Kochane! Dziękuję, że zaglądacie i doradzacie. Z wami nawet takie koszmarne początki są łatwiejsze.

Policzyłam ile kalorii zjadłam: 1158. Więc w granicach normy.
Zaznaczam że nie wyobrażam sobie jedzenia bez mięska. Jest ono niestety kaloryczne (w porównaniu do wielkości porcji), ale i nie chce się mi później jeść i nie mam napadów na lodówkę.
Zdaję sobie sprawę, że powinnam jeść więcej warzyw - ale nie lubię ich, sycą mnie na bardzo krótko i dają efekt "właściwie to nic nie jadłam".
I nie mam problemu ze słodyczami.. raczej z wieczornymi (ok.22) atakami na jedzenie :/ To jest moja bolączka i do tej pory z trudem daję sobie z tym radę. Może wy znacie jakieś sposoby?

Caluski