-
Emamina może nie doczytałam do końca o DC u Ciebie . Wiesz tak sie pytałam bo patrzyłam się na osoby które tą diete stosowały i czytałam ich wonteczki tak ogólnie . Ja kiedyś byłam na DC i schudłam na niej 10 kilo chyba przez miesiąc ....ale pózniej przytyłam czyli byłam na plusie 20 kilo w góre ( tez przez miesiąc)Ale ja wiem ze z tej dietki żle wyszłam i chyba za bardzo sie zachwyciłam tym osiągnieciem . Teraz za bardzo nie wiem jak sie odchudzać po tylu dietach mój organiz się zbuntował . Mam niska przemiane materii i wolno chudne do tego jeszcze psychicznie zaczynam sie załamywać . Nie wiem jak dalej sie odchudzać i poza tym 22 marca mam 30 urodziny i nie moge na siebie patrzeć . OKROPNOSC.
Ps. Dzidzia bardzo ładniutka .
-
Mirbetka
Nie wiem jaką diete teraz stosujesz ale kiedys doprowadzilam sie do podobnego stanu(zastoju wagi)przez stosowanie wszystkich diet jakie tylko napotkalam na swojej drodze.Największym błędem nie było zmienianie diet ale fakt ze po skończeniu każdej wracałam do normalnego jedzenia. A organizm -taka sprytna bestyjka-spodziewając sie kolejnej "dietkowej głupawki" z mojej strony ,zamiast spalać to magazynował tłuszczyk żeby miał sie czym odżywiać gdy znów zaczne sie odchudzać.Tak sie broni ciało uznając próby pokonania kilogramów za atak .Błędne koło.Kiedyś przeczytałam takie mądre zdanie-właściwie pytanie na jakie musisz sobie odpowiedzieć"Czy jestes gotowa na diete która potrwa conajmniej kolejnych 40 lat ?"Ta czterdziestoletnia dieta to poprostu totalna zmiana trybu życia.Mysle że wkońcu zrozumiałam swoje błędne myslenie i co najwazniejsze zrozumiałam że nie liczy sie czas w jakim schudne ale trwały efekt. Co nie zmienia faktu że nadal zdarzaja sie podknięcia - i tak np dzisiaj nie uda mi sie odzyskac tytułu muzy ale fakt że udało mi sie schudnąc 12 kilogramów-cos co do niedawna wydawało sie totalnie nierealne o czymś świadczy-o tym ze wkońcu znalazłam cos dla siebie-cos w czym wytrwam Zycze Ci żebys zrozumiała co dla Ciebie jest najlepsze i trwała w tym
-
Mam dołeczka...waga sie waha...ku górze niestety...a ja sie ciupinke obijam...jakos mi cięzko wrócic do siebie....Jutro znów się zabieram do życia.
A jak Wam idzie moje drogie? Nic sie nie chwalicie???
Pozdrawiam
-
hej
Widzę, że pierwszy zapał minął Ciężko jest przetrwać moment, gdy zanika euforia, ćwiczenia nużą, a waga nagle odmawia współpacy. Ale Ty się Emamina nie dołuj i nie użalaj, tylko bierz się w garść i przemyśl swoją dietę tak, by Cię nie męczyła. I nie tam żadne "od jutra" ! Od zaraz !!! Zerknij na wątek Bigfatmamy - u niej rewelacyjnie podziałała zmian pór posiłków i ich częstotliwości.
Sorry, że tak ostro to zabrzmiało - mam nadzieję, że się nie gniewasz
U mnie ok - tzn stabilnie i pomaleńku do celu
miłego dnia
-
JEEEEEEEEEEEEEEEEE ))))
no naraeszcie jestes!!!!!!!! (cholerny net.. ale znam to!!)
i dziekuje slicznie za zyczenia Edytko
heheee.. dzien przed urodzinami znow zrobilam 20 km.. ale musze powiedziec ze od kiedy ustwilam trudnosc na 2 (w 8 punktowej skali trudnosci) to czuje sie troceh jakbym oszukiwala mi mo iz robie te 200km.. ale to prawie jak z gorki.. krece ale nie musze cisnac..
no ale sie poce.. wiec jest super
o honorowy tytul muzy mozemy powalczyc
a co do tego ci pisalas do mirabetki.. zgadzam sie w 100%..
u foczki kiedys przeczytalam podobne zdanie ktore tez mnie ruszylo.. miala w podpise..
zastanow sie czy z Twoja dieta moglbys przezyc cale zycie.. jesli NIE.. to znaczy ze nie jest to wlasciwa dieta.."
(cytat z pamieci :P) ale chodzi o to samo.. tez mnie to ruszylo.. moja 1000kcal.. jest dieta na ktorej moglabym spedzic reszte zycia.. nie chcialabym.. ale moglabym.. lepiej juz trafic nie moge
(no teraz jestem na 1200kcal do 1 kwietnia.. bo organzim sie przyzwyczail skoro od 14 lutego nie schudlam ani kg..)
ps: nie martw sie.. waga znow spadnie
a co wlasciwie zrobilas ze dalas ciala?? przestalas cwiczyc?/ zlamalas diete?? czy obna powyzsze??
-
Właściwie to oba naraz...wprawdzie niewiele przekraczałam tego tysiaka ale nie ćwiczylam przez miniony tydzień ale wiesz jak to jest z tą psychika-ona jest dla mnie najgorszym katem a jak psychika sie poddaje to momentalnie tyje.Mommy dobrze to ujęłaś-znika euforia-mija zapał i dosłownie wszystko nurzy Pewnie Mommy ze sie nie pogniewałam-liczyłam na takie "ostre brzmienie )To jest niesamowite bo jak znów sie psychicznie sprężyłam to momentalnie waga wróciła do poziomu z trickera Chwała Bogu bo juz sie wystraszyłam że złamałam sobie daną przysięge ze juz nigdy nie przekrocze tej okropnej cyfry" 9".
Maroxia gratuluje kolejnej 20 ki Dobrze że przy okazji pochwalenia sie tym osiągnięciem napisałas o zmianie oporu w rowerku,bo dzieki temu mam okazje napisac CI ze omal nie zrobiłas sobie " kuku " Mój trener z siłowni zawsze powtarzał,że przy odchudzaniu liczy sie czas i liczba powtarzanych ćwiczeń a nie ich opór! Ćwicząc z oporem grubaski doprowadzaja sie do stanu gdy ich tkanka tłuszczowa zmienia sie w mięśnie zamiast sie spalac i znikać.Jakos nie szczególnie ucieszyłby mnie fakt ze moje nadal tak samo grube nogi to mięśnie a nie tłuszcz,skoro i tak z tego powodu nie moglabym bez wstydu założyc spódnicy .Radził mi jeździc bez oporu ale dwa razy dłużej niz kiedys No i wtedy zaczęłam osiągac naprawde zadawalające efekty
Najlepszym " namacalnym "potwierdzeniem skuteczności odchudzania jest pocenie sie a nie bóle mięśniowe. Czas na rzęźbienie ciałka przyjdzie gdy pozbędziemy sie zbędnego kilogramowego balastu-wtedy z poziomu drugiego przeskoczymy na piąty
Ps.Zupełnie nieskromnie melduje ze wczoraj odzyskałam tytuł Muzy kończąc pedałowanie wynikiem 32,2 km I juz mi chłopa nie trzeba bo straciłam czucie w dolnej części ciała ha ha
-
Na taką reakcję liczyłam Miałam kaca moralnego, że tak pokrzyczałam
Mądrze piszesz o tym oporze i mięśniach - zwłaszcza,że kolarze mają zwykle takie bardzo zwarte, kuliste w kształcie umięśnienie łydek
U mnie ostatni rekord wyniósł 21 km (2 podejścia) więc miejcie się na baczności, niedługo stane do walki o tytuł Muzy
pozdrawiam
-
Mommy biedulko miałas moralniaka przeze mnie Zupełnie nie potrzebnie
Składam w tym miejscu oświadczenie ze wyrażam zgode na stosowanie wobec mojej osoby wszelkich -przekonujących ,umoralniających,dopingujących a nawet brutalnie brzmiących-byle skutecznych metod do podniesienia mnie na duchu w razie podknięcia ,upadku-nie daj Bóg-totalnej klapy czy chocby malutkich zachwiań wiary we własne dietkowe siły
Kolejnym, razem- w razie potrzeby krzyczcie ile wlezie!!! Nie żebym miała jakies skłonności masohistyczne ale czasem każdemu trzeba takiego o wstrząsu
Pozdrawiam i do jutra pa pa
-
Postanowiłam umieścic tutaj swoje wymiary-tak na oko sporo mnie juz ubyło,chociaż wagowo mniej jest to zauważalne .Szkoda że nie mierzyłam sie na początku.Mam nadzieje że za jakis czas odeszukam miejsce tego wpisu i mile sie zaskocze:
WIEK:26 lat
WZROST:173 cm
WAGA:87 kg
BIUST:110 cm
POD BIUTSEM:96 cm (pamiętam że miałam 105 )
TALIA W NAJWĘŻSZYM MIEJSCU: 98 cm
BIODRA W NAJSZERSZYM MIEJSCU:115 cm (nie biodra tylko big ass!! )
UDO W NAJGRUBSZYM MIEJSCU: 68 cm
NAD KOLANEM : 50 cm
ŁYDKA : 41 cm
RAMIE W NAJGRUBSZYM MIEJSCU : 35 cm
...to sem ja...
jedyny powód do radości to fakt że jest mnie ciupinke mniej...
No i ten w dniu dzisiejszym najwazniejszy:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Mysle że to kolejny kilogram potwierdzający skutecznośc metody przyspieszania metabolizmu chcozciaz tym razem był to "przypadk" a nie celowe działanie.Liczy sie efekt
Pozdrawiam
-
po cichutku podziwiam twoje rezultaty
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki