oczywiscie nie chce wrocic na start a nie mete, do mety to bardzo che )))
oczywiscie nie chce wrocic na start a nie mete, do mety to bardzo che )))
witam
u mnie jest dobrze, z rana ważyłam dzis 83,5 kg, wiec od początku wakacji to juz 6,5 kg! co prawda mam jeszcze czasem male napady głodu, ale zwykle rano, zanim jeszcze wezme tabletke i później juz nic nie jem, zeby spalić to co zjadłam :P
na słodycze juz nawet nie mam ochoty mam nadzieje do sylwestra zejść poniżej 80 kg bo chce zrobic dobre wrażenie musze przy t6ym powiedziec że mimo swojej wagi nie wyglądam tragicznie, bo swojego czasu baardzo dużo ćwiczyłam, dalej zresztą uprawiam wiele sportów, wioec mam wyćwiczone ciało, a mięśnie ważą wiele. nie wyglądam oczywiście przesadnie umięśniona, ale to tez ma pewne znaczenie.
tak na marginesie to na wakacje chyba pojade do sanatorium na wczasy odchudzające i juz nie moge sie ich doczekać
halo!!!!!!! jest tu kto?????? sama nie dam rady !!!!! dalej walczycie???? pozdrowionka kochane grubaski
Hej..nie przychodziłam bo dopadła mnie załamka poprostu...Dietka oczywiście legła w gruzach... Więc jakoś nie miałam siły tu wchodzić... może po części nawet troche ze wstydu Tak, wiem- każdy ma słabsze i gorsze dni, ale następnego dnia wstaje znowu slońce i trzeba walczyć, nie poddawać sie ..trwać Tylko, że ja zwątpiłam już w jakikolwiek sukces..w jakikolwiek sens dalszej diety... Wciąż mi sie nie udaje, wciaż upadam i nie mam siły brnąć w tym wszystkim.. Jestem żałosna i beznadziejna....
Niby nic sie nei stało konkretnego że przerwałam...ot co.. gorszy dzień.. lekkie zmęczenie i załamka.. a jedank coś pękło... i stało sie...
Smutne, acz prawdziwe... W takim stanie byłam i wciaż jestem od jakiegoś tygodnia... i ciesze sie ze w tym czasie waga skoczyła mi zaledwie o jeden kilogram w górę... szczęście że nie wiecej....
Jak wytrwać Jak sie nie poddawać Ja już sama nie wiem... Wszystko we mnie pękło...wymiękam...
hej Katharinkaa wiem co czujesz, tez ostatnio nie wchodziłam bo nie mam sie czym chwilić. nie wiem jak waga bo boje sie stawac na niej. moim sukcesem jest, ze jak dotąd nie tknęłam jeszcze słodyczy. takie gorsze dni moga kompletnie zdołować, ale trzeba sobie mówic, ze to nic, że trzeba dalej próbować. Trzymam za Ciebie kciuki, a Wy trzymajcie za mnie, zebym wiecej nie "grzeszyła". wiem, ze jesli sie postaram to do sylwestra zejde poniżej 80kg, a bardzo tego pragne. musi mi sie udac
Myaza - na pewno Cie sie uda Ja też trzymam za Ciebie kciuki Musi nam sie udać
P.S. Co prawda jeszcze nie jestem na diecie, ale już ciut lepiej sie czuje
Pozdrawiam
spoko katharinko nie jestes sama ,ja tez jak sie zalamuje to nie na dzien tylko tydzien potem sobie mysle ze przez te upadki silnej woli zawalam wszystko, ze juz dawno bylabym szczuplejsza,lapie dola, boje sie wejsc na wage i tak w kolko,ale potem ciesze sie ze mimo wszystko schudlam chociaz kilo a w czasie zalamki nie utylam 5 tylko co tu zrobic zeby w nie nie wpadac, bo to sie zaczyna robic bledene kolo,no coz ,mowia ze probowac az do skutku, na razie jeszcze mam sile ,zobaczymy jak to bedzie .........pozdrowionka
Aguś...ja niestety nie mam siły.. chyab sie już poddałam... z jednej strony chcę schudnać, chce dietować...ale jakoś tak....no nie umiem tego wyrazić... poprostu czuję że nie dam rady, że znów nawalę po całej linii, że znów sie załamię... Nie ogarniam jużtej kwestii..poprostu nie ogarniam....Zamieszczone przez agus74
Kathy!
Nie załamuj się!
Ostatnio jak z tobą gadałam dałaś mi tyle wiary i energii w dietkę!
A teraz co się z tobą dzieje?!
Kathy!
Ja też ostatnio miałam załamanie.
Tak na poważnie dietkę znowu zaczęłam w środę.
Wczoraj tez nawaliłam.
Ale nie martwię się tym bo mam cały następny tydzień na to żeby nadrobić straty i iść dalej do przodu
Kathy!
Ja wiem że to się łatwo mówi gorzej zrobić ale musisz się w sobie zawziąć!
Ja tez miałam bardzo złe dni przez ostatni miesiąc aż w końcu jakoś tak się zebrałam do kupy, ogarnęłam to wszystko i znowu brnę do przodu ( z lepszym lub gorszym skutkiem, ale zawsze do przodu).
Ty też musisz się wziąć w garść!
PS: Pozdrawiam wszystkich zaglądających na ten wątek.
Aguś74! Dawno cię "nie widziałam"
kathy !!!! zgadzam sie z wenus musisz to jakos przetrwac i wrocic do nas!! ja tez ciagle nawalam i w koncu moglabym powiedziec ze to nie ma sensu, koncze i juz i uwierz ze mam wielka ochote tak zrobic ,ale jak pojde do sklepu i wejde z zakupami po schodach i czuje jak sie czuje to fakt ten zalamuje mnie tak ze postanawiam ze tak dalej byc nie moze . i nie dosc ze ciagle zawalam dietki to jestem len okropny jesli chodzi o cwiczenia i to tez zawalam, z plytka fat burning w zeszlym tygodniu cwiczylam raz!!! to jest przegiecie, w tym juz mi sie nie chce bo na dodatek cos mnie grypa lapie.jedno jest tylko pewne jak przestaniemy walczyc mimo wielu upadkow to bedzie jeszcze gorzej.
wenus ja ciebie tez dawno nie widzialam, ale widze ze dajesz sobie rade lepiej niz ja ,normalnie nie mam juz pomyslu co zrobic zeby wziasc sie za diete i nie zawalic no i cwiczyc!!
pozdrawiam!!!!
Zakładki