Waga na pewno w koćcu ruszy, nie będzie się buntować dlugo A potem kiloski polecą na 100 %, tym bardziej że dużo ćwiczysz
Powodzenia życzę!
Waga na pewno w koćcu ruszy, nie będzie się buntować dlugo A potem kiloski polecą na 100 %, tym bardziej że dużo ćwiczysz
Powodzenia życzę!
hehehe, ale się uśmiałam z tych tortów...sama bym 1/3 wszamała jakbym tylko miała okazję
co do weidera, to efekty są, jak jest konsekwencja, ale myślę, że przy normalnych brzuszkach jak zrobisz od czasu do czasu te weiderowskie to na pewno będą efekty...przecież nikt nie powiedział że tylko przy weiderze sa efekty nie?
a co do żołądka...to kurcze, ostatnio byłam notorycznie przejedzona...fuj...nie cierpię tego (ale i głodna też nie lubię się kłaść spać ) więc rano kamień na dnie...(gdzieś na wysokości kolan ) muszę przestać tyle jeść, heheheh..
buźka
Hej Minusku!Waga dostała kopniaka ode mnie, więc lada moment ruszy. Bądź dalej dzielna i czekaj cierpliwie. pozdrawiam!
Hej-hej . KOchane jesteście.
Czekam mniej lub bardziej cierpliwie, ciągle waha się koło 76. Tak bym chciała, żeby wreszcie było 75 i zostało (no oczywiście nie na zawsze).
W międzyczasie, czyli zaraz wybieram się na basen. Łączę przyjemne z pożytecznym.
Bo wiecie, umiem pływać tylko z głową nad wodą. Zaparłam się i uczę się pływać krytą żabką. Dzieci się ze mnie śmieją - mama jak ty to pływasz. Pożyczam od nich okularki i dawaj. Już mi trochę idzie.
Potem niestety muszę odrabiać zadania (już trochę zrobiliśmy), uczyć się historii i innych pier...
No o na razie.
Wpadnę wieczorkiem.
HEJ MINUSIKU!!!!
pieknie! widze ze przypominasz sobie szkolne czasy :P :P Ja czasem tez to robie
a co do pływania,to niestety ja tez pływam zabka :P
nie wkurzaj sie na wage,bo zobaczysz jak niebawem ruszy w dół!az mnie przegonisz!Tak to zazwyczaj bywa!!!
pozdrawiam i sle buziaczki :P :P
hej
najpierw o soczewkach...zmieniłam płyn...to po tym???? jak temu zaradzić??
a co do basenu...to ja z kolei niby umiem pływać żabką z głową na górze, ale wolę krytą, bo z głową u góry...to potem jest z nosem u góry a czasem tylko z oczami u góry...ogólnie to mała fala mnie zalewa...a tak krytą wybijam sie ładnie w górę i łykam powietrze
jak moja madzia wyzdrowieje to pójdę na basen....zrobiłaś mi ochotę
buziaczki
Witam Minusiku Troszke mnie nie bylo wytlumaczenie znajdziesz u mnie Widze ze sie dzielnie trzymasz to dobrze !!
Moj wynik 85 calkiem calkiem Mowilam ze damy rade! Zobaczysz bedziemy laseczki
Pozdrawiam
Dziękuję za odwiedzinki i zapraszam ponownie
Ja kocham basenik...ja zamiast pływać szybko lubię pływać długo.Ogólnie jestem długodystansowcem...
Ja też pływam żabką (nad wodą,ale jakoś nie czuję z tego powodu dyskomfortu )Nurkować nie umię i jakoś nie ciągnie mnie do tego...za to chciałabym się nauczyć pływać kraulem Kto wie ..może kiedyś się uda
Pozdrowionka i życzę tej 5 z tyłu
Dzięki.
Żaba - też chciałabym się nauczyć krawlem, może też kiedyś...
Marta -no nareszcie jesteś, myślałam że całkiem nas "olałaś"; sory za wyrażenie.
Korni - też dzięki, byłam przed chwilą u Ciebie.
Słuchajcie, nie wiecie jeszcze co wczoraj nawyprawiałam.
Jestem wstrętnym, obrzydliwym, okropnym obżartuchem
Już myślałam, że słodycze mnie nie ruszają i ożarstwo ieczorne też nie
Ale nic z tego. Wczoraj mój zajadał wiczorem czekoladki, co powinno być karalne , i ja też sobie jednej zażyczyłam. NO Jak zjadłam jedną, to jak ten alkoholik - nie wiem kiedy zeżarłam chyba pół paczki merci i jeszcze poprawiłam bounty, które miałam zamelinowane dla dziecka
Koszmar Jeszcze rano w pray odbijało mi się tymi ohydnymi czekoladkami
Już nie powiem jakie miałam potem wyrzty sumienia. No, i jaki człowiek jest debilny
Ale jeszcze dwa miesiące temu zarzuciłabym całe odchudzanie. A teraz NIE, kurczę, idę dalej.
Dziś dzielnie udałam się na basen ćwiczyć żabkę, a wieczorem n godzinny spacer. Aż mnie odnóża bolały.
Acha - wczoraj też miąłam iść wieczorem na spacer; ale sobie myślę: co będę łazić po nocy, zostanę w domu. No i taki był marny koniec, ech
No to tyle. Idę spać. A głodna jestem niemożliwie...
Słodyczoholicy są tacy jak alkoholicy (chyba)...
No ale widze,ze juz znalazlas sobie sposob na spalenie tych pustych kalorii...
Dobrze,że tym razem nie rzuciałaś odchudzania..tylko powiedziałaś DOŚĆ i idziesz dalej..
Ja też mam podobną sytuację...że kiedyś to moje opychania trwałoby dzień,później przeniosłoby się na drugi i tak kolejny i kolejny..ale teraz NIE
Trzymaj sie!
Zakładki