Strona 29 z 44 PierwszyPierwszy ... 19 27 28 29 30 31 39 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 281 do 290 z 436

Wątek: Baaaardzo dużo do stracenia

  1. #281
    Awatar agula0274
    agula0274 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-03-2006
    Posty
    16

    Domyślnie

    Witaj Fjording. Widzę, że też już na scisłej, tak jak ja. To lecimy razem bo ja tylko 2 dni za Tobą. Powrót po 3 tygodniach mieszanej i 1000 trochę boli, zwłaszcza, że i aura nie sprzyja dobremu samopoczuciu. Zasadniczo to tylko bym spała i nic mi się nie chce. Dobrze, że między innymi nie chce mi się równiez jeść. Twój przepis z wykorzystałam i mniaaam muszę powiedzieć, tyle, że bez tortilii. Całkiem zrezygnowałam z mącznych potraw, nawet kukurydzianych . Pewnie byłoby jeszcze smaczniejsze, choć trudno to sobie wyobrazić żeby mogło być. pozdrawiam i trzymaj się.
    ETAP I

  2. #282
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Odpowiedzi czas zacząć .
    Strasznie mi się nie chce, niczego. Cierpię na dziwny problem, który pojawił się 2 (3?) lata temu, dokładnie w miesiąc po zaprzestaniu brania tabletek antykoncepcyjnych. Po prostu jeden dzień przed @, tuż przed, jestem słaba. Fizycznie. Do tej pory nie spotkałam się z opisem podobnego problemu u nikogo, więc nie wiem, czy to kiś mocny spadek hormonów, bo ciśnienia raczej nie (sprawdzałam). Jest to mniej więcej tak, że położywszy się na łóżku mam wrażenie, jakby najmniejsza nawet czynność była fizycznie nie do wykonania. Ruszenie palcami u nóg wydaje się trudne. Jakbym z ciężkiej choroby wychodziła. Zwykle kładę się więc i zasypiam, potem kofeinuję na siłę organizm (jak teraz, bo uznałam, że wystarczająco gryzą mnie wyrzuty sumienia - i piszę do Was) i próbuję żyć. Najgorzej było wówczas, gdy na ten dzień nakładała się depresja. Wówczas leżałam i czułam się jakby w głębokiej dziurze, pod ziemią, a świat wydawał się całkowicie zewnętrzny i obcy. Koszmarne. Kiedyś przyznałam się przyjaciółce, bardzo się wystraszyła mojego stanu tamtego dnia. No ale po kolei, kofeina już działa .
    Solvinku, wpisałam się już u Ciebie, to się nie będę powtarzać. Trzymaj się, myślę o Tobie. Re: TŻ. Zmiany w wyglądzie są malutkie, więc to nie tak, że wychwalał mnie pod niebiosa - ale zauważył. Najważniejsze jednak było to, że po raz pierwszy od dawna czułam, jak nam jest ze sobą naprawdę świetnie - tzn. zawsze to czułam, ale nie do tego stopnia. Bo zawsze była w jego wzroku ta trudno skrywana rozpacz z powodu mojego nieustannie pęczniejącego wyglądu. Tym razem było inaczej. Widzi, wierzy - i choć to głównie siebie nie chciałabym zawieść, to i jego też nie (choć bardzo nie chcę, żeby to stało się najważniejsze - najważniejsza jestem ja i zmiany, jakim chcę się poddać wewnętrznie). Ogromnie zaskoczyło mnie, kiedy próbowałam wytłumaczyć mu ketozę, a uśmiechnął się dodając, żebym mu takich rzeczy nie tłumaczyła. Fakt, z wykształcenia jest biologiem (zoologiem), choć w tym zawodzie już nie pracuje. No i dodał, że przecież zmieniał kiedyś swoje ciało w siłowni, to wie, o czym mówię. Poczułam się zrozumiana. Poza tym w Poznaniu parę razy ktoś próbował mi coś nałożyć na talerz i widząc moje wahanie powiedział łagodnie, że nie powinnam i sam sobie to wziął . To było takie miłe, takie delikatne.
    Ba, masz rację, cebracje urodzinowe okazały się dla mnie zbyt dużym wyzwaniem. Wiem już, że nie mogę i za 3 tygodnie nie poddam się takiej próbie. Małe próbki - okej. Na tysiaku wypicie kawy z tłustym mlekiem, ba, bitą śmietaną, zjedzenie małego kawałka ciasta jest jeszcze dopuszczalne (to moja wizja sprawy), ale kompulsywne żarcie przez 4 dni, to już inna sprawa. Całe szczęście, że w większości (niestety nie całkowicie) były to zieloności z winegretem. Bardzo dużo na ten temat myślę i próbuję podejść do tematu tak, żeby to się w tym miesiącu nie powtórzyło. A było przez całe 4 dni po DC dobrze, trzymałam się. Wnioski muszę wyciągnąć. Na razie wiem, że 1) muszę unikać dużych wyzwań towarzyskich 2) nie sięgnąć po pierwszą zgubną, dużą ilość jedzenia 3) jakoś tak wykombinować, żeby DC zaczynać sporo dni przed @, żeby ten czas był pod kontrolą ketozy i braku głodu, a nie moją. Tyle wiem na razie.
    Mój depresyjny post. Masz absolutną rację. Po raz kolejny przeraziłam się, tak jak przed miesiącem - był straszny. Widzę schemat - parę dni przed @ te moje hormony spadają tak nisko (progesteronu mam blisko zera, estrogenu podobnie, a to on przecie odpowiedzialny jest za nasze kobiece nastroje), że wpadam w straszny dół. Jednak gdybym się wówczas nie wygadała, nie wróciła na forum, do diety, byłoby jeszcze gorzej, prawda? Przepraszam Was tylko, że raz w miesiącu jestem taka do D. Pewnie, jak każda z nas mam problemy, niektóre z nich są duże, ale w tym okresie widzę je jako koniec świata - bliski i nie do przegonienia . Ach wiesz, Magdinku, uwielbiam patrzeć na Twój suwak. 95 to... na razie zupełnie nie wyobrażenia!
    Julcyku - cieszę się, że przepis Cię zainteresował . Co do treści w jelitach - zapewne. Ale gdyby nie zajedzenie, zażarcie się przez 4-5 dni z całą pewnością startowałabym ponownie z niższej półki, którą oceniam na co najmniej jakieś 2-3 kg, bo tak to zaobserwowałam.
    Ptynio - witaj . Powiedz koniecznie, czy smakowało! Poniekąd krajanką moją jesteś, bom z dużego miasta na B. oryginalnie jestem.
    Agula - który to już cykl rozpoczynasz? Wiesz, ze mnie to głupol jest, mogłam jeszcze nafutrować się zieloności (pod kontrolą oczywiscie) i zacząć od poniedziałku, ale nie wpadłam jakoś na ten pomysł. Zamiast tego naprawdę jest mi psychicznie ciężko tym razem. Po prostu marzę na jawie o sałacie i szparagach - a chwilowo nie mogę temu zaradzić. Strasznie dzielna jesteś, ba, przyznam się, jesteś moim wzorem, w tej swojej determinacji, w brnięciu bez wpadek do przodu. Bardzo jesteś dzielna.
    Ach, no i dzięki za przypomnienie o paskach Keto-Diastix. Przez pierwsze 4 dni po DC ketoza utrzymywała się. Dziś wieczorem wreszcie pasek zaróżowił się (ilości śladowe) - fajnie, może będzie lepiej.
    No cóż. Tu jeszcze w odpowiedzi do Magdy/Solvinki. Nie będę przecież oszukiwać samej siebie i pisać niestworzonych historii o tym, jak jestem zmotywowana i jakie życie jest piękne. Nie jest chwilowo - mam kiś kryzys dietowy. Z tym, że będzie to pierwszy raz, kiedy próbuję go przezwyciężyć. Schemat był zawsze taki: chudłam parę kg, zachwyt, bo ubrania luźniejsze, buzia szczuplejsza, zachwyt, zachwyt, no, to sobie mogę pozwolić, "jutro" wrócę do diety. Tym razem chcę, muszę być silniejsza. To, że utrata paru kg powoduje euforię, a dalsza walka brak entuzjazmu, nie jest fajne, wcale, ale wierzę, wierzyć chcę, że wkrótce natchnienie przyjdzie i psychiczne skrzydełka mnie... uskrzydlą

  3. #283
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ach, Agula, strasznie się cieszę, że smakowało. W wersji z tortillą (czyli danie oryginalne) fajita jest o tyle smaczniejsza, że dodanie (w wersji diet.) jogurtu, salsy ++ zmienia całość w niebo w gębie . To taka moja specjalność, w ogóle kocham pichcić, a kuchnia śródziemnomorska i meksykańska, to moje ulubioności. Gdybym spytała TŻa, co by chciał dziś na obiad/kolację, mogę założyć się o dużą sumę, że wskaże moją fajitę. Ba, testuję knajpy meksykańskie w różnych krajach i nie zawsze mnie zachwycają.

