Strona 17 z 23 PierwszyPierwszy ... 7 15 16 17 18 19 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 161 do 170 z 221

Wątek: Będę jak skała.

  1. #161
    agggniecha jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-06-2006
    Posty
    952

    Domyślnie

    Pozdrawiam chlebowego eksperta

    Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
    Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher

  2. #162
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    You've got another message

    A skoro już tak sobie ładnie piszemy (a do tego jeszcze tyle ciekawych, rozsądnych Twoich wypowiedzi czytam na innych wątkach), to postanowiłam i na Twoim wątku dać głos, tym razem po polsku. A żeby go dać, najpierw wątek przeczytałam od deski do deski, z wypiekami na twarzy. Bardzo podoba mi się Twoje podejście do diety, Twoje przemyślenia (zresztą nie tylko na tematy dietowe, także np. to, co napisałaś o forum, o porzucaniu wątków bez pożegnania...). Strasznie to fajne, że szukasz, drążysz i na podstawie tego modyfikujesz dietę. Gratuluję tego, co już osiągnęłaś i życzę wytrwałości we wdrażaniu sierpniowych postanowień.

    Jeśli chodzi o rodzaje diet, o łączenie lub nie, o wegetarianizm lub mięsożerność, to ja wyznaję zasadę, że najważniejsze jest znalezienie drogi, która sprawdzi się dla nas, dla naszego organizmu, nie dla ciotki, siostry czy forumowej koleżanki. A Ty właśnie takiej swojej drogi szukasz i to mi się bardzo podoba.

    No i absolutnie zachwycił mnie opis, jeszcze z lipca, Twojego tańca i ćwiczeń. Powiedz mi, jak teraz wygląda sprawa Twojej aktywności fizycznej? Udaje Ci się realizować to, co sobie zaplanowałaś?

    Podobnie jak Ty, jestem wielką miłośniczką mleka sojowego. To codzienny dodatek do mojego śniadania (i akurat produkt nie bardzo rozłączny, w używanym przeze mnie jest prawie dokładnie tyle samo białka, co węgli, choć wiem, że proporcje czasem są inne, na korzyść tych drugich). Uwielbiam też mleko migdałowe, które niestety jest troszkę droższe, a w tej chwili oszczędzamy na wakacje, więc... pozostaje sojowe.

    A na podjadanie podczas oglądania filmów mam sposób, o którym już parę osób wspomniało: Nie zasiądę do oglądania, dopóki nie zaparzę dużego termosu (mąż stłukł mój czajniczek) zielonej lub czerwonej herbaty. I z kubkiem w ręku mogę oglądać. Do końca filmu termos jest najczęściej pusty, zdarza mi się przerywać oglądanie, by dorobić nową porcję, co na dramaturgii oglądania nie odbija się może zbyt korzystnie (o spowodowanych taką ilością płynu innych przerwach zamilczę ), ale na diecie - wręcz przeciwnie.

    Ściskam Cię i... no zajrzyj do poczty

  3. #163
    TAKIJA jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    10-07-2006
    Mieszka w
    Mysłowice
    Posty
    0

    Domyślnie

    Ja na krótko, dziekuje za odwiedziny, a jak tam - głowa dalej Cie boli - zeby to nie było cos poważnego.

    Ty jestem: TAKIJA z 116 chcę mieć 64
    36 lat – 164 cm wzrostu
    Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
    Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg
    Ostatnie ważenie: 01.08.2006 – 110 kg

    POWOLI, POWOLI NAWET SŁOŃ DOJDZIE NA METĘ

  4. #164
    Awatar katson
    katson jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-01-2005
    Posty
    514

    Domyślnie

    Ja kiedys wyrzucilam kolezance czekolade z pedzacego samochodu
    A dlaczego ? Obie bylysmy na dietce a w pracy przed swietami na gwiazdke dostalysmy duzo slodyczy.Ona zaraz jak sie znalazla w samochodzie zabrala sie za czekolade.Ja mowie do niej "Jestesmy przeciesz na diecie" ona do mnie "Ale nie teraz jak mam to cudo w rekach" .Ja wyrwalam jej ta czekolade i fru przez okno.Ona z piskiem opon zatrzymala samochod i miedzy samochody ,czekolade podniosla Do dzisiaj to wspominamy

  5. #165
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Do Mirielki - tak mnie zastrzeliłaś tym porównaniem grup żywnościowych do ustawiania uczniów w klasie, że zgłupiałam próbując wyobrazić sobie siedzące w jednej ławce grzeczne białko i czupurnego węglowodanka. . I z tego wszystkiego zapomniałam Ci odpowiedzieć. .
    Porównanie obrazowe i trafne. :P Przemawia przede wszystkim do nauczycieli...
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  6. #166
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Kefo, nie mam ciągle czasu odpowiedzieć na priva, zostawiam więc tylko taki malutki sygnalik, że nie zapomniałam i że już niedługo napiszę.

