Witam! Nie byłam bardzo długo (za długo!) i niestety przepadłam z kretesem!
Moje łakomstwo wygrało! Do tego doszedł stres, (a może było odwrotnie) i znowu dieta zamieniła się w mrzonkę!
Ale mam inną motywację, niż bycie "fajną, szczupłą kobitą". Byłam wczoraj u lekarzai stwierdził, że jak nia zrzucę balastu, to będzie ze mną źle. Mam chore stawy (kleszcz obdarował mnie boreliozą kilka lat temu) i ten cały mój balast doprowadza do tego, że nogi dosłownie pode mną trzeszczą! Do tego doszły kłopoty z hormonami i ... nie chce się gadać. I wiecie jak zareagowałam na tę wiadomość? W drodze od lekarza do domu kupiłam 30 dag faworków i wszystko wtrąbałam! a o 1 w nocy jeszcze kanapkę w siebie wepchnęłam. Durna jestem i tyle!
Mocne postanowienie na TERAZ. kupiłam herbatę czerwoną, i jeszcze taką jedną reklamowaną (faza pierwsza ) I ZNOWU DO BOJU!
Jutro wyjeżdżam na uczelnię więc zajrzę do was późnym wieczorem, ale proszę NIE ZAPOMINAJCIE O MNIE!
Pozdrawiam wszystkie chudnące, i inne bardzo tego pragnące
Zakładki