Strona 263 z 311 PierwszyPierwszy ... 163 213 253 261 262 263 264 265 273 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 2,621 do 2,630 z 3101

Wątek: Gdybym żyła w XVI wieku, namalowałby mnie Rubens...

  1. #2621
    Awatar animka001
    animka001 jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    07-10-2005
    Posty
    25

    Domyślnie

    Lubić , nie lubić a ja i tak Cię lubię właśnie za to ,że jesteś prawdziwa i szczerze mówisz to , co czujesz.Krytyka - myślę ,że nikt z nas nie lubi jak nam się "przypomina" nasz wygląd , ale to też ma 2 strony i potrafi być konstruktywne .Co do tego czy czujesz się pewnie ,czy nie -to nie sprawiasz wrażenia niepewnej ,a wręcz odwrotnie!
    Mnie się zawsze wydawało ,że masz mało czasu , ale jak już coś piszesz to zawsze chętnie czytam , niezależnie od tego ,czy na moim wątku , czy nie.
    Miałam okazję poznać Cię osobiście i bardzo się z tego cieszę , bo niesamowita z Ciebie dziewczyna.
    A pokłady energii drzemią w każdej z nas ,tylko często o tym zapominamy
    Buziaki!


    ...i jeszcze jedno , czytałam niedawno jak pisałaś o wpisach typu "pozdrawiam' czy " miłego dnia" , no cóż nie lubię też robić tego ; ale jeśli już ,to jest to mój sposób na to ,żeby komuś pokazać , że jestem i czytam , choć niekoniecznie mam czas aby się ustosunkować do głębszych wynurzeń ....ale to tylko takie moje...
    ___________________________
    stary adres
    nowy adres

  2. #2622
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    kath

    więc ta teoria o istocie którą trzeba się zaopiekować, jest moja autorka, na moje potrzeby i ewentualnie pokazując co na mnie działa, mogę zachecić kogoś, np ciebie do poszukania swojej drogi więc doskonale rozumiem twoją frustrację i niechęć do ciągłego lubienia siebie...może właśnie twoim sposobem jest raz a dobrze wyrzucić z siebie swoje przywary wteym dietkowe i po prostu nakrzyczeć na siebie??

    co do wpisów, to może masz rację...wpisując to co my chcemy może czasem nieświadomie robimy innym krzywdę, choć chemy dobrze, ale niestety grubasy są z natury wrażliwe i nieprzewidywalne jednocześnie więc nie jesteśmy w stanie brać pełnej odpowiedzialności za ich reakcję na nasze słowa, choć masz tu też rację, trzeba poznać trochę daną osobę zanim się zacznie wypisywać głębsze teksty....ale od pozdrawiam nikt jeszcze nie uciekł, więc chyba to jest bezpieczne....

    i jeszcze jedno...doskonale mnie zrozumiałaś odnośnie ostatniego punktu...i ja też doskonale rozimiem te twoje 14 dniówki w czasie któych jesteś święcie przekonana że to właśnie to i że to ostatnie...ja też właśnie to czuję teraz...choć mając na uwadze wcześniejsze takie wyskoki, chłodzę swój zapał i mówię sobie: wytrwaj potem będziesz się cieszyć...i robię swoje...takie to proste, robic swoje...a jednak się da....i nie patrzę w tył ile dni mineło, nie świętuję z okazji pierwszego 14 czy 15 dnia dietki, robię swoje dalje ciągle, jak ten syzyf...i umacniam się w tym że robię dobrze....

    więc kath, po prostu jeszcze nie wskoczyłaś na właściwy tor, ale miej świadomość, że za każdym takim wachnięciem jestes mądrzejsza i bliżej celu, to tak jak spirala....kiedyś będzie jej koniec

    buziaczki wielkie
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  3. #2623
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez katharinkaa
    zauważam pozytywną tendencję - im mnie mniej- tym jestem bardziej otwarta i śmiała. I to jest jeden z moich powodów dla których wiem ze warto się odchudzać dalej.
    Kath, nie tylko Ty to zauważasz. U mnie też tak to wyglądało i na wielu innych wątkach czytałam o podobnych przemianach, w miarę ubywania tłuszczyku. Ja też uważam to za jeden z najjaśniejszych i najcenniejszych skutków diety (choć, powiedzmy sobie szczerze, nie ma żadnych jej skutków, które nie byłyby cenne i jasne).

    Na Twoją nieśmiałość i introwertyzm zwróciłam uwagę także dlatego, że też kiedyś taka byłam. Jeszcze na studiach byłam osobą bardzo introwertyczną i zamkniętą w sobie. W towarzystwie, którego nie znałam dobrze, byłam "dzika" (oczywiście jak już kogoś poznałam, to się rozgadywałam, ale musiałam się najpierw z tą osobą "oswoić", a nie każdy dawał mi kolejną szansę, bo pewnie w oczach wielu osób byłam osobą po prostu nieciekawą). Nie wiem, czy kiedykolwiek Ci się to zdarza lub zdarzało, ale ja bardzo często poznawałam nową osobę i tak bardzo chciałam coś powiedzieć i... miałam pustkę w głowie (a może nie tyle pustkę, co panikę), w wyniku której nie mówiłam nic. Kiedyś tak sobie w owym okresie podsumowałam, że ja przeciętnie poznaję jedną koleżankę rocznie, taką, z którą utrzymuję później kontakt. I na podstawie swojego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że taki obrót o 180 stopni, od skrajnego introwertyzmu do dość sporago ekstrawertyzmu jest jak najbardziej możliwy. Oczywiście to nie jest tak, że nagle SRU i dzieje się tak w ciągu jednego dnia. U mnie to przebiegło stopniowo, nieplanowanie... no tak jakoś się stało, nawet nie wiem kiedy, choć chyba potrafię wymienić kilka okoliczności w moim życiu, które do tego doprowadziły. No ale to nie jest wątek o mnie, więc chciałam Ci tylko powiedzieć, że to jest możliwe. I jeśli faktycznie chcesz się na ludzi otworzyć (bo masz prawo nie chcieć, ani introwertyzm, ani ekstrawertyzm nie jest ani dobry, ani zły... dopóki nie zaczyna przeszkadzać "właścicielowi" tej cechy ), to wydaje mi się, że mogłoby Ci pomóc spędzanie większej ilości czasu w towarzystwie Rewolucji.

    A jeśli chodzi o podejście do odchudzania i popełnianych po drodze błędów to moim zdaniem dobrze, że szukasz swojej drogi. Ode mnie krytyki swoich cech, swojego charakteru i własnie owej "drogi" raczej nie usłyszysz, po prostu dlatego, że ja naprawdę lubię ludzi takimi, jakimi są - także wtedy, gdy są totalnie różni ode mnie - i każda droga jest dla mnie równie wartościowa, także te nie moje. Natomiast jeśli chodzi o krytykę konkretnych dietowych decyzji, np. jadłospisu czy składu posiłków, to jak najbardziej jestem do dyspozycji, jeśli tylko będę potrafiła pomóc. Buciory w pogotowiu też zazwyczaj trzymam, jakby przypadkiem kop był potrzebny .

    Uściski

  4. #2624
    Guest

    Domyślnie

    Moja droga katharinkao

    Nie ukrywam, że jeszcze w Twoim wątku czuję się jak dziecko we mgle.. ciężko tak 'wbić' się w czyjś wątek, którego początki sięgają odległych czasów (sporo kilogramów temu) i gdy poruszane spawy idą głębiej niż podanie jadłospisu, czy zameldowanie, że dieta działa/nie działa. Podobał mi się Twój komentarz na mój post. Masz wiele racji i też uważam, że jak coś nie wychodzi - to warto szukać innych rozwiązań.. często jednak (zwłaszcza w kontaktach z ludźmi) poddawałam się - tłumacząc sobie.. "nie - to nie".. "nie lubię jak mnie nie lubią" I sama nie wiem czy tego podejścia żałuję.. eh sama wchodzę w głębsze rozmyślenia. No nic.. ja obiecuję sobie już od dobrej godziny, że już idę spać i jakoś nie mogę się od kompika oderwać. Pozdrawiam cieplutko. Dziękuję za odwiedziny u mnie.. :* pa

  5. #2625
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    hej kasiu,
    tak sobie myślę o tym lubieniu....jeśli teraz dajemy sobie świetnie radę nawet jeśli KTOŚ nas nie lubi, to co się zmieni jeśli nas polubi?? prawdopodobnie nic...więc po co na siłę się starać?? Chyba mój kuzyn ma rację, ze to inni powinni zapracować na nasze lubienie, przecież jak już kogoś polubimy to oddajemy całych siebie....jesteśmy wierni, lojalni i pomocni, więc chyba dobrze na takie nasze lubienie "zasłużyć"...
    ...no więc, miłego dnia kasiu i LUBIĘ CIĘ

    BUŹKA:**
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  6. #2626
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    miłego weekendu kasiu....
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  7. #2627
    luna64 Guest

    Domyślnie

    A ja....poprostu...lubie Cię

  8. #2628
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No aż mi się głupio po Dziewczynach powtarzać, ale muszę przyznać, że też Cię lubię.

  9. #2629
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    HEJ


    No dobra...fakt że piatek mi nie wyszedł- da się przeżyć i przeboleć, tak samo z sobotą... ale że dzisiaj wciamciarałam pizzę, ciasto ze śliwkami, chipsy i to wszystko popiłam colą .. to już przekracza naprawde wszelkie granice I nawet zła na siebie nie jestem... raczej zdegustowana swoim zachowaniem...
    dziwniejsze jest to wszystko tym bardziej, że ja się tak normalnie nie zachowuję- nawet jak nie jestem na diecie to jem i mniej i zdrowiej... a takiego typu wybryki jak dzisiejszy to może raz na rok mi się zdażają, nie częściej...
    aha- nie podejrzewam zeby powodem tego była mało urozmaicona dieta... właśnie nie- była róznorodna Powód mojego łakomstwa (tak-nazywajmy rzeczy poimieniu) wciąż pozostaje nie znany...

    Dla jasności powiem że OCZYWISCIE nie udało mi się przekroczyć mgicznej-liczby-sami-wiecie-jakiej, mówiacej o tym ile to ja mogę przezyć na dietce bez wpadki...
    no szlak by to! wrrrrrr

    Sama już nie wiem co o tym myśleć- wiec nie myślę o tym już wogóle...
    Może jutro się ogarnę i postawię do pionu...

    A tak poważnie to zaczynam poważnie wątpić w to że kiedykolwiek zobaczę 74....
    Mogłabym tu jeszcze troche pomarudzic bo pisanie tego posta wyzwoliło we mnie chęć poużalania się nad soba,ale wiem że to bez sensu- i nikomu nie posłuży... takze zmykam
    miłej nocki

    Triskell, Lunko, Korni, Hal, Animko piękn i cenne posty- bardzo Wam za nie dziękuję Zgadzam się z nimi calkowicie! A ich treść przemawia do mnie.. Dziękuję Wam za to, za to że jesteście i że czuwacie nademną :* Ja też Was lubię Bardzo Jesteście przecudowne

  10. #2630
    Guest

    Domyślnie

    Raz na rok? To ja myślę, że nie ma się czym przejmować. Mnie ciągnie do złego jedzenia cały czas.. widocznie dłużej mi zajmie odwyk. Zastanawiałam się, czy oby nie zastosować sobie 24h detoks, to może bym wówczas jakoś bardziej uważała na to co ja w siebie pakuję. Może wtedy by mi przeszły ciągoty do czekolady. Nie wiem. A wracając do Twojego posta, to ja nie sądzę, żeby to szaleństwo miało związek z rodzajem diety (jak sama zauważyłaś, że jest urozmaicona), myślę, że to idzie troszkę głębiej w psychikę. Bo ja przy podobnych napadach mówię sobie "zostaw to, nie jedz tego" a ręka sama wędruje po jedzenie. Tylko mi takie napady zdażają się chyba częściej niż raz na rok.

    Ja nie wątpię, że uda Ci się zobaczyć 74, bo jak do tej pory pozbyłaś się aż tylu kilogramów, to te dwa i pół więcej to jest rzut beretem od Ciebie. Może dla uspokojenia sumienia jakieś intensywne spalenie kalorii Proponuję taniec. Pozdrawiam serdecznie.

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •