Znowu TAKA godzina a ja przy kompie..ale czas na tygodniowe podsumowanie. Po tygodniu spadlo ze mnie 2.10 kg. Jeny ale to kosztuje!!Dopiero rano zrobie wszystkie pomiary , ale jestem z siebie bardzo zadowolona! Dzisiaj bylo kolo 1300, ale wieczorem mnie strasznie nosiło!!Ale postanowilam szykować sobie wszystkie posilki z cała pompą. Na małym talerzyku ale jest tego fura. Muszę jednak cos z tym zrobic, bo ja to taki świntuch jestem, ile na talerzu to trzeba wszystko zjesc. Nie lubie czuc "niedojedzenia". Muszę być wypchana po brzegi!!Ale coraz lepiej sie pilnuje zeby nie podjadać przy dzieciakach. A tu plastereczek wędlinki jak robie kanapki, a tu kawałek serka bo zbywa i brzydko zwisa z kromki..co upilnuje to moje a co nie to... tez moje ale nie w tej czesci ciała teraz odbedzie sie pierwsza próba przesuniecia suwaka..ale to ekscytujace!!!!