiczów spotyka się raz na parę godzin. Sucho, tajemniczo, o cywylizacji nikt nie pamięta. Mowy nie ma o sklepie, prądzie, telefonie, przed tuptusiem dziesiątki kilometrów kwadratowych nieprzystępnych, bardzo różnorodnych terenów: od lasków, gdzie napotyka się półdzikie renifery, przez mokradła, jeziora i stary bór po pustkowia przypominające sawannę, z obłędnymi górami wokół. Och, jak ja tam kocham wędrować Nie można być dalej od cywilizacji. Noclegi? Namiot, na całym tym olbrzymim terenie dostępna jest 1 mała chata bezpłatna (zwykle zajęta), 1 schronisko większe i 1 mini-schronisko na miejsc 10-12, z myciem w strumyku. Ból tylko w tym, że by przejść trasę między 2ma dowolnymi noclegowiskami trzeba niemal biec od świtu do wieczora, co w moim przypadku w górskich warunkach jest zupełnie niemożliwe. Zeszłym razem ledwo żywa, po przejściu dodatkowo mostku śmierci zawieszonego nad rwącym potokiem przeszłam 1/3 tego, co inne baby, które dotarły do chaty. Mega frustracja.
Tym razem, jeśli wszystko pójdzie po naszej myśli, będziemy mieli jako towarzysza mojego piecha, który jeszcze nie wie, jakie atrakcje go czekają. Na razie z nieufnością obserwuje wielki lotniczy transporter, który okupuje dużą część pokoju.
No, i na okoliczność tego wyjazdu koniecznie wykoncypować muszę plan N, tak by nie paść z wyczerpania, a dietę utrzymać.
Wiecie, perfidna jestem, bo pomyślałam sobie, że jeśli będę na DC mieszanej to będzie w ogóle super, a jeśli na 1000-1500 kcal, to też fajnie, bo nie musimy zabierać pół samochodu różnych kuchenności; zwykle gotuję tam pyszności, tym razem nawet kuchni nie trzeba będzie specjalnie sprzątać
Tak trochę mi żal TŻa, że nie będę go rozpieszczać kulinarnie tak jak zwykle, ale kto wie, może zachęcę go moimi dietetycznymi daniami, poza tym czasami mogę mu coś upichcić pysznego
Umówiliśmy się jednak, że przez cały mój pobyt w N. on będzie gotować sobie kolację sam, nie muszę się do tego tykać w żaden sposób, bylebym wytrwała w swoich wysiłkach. Bo on strasznie się z nich cieszy
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki