Agggniecha, każdy gram na minus jest OK
Kostium boski, miłego basenowania.
I jeszcze bukiecik...
Agggniecha, każdy gram na minus jest OK
Kostium boski, miłego basenowania.
I jeszcze bukiecik...
Miłego walentynkowego świeta
37 lat – 164 cm wzrostu
Start 03.07.2006 – 116 kg – BMI 43,13 – otyłość
Planowana meta 03.09.2007 – 64 kg - chciałabym
Ostatnie ważenie: 15.01.2007 – 106 kg
POWOLI, POWOLI NAWET KONICZYNKA DOJDZIE NA METĘ
Czuję się dobrze w Twoim towarzystwie,
przyjmij więc życzenia z walentynkowym uściskiem.
Agus, mam nadzieje ze uporalas sie z referatem?
I nie zlosc sie na wage, ja schudlam "az" 100 gram w ostatnim tygodniu, chyba powinnam gryzc i kopac Wazne ze suwaczki przesuwamy w prawo, prawda??
A stroj superowy, na pewno te paski beda wyszczuplac! Moj tez jest czarny z bialymi, ale bardzo waziutkimi paseczkami po bokach, typowo sportowy, ten Twoj znacznie bardziej mi sie podoba!
buttermilkowe wzloty i upadki - Część 1 - Grupy Wsparcia Dieta.pl tu bylam:http://forum.dieta.pl/viewtopic.php?t=60019
It's not why you're running, it's where you're going. It's not what you're dreaming, but what you're going to do.
It's not where you're born, it's where you belong. It's not how weak but what will make you strong.
już wróciłam
Hej Aga.
Wpadlam z pozdrowionkami w odwiedzinki.
Mam nadzieje, ze mialas dzisiaj mily, walentynkowy dzien.
hej Aguś mam nadzieje ze u Ciebie wszystko dobrze ze z referatem sie uporałas i wogole
o i kostium bedzie bardzo ladny :P tamten chyba sie nie znalazl co bo nawet u meni go szukalas kiedys ale takto teraz to bedzie basenik
Pozdrawiam tłusto-czwartkowo
Buziaki :*
Własnie wróciłam z wrocławia do mojej kochanej świdnicy...
Padam...
Ale po kolei-sesje przedłuzyłam-potrzebowałam kilka dni oddechu by móc na nowo zacząc zakuwac...jeszcze 2 examiny...
Walentynki. Wbrew wcześniejszym obawom-spędzone bardzo miło Pierw była pizza ze znajomymi,a potem...mała imprezka u mnie na mieszkaniu Myślę,że miłosć teraz bardzo dobrze sie miewa,bo bardzo porządnie 'potoastowaliśmy' za nią W końcu to były walentynki więc piło się za miłosc
Nie było dietkowo przez te dwa dni. Grzeszki to: pizza, drineczki, 2 bułki z żółtym serem, mleko z czekoladowymi płatkami.
Nie żałuje. Potrzeba mi było takiego oderwania się-od wszystkiego-od bólu po odejściu tego, którego wciąż tak bardzo kocham, od 'zeschizowania' na punkcie dietki i presji, która sama sobie stworzyłam-muszę obsesyjnie do tego i tego się tyle a tyle odchudzić, od examinów...
Jutro ruszam z jeszcze wieksza siłą do dietkowania i ogólnie do życia. Naładowałam baterie Pewnie waga nie będzie łaskawa,ale wiem,że tego potrzebowalam. Wy wiecie, że ja jestem silna i naprawde się pilnuje, nie pozwalam sobie na zbyt wiele-od soli na słodyczach skończywszy, więc jedna,w pełni świadoma,choć w sumie spontaniczna(i pewnie przez to taka fajniusia), 'wpadka' zostanie mi wybaczona. Drugiej nie będzie. Wiem to i tyle.
Trzymajcie sie słoneczka!!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Zakładki