    Uściski

  7. #167
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Triskell, spoko wodza
    Ja też nie mam ostatnio czasu na pisanie na moim wątku nawet, dziś dopiero mam zamiar odrobić zaległości.
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  8. #168
    Awatar bella115
    bella115 jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    04-07-2005
    Mieszka w
    Łódź
    Posty
    2,251

    Domyślnie

    Hi Kefa, wpadłam podczytać, co nowego u ciebie... a zatem czekam na wpisek.

  9. #169
    Awatar Kefa
    Kefa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    01-07-2006
    Mieszka w
    Wielka Wieś
    Posty
    109

    Domyślnie

    Hej wszystkim!
    Zaczynam czuć oddech zbliżającej się wrześniowej obrony ( nie mylić z kampanią ), w związku z czym mogę pojawiać się i znikać dosyć nieregularnie. Zresztą zobaczę jak to będzie. Piszę na komputerze, tu mam większość potrzebnych mi materiałów, więc pokusa kliknięcia w ulubionych na dieta.pl jest całkiem spore. . A że siła charakteru jest już zatrudniona przy odchudzaniu, to może mi jej zabraknie na pracę bez zerkania w forum. .
    Ale do rzeczy. Najpierw o dostarczaniu kolejnych informacji z linii frontu. Otóż na razie ich nie będzie. Nie mam ochoty wchodzić na wagę, więc przedłużam ten moment ile wytrzymam, żeby mieć lepszą niespodziankę. . Na razie schudnięcie objawia się dość denerwująco, mianowicie spodnie zaczynają lekko opadać, w związku z czym zrobiły się za długie i nogawki wchodzą mi pod pięty, jak mam ubrane sandały. Co ciekawsze, długo nie mogłam zrozumieć zjawiska i podejrzewałam, że się wydłużyły w praniu. .
    Nie opisuję też mojej diety, bo właściwie nic w niej ciekawego nie ma. Nie mam głowy do wyszukiwania czy wymyślania oryginalnych potraw. Pilnuję tylko ilości kalorii, czasem na oko, i oczywiście BTW. Czasami tylko zabawię się w dietę rozdzielną, np. na śniadanie węglowodany, a na kolację białko. A, i muszę się pochwalić, że udaje mi się zjeść 1200kcal na oko, tzn. podliczam kalorie dopiero wieczorem, i zawsze wychodzi okolica 1200. Starałam się bardzo o tę umiejętność, wiedząc z góry, że mogę nie mieć czasu ani ochoty na liczenie każdego dnia, zapisywałam więc sobie pule kaloryczne całych zestawów śniadaniowych i obiadowych.

    Peszymistin. Cieszę się, że wyjazd się udał. To normalne, że jadłaś dużo węgli, bo przecież dużo spalałaś. Podziwiam was za chodzenie z plecakami, ja nigdy nie wędrowałam od schroniska do schroniska, nie na moje siły dźwiaganie plecaka dalej niż do autobusu
    To moje odchudzanie bardzo różni się od poprzednich. Przede wszystkim nie jestem tak bardzo w nie zaangażowana, nie poświęcam mu całego dnia, wszystkich myśli i emocji. Kiedyś tak właśnie było, tym bardziej, że sprzyjał temu rodzaj pracy i sporo wolnego czasu. Taką dietę, jaką teraz trzymam, nazwałabym dawniej po prostu nudną. Wolałam rewolucyjne podejście.Toteż przerabiałam na sobie nowinki typu dieta Diamondów czy owocowo-warzywna. Efekty owszem, szybkie i spore, samopoczucie doskonałe, szczególnie jedzenie do południa owoców było dla mnie strzałem w dziesiątkę, i prawdę mówiąc, tak po cichutku oczywiście, trochę za nim tęsknię. Rano nie przejawiam apetytu, i śniadanie zjadam bez wielkiego zaangażowania.
    Co mnie teraz odstrasza od takich radykalnych diet, to wcale nie braki białka czy zbyt mała kaloryczność, ale PRÓG przejścia na normalne odżywianie, o który się zawsze potykałam i upadałam oczywiście. Dlatego ( tu wieeelka zasługa Devoree ) teraz jadam tak, jak chcę do końca życia, tylko mniej. Mam nadzieję, że dzięki temu przejście na “niedietę” odbędzie się w miarę bezboleśnie. ( ech, kiedy to będzie ). ( Z tego względu też nie zdecyduję się na pewno na dietę Cambridge.)
    Zresztą ślady diety życia zostały w moim odżywianiu do dzisiaj: warzywa i owoce to składniki główne, a nie dodatki. I nigdy nie jem owoców po posiłku, zawsze osobno.
    Ciekawa jestem tego forum, którego nie podasz, a jeszcze bardziej powodów, których nie wymienisz.
    Co do niskiego poziomu żelaza przy diecie wegetariańskiej, to czytałam, wypowiedź lekarza – wegetarianina ( nie pamiętam niestety gdzie ), który tłumaczył, że im więcej człowiek je mięsa, tym więcej potrzebuje żelaza. Będąc na diecie czysto roślinnej, człowiek tyle tego składnika nie potrzebuje, stąd niższe jego wartości. Nie jest to żadnym złym objawem.
    Przeczytałam twoją wypowiedź na wątku Cocci... coś tam i rzuciło mi się w oczy, nie pierwszy raz zresztą, że zauważyłaś „wiszącą” skórę na twarzy , i zmarszczki. Ja też trochę się tego obawiam, jak też na schudnięcie zareaguje moja twarz, ale mam ogromną nadzieję, że pisząc takie rzeczy zwyczajnie przesadzasz. Jakbyś miała 10-letnią wnuczkę, a nie córkę, byłoby to bardziej prawdopodobne.

    Triskell – witaj na moim skromnym wątku Dziękuję za komplementy, ale wiesz, ja jestem typem, któremu od przemyśleń do ich realizacji zazwyczaj jest daleko. Teraz próbuję to zmienić, nie zastanawiam się, czy to ma sens, nie szukam jedynego słusznego wzorca, aby dopiero wtedy rozpocząć działanie. Prę naprzód i już. A szukanie swojej drogi jest bardzo ważne, nawet jeśli zakreślimy nią koło. Tak jest w moim przypadku – tyle poszukiwań i prób, a kończę na tak klasycznych zasadach. Przecież pierwsze lektury, w jakich szukałam sposobu na schudnięcie, a miałam wtedy 10 – 12 lat, mówiły o małych a częstych posiłkach, przewadze warzyw, unikania słodyczy i tłustych smażonych mięs... Cóż, do najprostszych prawd często dochodzimy krętą drogą. Zresztą, co ja tu będę filozofować, jak czytałaś np.„Alchemika”, wiesz, o czym mówię.

    Tańczyć bardzo lubię i poruszanie się w rytm muzyki jest dla mnie świetną gimnastyką wtedy, gdy nie mam ochoty albo czasu na żaden konkretny program ćwiczeń. Z aktywnością fizyczną jest coraz lepiej. Te pociążowe ćwiczenia uświadomiły mi, że dawniej narzucałam sobie zbyt ambitny i intensywny trening, na przykład jak było napisane: zrobić 100 powtórzeń, to robiłam je, prawie trupem padając. Jak można się domyślić, szybko mnie to zniechęcało. Teraz zaczęłam od delikatnej gimnastyki, po której czułam prawie że niedosyt, co uświadomiło mi, że lepiej ćwiczyć na miarę swojej kondycji i możliwości, do momentu kiedy odczuwanie zmęczenie jest przyjemne i satysfakcjonujące. Nawet jeśli oznacza to robienie tylko pięciu powtórzeń każdego ćwiczenia. Za tydzień będzie to sześć, a za pół roku, może 50?
    Jednym słowem z aktywnością fizyczną jest chyba podobnie, jak z dietą – nie rzucać się od razu na głęboką wodę.
    Obecnie mam dwa zestawy: Callanetics i „Nowe wyzwanie” z Cindy. Ćwiczę je na przemian, co dwa dni, oprócz niedzieli. Oczywiście zmodyfikowane do moich możliwości i ograniczeń, ale dzięki temu nie są dla mnie torturami .

    Podziwiam Cię za te herbaty zielone i czerwone. Ja ich tak nie znoszę, że wypicie małej filiżanki to prawie jak łyknięcie lekarstwa – trzeba się zmusić, przełknąć, i to w taki sposób, żeby nie poczuć smaku. Niestety nie lubię żadnych herbat tak naprawdę , nawet ziołowych, owocowych i aromatyzowanych .Te ostatnie lubię tylko wąchać, ale jak skuszona zapachem kupię paczkę, leży w szafce i prędzej czy później próbuję ją komuś podarować. Ratuję się kawą i wodą z cytryną i lodem, który zjadam zresztą. Dobrze, że teraz nie mam czasu na filmy i książki.

    Co do listu na priv – no wiesz, ciągle patrzę, że nie mam nowych wiadomości, to myślę sobie, może napisałam bezbłędnie , więc nie masz co poprawiać?
    Żartuję sobie oczywiście...

    Pozdrawiam Cię serdecznie

    Katson – i co? Podniosła ja i zjadła? Ciekawa jestem, czy udało jej się schudnąć?
    Tak było trzy lata temu
    A to teraźniejszość
    Jestem jak skała - Grupy Wsparcia Dieta.pl

  10. #170
    Awatar buttermilk
    buttermilk jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    22-08-2005
    Posty
    6,995

    Domyślnie

    Kefo, no i o to w tym wszystkim wlasnie chodzi - zeby znalezc wlasna droge i nia podrozowac, moze i jest nudnawo ale skutecznie. Ale nie szarpiesz sie, nie czekasz z utesknieniem kresu wedrowki tylko sobie spacerkiem idziesz do celu. Tak przy okazji jakby, przeciez dietowanie nie moze wypelniac nam calego dnia i wszystkich mysli. I tak dostatecznie duzo o nim myslimy, sadzac po ilosci postow na tym forum
    Milej pracy zycze!
    buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019

    It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
    It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.

Strona 17 z 23 PierwszyPierwszy ... 7 15 16 17 18 19 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •