Hi Biglady, ta historia przypomina mi, że kiedyś miałam podobne przeboje z moim znajomym, dokładnie ten sam styl załatwiania spraw, i jeszcze to gadanie, że przecież tak naprawdę to nic się nie stało, i ze to wina moja, bo go niedoinformowałam. Nie chodziło o odebranie z lotniska, lecz o inną sprawę, nie sądziłam, że ten mój znajomy to taka ofiara losu i najzwyklejsza na świcie ciapa.