Dla mnie też żółty ser to jest coś z czym BARDZO TRUDNO mi się rozstać...dlatego ograniczyłem go do minimum...Zamieszczone przez Westalka
Dla mnie też żółty ser to jest coś z czym BARDZO TRUDNO mi się rozstać...dlatego ograniczyłem go do minimum...Zamieszczone przez Westalka
Witaj Poludnica!
Jak napisalaś u mnie o tym żeyb zlot zrobić to od razu mi się zaczela buzka cieszyc! Jetsem jak najbardzij za, masz jakis pomysl kiedy, gdzie i tak dalej? Ja jestem jak naj bardziej za
Co do mamy to już niestety tak jest, że im ciężko dogodzić. Maja na szczęście mnie wspiera w tym co robie. Chociaż też mialam do niej wcześniej pretensje bo przez kilka ladnych lat baaadzo czesto od niej slyszlam ze jestem za gruba i powinnam cos z tym zrobic... A ja slyszalam takie teksty to sie lekko podlamywalam w zaczynalam topic smutki w jedzeniu. Takie zamkniete kolo z ktorego mi sie na szczescie udalo wyrwac... Porozmawiaj po prostu z mama, wytlumacz jej dlaczego sie odchudzasz, pokaz tabele BMI, moze zrozumie. A jesli nie to rob swoje i nie zwracaj uwagi.
Milego wieczorku!
P.S. nie zabijaj Trufli, glodne biedactwo bylo, to sobie znalazla cos do chrupania
tylko jej nic nie rób To nie jej wina Ja miałam kiedyś podobnie z papugą ... Latała po pokoju i mi pół kaktusa zeżarła ... ale klnęłąm na nia ale kaktus sobie nadal rośnie
Na zlot w Wawie to i ja bym się pisał. Najlepiej w jakimś KFC
Moja papuga też wszystko żarła, ale bałam się o nią, żeby się nie zatruła, więc musiałam wszystkie kwiaty oddać do innego pokoju .
A skubała paprotkę że aż miło
Poludnica-nie karaj biednego zwierzaka...widocznie ona tak jak jej pańcia kocha roślinki...tylko te miłość okazuje w inny nieco sposób
a co do zoltego sera-moze i ma jakies tam wartosci odzywcze-nie przeczę,ale ja jem go duzo za duzo,i wiem,ze to m.in on byl przyczyna mojego roztycia sie...
A OTO MOJE KOLEJNE INSPIRACJE HIHI POZDRAWIAM!!!
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Ja myśle, że żółty ser nie tuczy...prędzej to na czym on leży czyli biały chleb i bułeczki
powinnam przełożyć Truflę przez kolano i złoić jej okrągły tyłeczek, ale on jest taki malusi :P Kocham tego głupiego gryzonia i nie mogłabym mu zrobić żadnej krzywdy. Zresztą wczoraj wieczorem znowu mi nawiała ^^ To jest jedyny chomik spośród tych wszystkich, które kiedyś miałam, który tak totalnie na mnie leje i w ogóle się nie boi. Zawsze po ucieczce, przychodzi do mnie i daje się bezproblemowo złapać. Zaczynam myśleć o tym, by jej urządzać wycieczki po pokoju. Niech biega, pochowam tylko kabelki itp
Żółty ser! Gdzieeeee?!!!! Uwielbiam żółty ser! Zwłaszcza taki...mrrrmmm, taki... aaaaj, taki podprażony Potrzebny mi teraz taki ssak, który zakładają u dentysty.
ZLOT. To jest sprawa, która łazi za mną od jakiegoś czasu. Myślę, że fajnie by było spotkać się na wiosnę, w jakimś ludzkim miejscu, np. w Warszawie, nie wiem, tylko jakby miało to wyglądać. Albo, może... można by u kogoś, z kawałkiem ogrodu zrobić jakiegoś grilla z dobrym (no i rzecz jasna zdrowym) żarełkiem, czy cóś... Trzeba by nad tym się zastanowić i zgadać porządnie!
Formalności. Ubyło mi 17,1kg! Dopiero wczoraj uzmysłowiłam sobie, ile to jest 17kg! Nie wiem, ale jakoś do mnie wcześniej nie docierało, jaki to jest ciężar! Już tak blisko jest do 7emki z przodu! Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to będzie kwestią miesiąca! Powiem szczerze, że to 8 mnie dobija, jest takie... nie wiem, z tą 8emką czuję się strasznie gruba. Działa źle na moje samopoczucie i w ogóle. Stąd ten dodatkowy ticker...
Nie umiem nosić się z tą nadwagą Nigdy nie będę potrafiła powiedzieć, że kocham swoje grube ciałko i, że się akceptuję, po prostu jest to niemożliwe, mimo, iż naprawdę kiedyś próbowałam! Czuję gdzieś tam w środku, że tym razem uda mi się schudnąć, tyle ile chcę i później utrzymać ten stan. W zasadzie pierwszy raz w życiu jestem tego tak pewna. Udało mi się wygrać z bulimią, a żarcie przestało robić na mnie wrażenie. Owszem, zdaję sobie sprawę, że może się coś we mnie złamać, ale nie zamierzam się nad tym rozwodzić, będę się martwiła, jeśli rzeczywiście się coś stanie.
No... to zostało mniej niż 25kg do stracenia ^^ Heh... uda mi się!
Wiesz co południczko-ja tez pierwszy raz w życiu uwierzyłam,ze dam radę...pierwszy raz jestem tego tak pewna...pierwszy raz...
Zapraszam do siebie: Tak! Mogę! Potrafię! Uda mi się! (czyli ze 130kg na 75kg)
Ludzie, którzy tracą czas czekając, aż zaistnieją najbardziej sprzyjające warunki, nigdy nic nie zdziałają. Najlepszy czas na działanie jest teraz! Mark Fisher
Zakładki