buu.. nikt do mnie nie wpadl..;( zasluguje dzis na niezla nagane..zaliczylam chyba pierwszy prawdziwy upadek... niczego mi na diecie nie brakuje tak jak slodyczy.. no i dzis po lekcjach poszysmy z kumpelami do cukierni pogadac i posiedziec... tam zjadalm bułeczke maslana..potem w domu kawalek murzynka, a potem jescze bulkowca..(takie ciacho z masa kokosowa, swoja droga pyszne) ale mam wyrzuty sumienia... niby pozosatle jedzonko jak najbardziej dietkowe... piers z kurczaka gotowana, seler gotowany, surowka z selera i jablka, jogurt naturalny z otrebami no i moje warzywne buleczki...ale kurcze.. sumeinie gryzie... jutro ide na basen wykupic karnet z kolezanka.. bedziemy regularnie pylwac! (a przynajmiej udawac, ze plywamy... bo my raczej umosimy sie na wodzie niezdarnie machajac konczynami :P) smigam uczyc sie z biologii (sprawdzianik jutro mimo dnia wagarowicza) buziaki dla wszystkich! :*:*:*:*:*
Zakładki