Witam Wszystkich :P
Jestem tu nowa ale mam nadzieje, że przyjmiecie mnie do siebie i pomożecie w walce z kiloskami.
Moja wielka przygoda z nadwagą zaczęła się bardzo dawno temu... Noo jakiś rok 1990 kiedy stwierdzono u mnie niedoczynność tarczycy (po Czarnobylu zresztą).
Dodatkowe 30kg więcej to skutki choroby - jak powiedział lekarz...
No i tak czas leciał...kiloski przybywały, zawsze znalazło się jakieś wytłumaczenie (przecież można zwalać na chorobę skoro się ją ma, no nie?) Ale z roku na rok coraz gorzej, coraz ciężej.
W styczniu zaczęłam odchudzanko i nawet nieźle mi szło - do marca zgubiłam ok 12 kg
A potem wszystko się rozpadło - problemy jakie dopadły moją rodzinkę były większe niż pilnowanie diet, pór jedzenia, łączenia produktów (wykreślone trzy miesiące z życiorysu).
Waga wróciła...czyli znowu zaczynam od nowa tylko nie mam już tyle optymizmu czy mi się uda
Zakładki