  4. #284
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Alzenzheim, czy co? - jak mawia pewna bliska mi osoba. Do fajity TŻowi dodaję też pieczarki cienko krojone - to wersja mocno zmodyfikowana, ale też dietetyczna
    A za mną chodzi serek wiejski. Z zielonościami. Mamma mia, ja naprawdę nie wiem co się ze mną dzieje. Zjadłabym całe pole trawy, łącznie ze stokrotkami.

  5. #285
    Awatar agula0274
    agula0274 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-03-2006
    Posty
    16

    Domyślnie

    Z trawą to zwyczajnie jak to fijording. . NIe łam się, mam podobne zachciewaje. Trzeci cykl wcale nie jest łatwiejszy od poprzednich. Na razie to do zupek walę naci pietruszki tyle, że mi taki zielony sos wychodzi z tego. Czyste to już prawie przełknąć mi ciężko. Sytuację ratują batoniki i napoje, choć po nich to słodko jak w cukierni. Tyle, że samopoczucie poprawiło mi się dzisiaj znacznie, bo i słonko za oknem i waga znowu troszkę w dół spadła. I nic, że to pewnie pierwsza na dc woda i zaległości jelitowe po mieszanej i tak cieszy.Pozdrawiam
    ETAP I

  6. #286
    kacialka jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-05-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    witaj,
    przeczytalam troche twoj pamietnik i prawda jezeli sie chce da sie wrzystko bo pierwszo musi w gluwce klik zrobic a puzniej leca kilogramy wiem ze trudno bo ja tez cale zycie walcze z diäta i yoyo ale znow sie przykladam do odhudzania i walcze z nadwaga mam 28 lat i duzo duzo kg ale bedzie coraz miej . Czymam kciuki zeby ci sie udalo i wierze mocno .


    Pozdrawiam

  7. #287
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Dzień 4 II cyklu DC - Dziś "tylko" 300g, za to czuję się wewnętrznie niewyewakuowana i czuję, jak nabieram wody przed @. Teraz przez tydzień (oby tylko tydzień) będzie trening pokory i cierpliwości
    Miałam dziś się spotkać z Małagosią, między innymi, a że spotkanie się odwlekło na następny raz i zaplanowałam dziś dzień wolny, to i spędzę go do popołudnia chyba na kanapie, bom troszku poirytowana (przed @), miejsca sobie znaleźć nie mogę (przed @) i nic innego robić mi się nie chce (przed @). Wrrrrr.
    Agula, parsknęłam w sprawie fjordinga W zeszłym miesiącu zupy zasypywałam na gęstozielono, teraz mnie nie ciągnie. Z zupek jadę głównie na jarzynowej z dużą iloscią ostrości dodanej.
    Kacialka - pozdrawiam, walcz dzielnie

  8. #288
    malagorzata jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    ano do spotkanie nie doszlo, ale...wiesz co zreszta przeciez juz prawie jestesmy umowione na nastepny raz a moze tak wycyrklujemy, ze bedziemy mogly cos wiecej niz tylko czarna kawe?
    mnie sie dzis weekend konczy i dobrze, bo troszke jakby ciezej po nim...

  9. #289
    Fjording jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    28-04-2006
    Posty
    0

    Domyślnie

    Pewnie, pewnie, kiedy będziesz znowu? Nawet myślę o takim miejscu w zielonościach i z widokiem, gdzie dietetycznie, a pysznie

  10. #290
    Awatar Danik
    Danik jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    08-04-2004
    Mieszka w
    Szczecin
    Posty
    1,357

    Domyślnie

    Tak, tak, czytam sobie i czytam az mi oczy lzawia, ale nie popuszcze. Doczytam do konca. Teraz musze wyjsc z domku bo juz mi tylek przyrosl do fotela tyle na nim siedze, ale jak wroce to bede dalej czytala Twoj Fjording watek.
    Wielka buzka dla Ciebie a o tym czemu tak bardzo zainteresowal mnie Twoj watek i dlaczego tak sie na niego zawzielam napisze pozniej. Jak wroce. Troche ruchu dla zdrowia sie przyda.

Strona 29 z 44 PierwszyPierwszy ... 19 27 28 29 30 31 39 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •