Strona 262 z 311 PierwszyPierwszy ... 162 212 252 260 261 262 263 264 272 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 2,611 do 2,620 z 3101

Wątek: Gdybym żyła w XVI wieku, namalowałby mnie Rubens...

  1. #2611
    Grzibcio jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    27-06-2005
    Posty
    6

    Domyślnie

    ...ty to się umisz rozpisać . No Kasiu, jakoś dotarło do mnie tylko to z SB, czyliż sukcesu życzę a z resztą to się chyba w domu przy kawce parać będę , ale no whow, powera do pisania to ty masz . Hihi, trzym się sztudentin (książek, z dala od słodyczy, pomyślnie... :P ). Heh, zatkało mnie

  2. #2612
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    hej kath

    to ja trochę zacznę na wesoło....
    zrobię sobie w tym pościku plan odpowiadania na wszystko co tu przeczytałam...a w związku z tym że szef mnie zaraz zabije, jeśli się do pracy nie wezmę...odpowiem za chwilę...ale chciałabym pamiętać żeby napisać o wszystkim co mi się urodziło w mojej główce...
    ...aaa i doczytałam do końca twojego postu, i nawet post trini przetrawiłam...ja lubię czasem mądrze pomyśleć

    więc:
    1.
    Korni wyraźnie napisała, że chodzi jej o polubienie swojego wnętrza. Ale tu też chodzi o lubienie selektywne, o docenienie w sobie tego, co jest w Tobie dobre i nie pozwolenie, by te niedobre cechy (które są w każdym z nas) zepchnęły to w cień. Jeśli naprawdę polubisz to, co w Tobie piękne, dobre i wartościowe, to będziesz potrafiła użyć tego jako narzędzia do pracy nad tymi mniej szczytnymi cechami
    o tym co wyżej...
    2. o rodzajach forumowiczek (3 typ, a raczej ewolucja drugiego)
    3. o równowadze między ganieniem a głaskaniem
    4. o sposobach motywacji i ludziach którzy mają być motywowani
    5. o wszczeleniu się w dietę i ewolucji

    to chyba tyle...brzmi tajemniczo postaram się do 15:00 rozwinąć wątki
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  3. #2613
    Guest

    Domyślnie

    Ja z odwiedzinami. Też jakoś wczesniej nie natrafiłam na Twój wątek - a tu jest co czytać i jest nad czym myśleć.. pozwolisz jednak, że zanim ja się włączę w dyskusję pośledzę troszkę wcześniejsze strony (bo nie ukrywam, że nie przeczytałam całego Twojego wątku ).
    Pozdrawiam bardzo serdecznie

  4. #2614
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    Hej Triskell Po pierwsze powiem że cieszę się że wpadłaś i nie mam zamiaru się obrazić za Twoje słowa. Może źle się wyraziłam w pewnych punktach, lub nie powiedziałam wprost tego co chciałam i dlatego wyszło jak wyszło- ale mam wrażenie że mimo wszystko mamy podobne podejście do sprawy.

    Jeżeli chodzi o lubienie samej siebie, myślę że mniej więcej zrozumiałam o co Ci chodzi i jestem wdzięczna za wyjaśnienie !

    Napisałam że "chciałabym dodać do tego forum więcej konstruktywnej krytyki- i przez to zmienić mentalność tego forum". I tak uważam nadal. Ale kilka-kilkanaście linijek niżej wytłumaczyłam o co mi chodzi. Napisałam, że każdy typ postów jest po coś-choć wymieniłam oczywiście tylko ich kilka dla przykładu - tych co lubią wklejać obrazki (bo dodają barw temu forum, sprawiają że jest milej przytulnej i weselej), wpadać z pozdrowieniami (dają poczucie że ktoś o Tobie pamięta), lub też Ci którzy mają łagodne podejście i wciąż podtrzymują na duchu są niezastąpieni gdy człowiekowi idzie ok. Pisząc że chcę zmienić mentalność- nie miałam na myśli że chcę nagle wszystkie te typy zachowań (gdybym tylko mogła- zdaję sobie sprawę Triskel że nie mam takiej 'mocy' ani ‘władzy’ i wszystko co napisałam powyżej miało charakter stricte przemyśleń a nie planu wprowadzania przeze mnie zmian lub co gorsza chęci zaprowadzenia własnego porządku ! Nie! ) wyrzucić z forum! Nigdy! To by nie było zdrowe dla nikogo i nikt by przez to nie chciał tu więcej zaglądać! Oczywistym jest że zachwiana byłaby przez to równowaga między pocieszaniem a mówieniem choćby i najprawdziwszej prawdy w przystępny i konstruktywny sposób. Jednak to nie zmienia mojego prywatnego poglądu, z którym możesz się zgodzić lub nie- że na tym forum nie ma tak czy siak równowagi- słowa prawdy są w zdecydowanej mniejszości, giną między tym co każdy woli słyszeć czyli pocieszaniem i klepaniem po ramieniu. Nie jest to zresztą tylko mój prywatny pogląd ale i kilku osób z którymi to miałam okazję się poznać w rzeczywistości lub też z którymi pisuję częściej i nie koniecznie tylko za pośrednictwem tego portalu (co nie zmienia faktu że każdy może mieć swoje prywatne poglądy niekoniecznie zgodne z tymi).
    Może po prostu pisząc: „chciałabym zmienić”, powinnam wczoraj napisać: „chciałabym aby ludzie częściej”. Ok., mój błąd słowny, ale myślę ze mniej więcej wyjaśniłam zarówno wczoraj jak i dzisiaj co pod tymi słowami rozumiałam / rozumiem.


    Ok, mam nadzieje że to wszystko co powyżej wyjaśniłam jest jasne i zrozumiałe. Do tego miejsca zgadzam się z Tobą Triskell w większości poglądów i gratuluję Ci tego, że napisałaś i ujęłaś to lepiej ode mnie.
    Jednak przyznam szczerze ze zrobiło mi się przykro czytając:
    Ty sama już sobie tyle tej krytyki fundujesz i tak jesteś dla siebie surowa, że prosząc jeszcze i innych (jedynie lub głównie) o krytykę powodujesz, że brak tu równowagi i że szala pomiędzy krytyką a wspieraniem (może mniej umysłem a bardziej sercem, sympatią i wiarą w Ciebie) jest przechylona za bardzo w jedną stronę.
    To oznacza że nie znasz mnie w ogóle, ze nie wiesz co się ze mną działo przez ostatnie kilkadziesiąt stron, a mimo wszystko wyciągasz wnioski na podstawie ostatnich kilku wpisów. Ok, może nie miałaś czasu, ochoty czytać co u mnie się działo- nieważne, ja nikogo do tego nie zmuszam, nie zmuszam aby mnie lubił i interesował się moim życiem i moimi problemami. Notabene oczywistym też jest że nikt nie pisze na necie 100 % swojego życia, ale myślę że niektóre sytuacje zarysowywałam na tyle jasno, że wyciągniecie wniosku o tym że jestem osobą ceniącą tylko krytykę i łaknącą jej -jest totalną nie prawdą.
    Tak, ostatnimi czasy zmieniłam podejście do kilku spraw, i znalazłam miejsca z którymi sobie nie radzę. Ale czy to coś złego? Bo mi się zdaje ze odnalezienie problemu i jego nazwanie jest pierwszym krokiem w stronę jego rozwiązania. Ale żeby obrazu mówić że jestem dla siebie zbyt krytyczna dla samej siebie? Nie Triskell, przykro mi ale nie mogę się z Tobą w tym punkcie zgodzić.... Może właśnie gdybym częściej patrzyła na siebie krytycznym okiem i odnajdywała przez to swoje Achillesowe pięty i starała się je zmienić- łatwiej i szybciej przeszłabym przez to odchudzanie. Dzięki temu nie popełniałabym w kółko tych samych błędów. Podejrzewam że nie tylko ja bym tak miała ale że znalazłoby się jeszcze i parę osób którym by to pomogło.

    Grzibciu :- gdybym miała takiego powera do pisania prac zaliczeniowych lub do kucia na najbliższe examiny... ochhh to by było cudowne :P A tak w ogóle to chciałam Ci podziękować za to że jesteś i że będąc tak zajęta znajdujesz chwilkę by i tu naskrobać kilka słów :* Pozdrawiam

    PS. Moje przemyślenia nie oznaczają że nie chcę aby tu było i postów sympatycznych ! Proszę nie upraszczajcie moich słów do takiego poziomu! Mam po prostu nadzieję, że jeżeli stwierdzicie, że należy mi się kop za coś, że jeżeli zauważycie że popełniam gdzieś błąd którego sama nie dostrzegam- nie zatuszujecie tego a powiecie mi o tym lub zasugerujecie abym właśnie na to zwróciła szczególną uwagę Tylko o to proszę A nie o nieustajacą krytykę

  5. #2615
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    Przepraszm, widze że w czasie w który pisałam poprzedniego posta pojawiły sie nowe wpisy których nie dostrzegłam...już to nadrabiam

    Korni- dziękuję, jeżeli będziez miała ochotę -to napisz ale nie zmuszam Nie chcę poprostu abyś poczuła sie zmuszona do odpowiedzi...o nie !


    Halway'ko Oj... wcale Ci sie nie dziwie ! ja chyba też bym nie zdołała przeczytać swojego wątku w całośći :P jak tylo będziesz miala ochotę- wpadaj ! jesteś tu zawsze ile widziana

    okej dziewczny... narazie uciekam bo mam kilka spraw do załatwienia, ale bede potem ew. odezwę sie w weekend :*

  6. #2616
    Triskell jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    12-08-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Cytat Zamieszczone przez katharinkaa
    Jednak przyznam szczerze ze zrobiło mi się przykro czytając:
    Ty sama już sobie tyle tej krytyki fundujesz i tak jesteś dla siebie surowa, że prosząc jeszcze i innych (jedynie lub głównie) o krytykę powodujesz, że brak tu równowagi i że szala pomiędzy krytyką a wspieraniem (może mniej umysłem a bardziej sercem, sympatią i wiarą w Ciebie) jest przechylona za bardzo w jedną stronę.
    To oznacza że nie znasz mnie w ogóle, ze nie wiesz co się ze mną działo przez ostatnie kilkadziesiąt stron, a mimo wszystko wyciągasz wnioski na podstawie ostatnich kilku wpisów. Ok, może nie miałaś czasu, ochoty czytać co u mnie się działo- nieważne, ja nikogo do tego nie zmuszam, nie zmuszam aby mnie lubił i interesował się moim życiem i moimi problemami. Notabene oczywistym też jest że nikt nie pisze na necie 100 % swojego życia, ale myślę że niektóre sytuacje zarysowywałam na tyle jasno, że wyciągniecie wniosku o tym że jestem osobą ceniącą tylko krytykę i łaknącą jej -jest totalną nie prawdą.
    Tak, ostatnimi czasy zmieniłam podejście do kilku spraw, i znalazłam miejsca z którymi sobie nie radzę. Ale czy to coś złego? Bo mi się zdaje ze odnalezienie problemu i jego nazwanie jest pierwszym krokiem w stronę jego rozwiązania. Ale żeby obrazu mówić że jestem dla siebie zbyt krytyczna dla samej siebie? Nie Triskell, przykro mi ale nie mogę się z Tobą w tym punkcie zgodzić....

    Kochana, nie chciałam Ci sprawić przykrości. Przyznaję, że nie udało mi się przeczytać większości Twoich postów z ostatnich dwóch miesięcy. Powodem oczywiście nie jest to, że mnie to "nie interesuje" (a już co ma z tym wspólnego lubienie, to w ogóle nie rozumiem) tylko po prostu fakt, że po tak długiej przerwie na forum (mojej) nie jestem w stanie nadrobić wszystkich zaległości, o czym uczciwie w kilku wątkach napisałam. Cały wieczór zabrałoby mi czytanie, co działo się u jednej osoby, a tymczasem życie na forum toczyłoby się dalej i nie wiem, czy miałabym jeszcze szansę aktywnie się w nie włączyć. Przepraszam Cię za to, ale naprawdę nie ma to nic wspólnego z niechęcią do Ciebie. Wniosek (jak piszesz, mylny), że jesteś w stosunku do siebie zbyt krytyczna, wysnułam głównie z Twoich znacznie wcześniejszych wypowiedzi. Pamiętam na przykład Twoje wpisy po pierwszym spotkaniu z dziewczynami z Warszawy, kiedy to wszystkie pisały o tym, jaką jesteś świetną dziewczyną... oprócz Ciebie. Miałam wrażenie, zwłaszcza wtedy, że w swoich własnych oczach pomniejszasz swoją wartość, że koncentrujesz się na tych cechach, których w sobie nie lubisz (pisałaś wówczas np. o swojej nieśmiałości i wydawałaś się być na siebie za nią zła). Weź jednak pod uwagę to, że jako materiał do wyciągnięcia takich wniosków miałam jedynie słowa, i w takim przypadku łatwo o mylne wnioski, bo słowa można interpretować na rozmaite sposoby. Ty sama siebie znasz najlepiej i jeśli Ty, spoglądając wgłąb siebie, wiesz, że siebie lubisz i nie jesteś w stosunku do siebie zbyt krytyczna, to przecież oczywiste jest, że to Ty masz rację, nie ja. To Ty jesteś w swojej głowie, w swoim sercu. Moje słowa na ten temat były jedynie sugestią. Obaliłaś ją? No i całe szczęście.

    Kurczę, no dalej nie mogę przetrawić Tego Twojego "nikogo nie zmuszam, aby mnie lubił". Czy pisałabym w ogóle do Ciebie, gdybym Cie nie lubiła??? Skąd w ogóle przyszło Ci do głowy, żeby w naszą dyskusję wplątać kwestię lubienia/nie lubienia (siebie wzajemnie, nie samego siebie)??? Oczywiście, że Cię lubię!!!

    Dasz łapę na zgodę? Nie miałam zamiaru ani ochoty sprawiać Ci przykrości.

  7. #2617
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    hehehe, kath, właśnie wpadłam, bo szefowie wybyli, więc musiałam i chciałam i nie czuję się bynajmniej zmuszona, chyba że wewnętrznie rozpisać się....i nie powiem że w czasie wykonywania służbowych telefonów, wypisywania papierków parę rzeczy mi się wyklarowało i mam nadzieję że jasno je przekażę...i doszedł jeszcze twój komentarz do triss...och będzie długo

    więc ja od razu....
    ...przepraszam, za to że nie wczytywałam się jeszcze w poprzednie strony twojego wątku, bo w sumie to ty pierwsza mnie zaszczyciłaś wizytą u mnie i zaraz przybiegłam skomentować to u ciebie, ale akurat moje słowa chyba nie wyglądałyby inaczej jakbym przeczytała to co jest nieprzeczytane jeszcze,....a przeczytane może przynajmniej pobieżnie będzie...piszę pobieżnie, bo jakoś nie wierzę w czytanie wątków od dechy do dechy jeśli mają po kilkaset stron...swoją drogą nie powiem ze kilku nie przeczytałam, ale były krótsze i czytałam też na wyrywki, tzn skupiając się na słowach twórczyni wątku, przeskakując przez wszsytkie pozdrawiajki i rzeczy z mojego punktu widzenia nieistotne...tak min zaliczyłam wątek triss, xenusi, do devoree i jeszcze pare innych, które nie pamiętam...jednak zwykle włączam się czytając ewenetualnie parę stron wstecz...ale to i tak nie na temat...więc przystępuję do sedna

    więc:
    1.Cytat:
    Korni wyraźnie napisała, że chodzi jej o polubienie swojego wnętrza. Ale tu też chodzi o lubienie selektywne, o docenienie w sobie tego, co jest w Tobie dobre i nie pozwolenie, by te niedobre cechy (które są w każdym z nas) zepchnęły to w cień. Jeśli naprawdę polubisz to, co w Tobie piękne, dobre i wartościowe, to będziesz potrafiła użyć tego jako narzędzia do pracy nad tymi mniej szczytnymi cechami

    o tym co wyżej...
    2. o rodzajach forumowiczek (3 typ, a raczej ewolucja drugiego)
    3. o równowadze między ganieniem a głaskaniem
    4. o sposobach motywacji i ludziach którzy mają być motywowani
    5. o wszczeleniu się w dietę i ewolucji
    ad 1.

    hm...nie wiem czy i ty i triss mnie dobrze zrozumiałyście, ale w tym co napisała triss jest chyba to o co mi chodzi...z jednej strony chodzi właśnie o to, żeby znaleźć w sobie te cechy które sprawiają że jesteśmy wartościowymi ludzmi, czy to z naszego czy obcych punktu widzenia, coś za co cenią nas inni i za co my siebie cenimy...i nadać tym cechą odpowiednią dla nich wagę...potem spojrzeć obiektywnie na nasze wady, w tym wagę i zobaczyć czego jest więcej, bo może faktycznie deprecjonujemy nasze dobre cechy, a wyolbrzymiamy te wady i robimy przysłowiowe z igły widły....i nakręcamy się.......zapominamy na co się złościmy i jeszce bardziej jesteśmy sflustrowane.....
    ....ale w sumie chodziło mi o takie kurcze, jakby to wytłumaczyć, spojrzenie na siebie z zewnątrz, jak na takie małe zwierzątko, które potrzebuje naszej pomocy....bo tylko my tak na prawdę możemy mu pomóc....i zlitowanie się w pozytywnym znaczeniu nad sobą....ofiarowanie sobie samej czegoś miłego fizycznie lub psychicznie, ale staranie się robić sobie dobrze, mimo wszystko, mimo wagi, mimo wad i mimo @ i mimo złych szefów itp....a to zwierzątko czyli nasz organizm się odwdzięczy.....na pewno....
    ....i jeszcze raz zgodzę się z triss, że jeśli docenimy siebie i nasze zalety, to one zaczną dominować i te wady zamiast być większe niż są w rzeczywistości, będą mniejsze...i nawet głupie uwagi osób z zewnątrz nie będą w stanie wyprowadzić nas z równowagi....
    ....chyba tyle na ten temat

    ad.2.
    do twoich dwóch typów dodałabym jeszcze trzeci...szukające osoby po prsotu akceptacji innych, dla których dietkowanie jest jedynie pretekstem żeby być na forum, żeby móc się komuś wypłakać w rękaw w całkiem niedietkwoych sprawach np....

