co tam jak tam ?wez sie odezwij czasami na gg !!
co tam jak tam ?wez sie odezwij czasami na gg !!
katharinkaa co Ty tak zrywasz sie o świcie ?? ;p dietka całkiem nieźle Ci idzie i to jest najważniejsze ...w sumie można sobie pozwolić na takie rarytaski ( np. placek drożdzowy) ale trzeba pamietac o tym mieszczeniu sie w limicie ...wiec ja mysle ze masz dobre podejscie do tego z tymi małymi porcjami![]()
Kath, i jak minął dzionek?![]()
Hej Kasiu
wiesz, dziś po 3 dniach naprawde ok przeżytych mogę Ci powiedzieć, ze dałaś mi kopa w niedzielę...![]()
jeszcze raz dzięki!
Kasiulka z dnia na dzień jest mi coraz łatwiej (choć łatwo nie jest.. sporo mnie to kosztuje wysiłku i naprawde jestem czujna...). Mam nadzieje, ze u Ciebie tez...
![]()
Słonko trzymaj się dzielnie i przede wszystkim radosniedietkujmy uśmiechnięte
choć samo trzymanie dietki, jak zauwazyła Stella, juz samo to w sobie poprawia nastrój..![]()
Kasiu pozdrawiam Cię gorącodobranoc
![]()
roooolki!!!
Kurcze nigdy nie jeździłam, a korcą mnie ostatnio straszliwie, awet przymierzałam ostatnio w sklepieNie kupiłam, bo narazie funduszy brak, ale korci mnie to coraz bardziej
Właśnie pisałam dopiero co do Ani - Anikaska, że będe wyglądać przy mojej wadze i braku umiejętności poruszania się w nich jak pijane słoniątko, ale co tam - korci mnie nadal
Buziaki przesyłam
Ula
HEJ
U mnie superzarówno w poniedziałek wtorek jak i środę
![]()
wszędzie lekko ponad 1ooo czyli w granicach normy![]()
Wczoraj zrobiłam na rowerze 44 km, i jeszcze 10 km piechotką :P ajjj straszna radośćtak we mnie to rozpaliło energie że szok, wogólę nie czułam się zmęczona- a wręćz przeciwnie rozradowana i wesoła
rozbudziły sie we mnie te drzemiące pokłady energii
co dziwne- nie mam nawet dzisiaj zakwasów
a i waga mnie dzisiaj obdarowała prezentem, ale o tym narazie ciiii
![]()
Mafu91 dzięki za odwiedzinki kochanano ale mam nadziejeze takie nieładne rozpoczęcie dietkowego dniazdaża Ci się po raz oststni
obiecujesz
bo ja też obiecuje że sie o to postaram
Belluniu dziekija też popieram, ale jeszcze sie zobaczy
SmutnaKsiężniczko ojjjj :P trzeba czytać uważniej notki kolezanek![]()
![]()
narazie z rolek nici, no chyba że kółeczka potaieją bo jednak 90 zł to spory wydatek, ale nei mówie hop...może jeszze uda mi się znaleźć coś tańszego
Jeni oczywiscie z tym podswiadomym namawianiem do biegania to był żartale jednak z ziarenkiem prawdy-- strasznej mi narobiłaś ochoty na bieganie, ale tak sie przestraszyłam tym kolanem że narazie zrezygnuję
ale nie mówie że nigdy...o nie nie nie
jeszcze przyjdzie na mnie czas
kasi3k tak takjabardzo lubię sport
choć może po mnie tego nioe widać
no a taniec...hmmm to chyba domena większości kobiet, bo wiele dziewczyn tutaj lub to robić-chociażby w domu przed lustrem
HH a Ty się dziecko nie mozesz odezwaćco
:P
2laseczki byleby wszystko w limicie![]()
to najważniejsze
Anikasku w takim razie się cieszę że mimo wszystko miało to pozytywny wpływ na Ciebie..mam tylko nadzieję że długo falowy :P
Usiaczku no u mnie też rozchodzi się o $. Ja też mam takie schizy, że jak ja będę wyglądać itp..ale zawsze sobie powtarzam że niech tam sobie wyglądam, niech sie ludzie patrzą- nie będzie to przyjemne, ale przecież ja robie to dla siebie--zeby to właśnie były ostatnie takie spojrzenia, aby juz z miecha na miech było ich coraz to mniej. Aż w końcu - aby te spojrzenia wrogie zamieniały się w podziw--wow jak ona schudła! wow jak sie jej udało !! bo przecież bez sportu, bez tego chwilowego narażania się na ludzką uwagę, nie da sienam tak ładnei schudnaći zyskaćpięknego wglądu...dietka przecież to nei wszystkoja wiem wiem... strasznie rania takie spojrzenia, uwagi, komentarze, ale grunt to nie panikować i jak to mówi pewna osóbka: "olać wszystko ciepłym moczem". nie pozwól sobie na rozpamietywanie tego, na myslenie o tej sytuacji...bo ona Cię wtedy zablokuje..poprostu przejdź nad tym do porządku dziennego. I pamiętaj dla kogo to robisz--dla siebie zeby "słonik" mógł się w końcu raz na zawsze wynieść z Twojego życia
![]()
Kurka felek, tyle kilometrów? Rozbudziłaś swoje pokłady energii, więc ... korzystaj z tego! Bardzo się cieszę!!!
Kasiu moja imienniczkoPrzede wszystkim serdeczne dzięki za odwiedziny w moim watku i zaproszenie do siebie, a także za to, co u mnie napisałaś. Podczytywałam Cię trochę na poczatku, potem zgodnie z sugestią pominęłam środek, teraz nadgoniłam parę ostatnich stron.
Tak czytam i myślę sobie, że Ty własnie doszłaś do etapu, którego ja się okrutnie boje i za wszelka cenę chcę ominąc - bo do tej pory zawsze mi się to przydarzało i efekty diety szły się, że tak powiem, pierwiastkować. Kasiu, to rzeczywiście nie jest łatwe - osiagnęłaś już bardzo dużo, jeszcze trochę przed Tobą, ale czujesz się już o wiele lepiej w swojej skórze, jesteś sprawniejsza, lżejsza, uwierzyłaś w swój sukces. I w tym momencie musisz wykazac się jeszcze większym charakterem i samozaparciem (moje ulubione słowo), niz na początku diety. Dlaczego? Ano dlatego, że WIESZ już, że potrafisz, kiedy chcesz, wziąć się za siebie, ale uważaj, bo ta wiedza może przerodzić się w ułudę mocy - wierząc w swoje możliwości pozwolisz sobie na wyskok jeden, drugi, trzeci, i znowu wkroczysz na tę paskudną równię pochyłą. Kasiu, walcz z tym wszystkimi siłami, jakie jesteś w stanie w sobie znaleźć. Własnie teraz musisz się wykazać mobilizacją, stanowczością, konsekwencją. Zeszyt? Zeszyt to nie głupi pomysł i na pewno nie staniesz się niewolnicą notatek. Widzę, ze sama perspektywa konieczności kontrolowania się trochę Cię irytuje, że Ty już byś chciała "jak normalni ludzie". Ale widzisz, Kasiu, na to też trzeba sobie zapracować. Przed Tobą jeszcze - jak piszesz - 20 kg. Więc ilekroć będziesz się złościć, że dieta w jakiś sposób Cię ogranicza - przypomnij sobie o tym. Wychodzić z diety, zwiększać limit kaloryczny, w którym zmieści się i drożdżówka i lody i coś innego, cokolwiek lubisz, będziesz mogła za jakieś 15 kg. Na razie jesteś na diecie i musisz ja kontynuować, aż do szczęśliwego końca. U jednej z dziewczyn - przepraszam, nie pamiętam u kogo - w sygnaturce jest napisane - "ktos mówił, że nie potrafię?". Bardzo mądre stwierdzenie. Udowodnij sobie i całemu światu, że to, co zaczęłaś, doprowadzisz do końca. Przed Toba kilka najlepszych lat Twojego życia - ona juz nie wrócą. Widzisz, nie chcę zrzędzić jak starowinka, ale ja w tej chwili bardzo żałuję, że nie utrzymałam efektów diety sprzed 5 lat, za to zmarnowałam ten czas długim pasmem nawracającego ciągle jojo. I wiem, że juz tak nie chcę, nigdy więcej. Bądź, Kasiu, madrzejsza te pięć lat wcześniej. I walcz, walcz o siebie!
pozdrawiam serdecznie!
ano , moge ,moge ,ale skad mam wiedziec kiedy jestes skoro nigdyy Cie nie ma ?!
uuu pewnie znowu -1 kg albo wiecejzdolne dziecko ;*
Zakładki