    ale ogórlnie to myślę, że każda z nas szuka czegoś innego na forum....fakt kupę jest takich wklejaczek, które wpadają się "przywitać i pozdrowić" i wypadają....i czasem mnie to wkurza, ale czasem staram się sobie przynajmniej wytłumaczyć, że taka osoba już taka jest i właśnie dobrze że o mnie pamięta i może nie wie, nie chce, nie może napisać więcej?? powiem więcej jakby taka osoba przestałaby wpadać...zdziwiłabym się i byłoby mi przyrko
    znam też osoby, a może raczej osobę, nie będę używać nicków, która czyta wątki, jest takim moim aniołem stróżem, zadko się wpisuje, ale jak sie już wpisze to działa to na mnie jak plaster na ranę i to w sumie jej zawdzięczam mój stan umysłu, jeśli się tak wyrażę....jestem jej za to bardzo wdzięczna i właśnie za jej mądrość dawkowaną w iście aptekarskim stylu....
    ....są też osoby które czytają i wypowiadają się....nie wiem, myślę że ja do nich należę...i przynajmniej ja chcę poodwiedzać wiele osób i każdej coś napisać, ale niech to będzie 1. ode mnie, 2. na temat....i może nie wczytuję się w sto stron wstecz...ale zawsze wracam do mojego poprzedniego wpisu i śledzę co się wydarzyło...a potem komentuję...zwykle też nie czytam odpowiedzi do innych forumowiczek, bo uważam że to info dla nich...chyba że są na tyle ciekawe jak u ciebie i myślę że taka jest większość dziewczyn na forum, acz kolwiek nie wszystkie mają ochotę na grzebanie sobie czy komuś w psychice, niektórym wystarczy gadanie o babskich, codziennych sprawach....ja czasem lubię sobie w głowie pogrzebać i zrobić porządek i wyrzucić to czy tam, dlatego chętnie odwiedzam takie wątki jak twój....choć nie ukrywam że na pewno są dziewczyny które takie wypowiedzi wprost przerażają...i też nie chcę ich jakoś niżej stawiać, twierdzić że są prostrze czy coś...może po prostu nie mają czasu/siły/ochoty/potrzeby na takie analizy....
    ...no i jest ostatni typ wpisywaczek, który potempiam....spotkałam je parę razy...och...ktoś np ma doła...i nie trzeba daleko sięgać, ewentualnie do ostatniego wpisu....a te piszą "pozdrawiam i trzym tak dalej idzie ci świetnie" zroszarpałabym....

    ad3.i 4. może razem....bo już nie pamiętam (skleroza) dlaczego miały być osobno....
    ....ale powiem tak, niektózy ludzie potrzebują totalnej zjebki żeby się dzwignąć, inni na taką zjebke zareagowali by chyba samobójstwem....są też tacy (druga skrajność) potrzebujący głaskania, i wynagradzania każdego minimalnego wysiłku wielkimi brawami....ale większość z nas potrzebuje raz 1.go raz 2. go....
    ....ja sama mam stany, kiedy krytyka w jakiejkolwiek postaci powoduje jeszcze większego doła a słowa tego typu: "weź się w garść" wzbudzają nawet we mnie agresję i złość i posądzenie całego świata o niezrozumienie....a przerabiałam doła wiele razy już na forum więc wiem o czym mówię....i nie wiem czy potrzebuję wtedy pogłaskania, chyba potrzebuję przysłowiowej wędki, za pomocą której sama złowię rybkę zwaną końcem dołka....i zwykle jest ktoś, czyiś wpis że taką wędkę chwytam i wychodzę....czasem po prostu muszę przeczekać....(zniknięcia z forum)....ale jak idzie mi dobrze to właśnie jak na skrzydłach niosą mnie wasze pochlebstwa, wyrazy radości i zazdrości przyjacielskiej oczywiście...i lecę....i nawet jeśli są one nieszczere, czy średnio świadome...to i tak ważne że są.......
    aaaa......i też to co napisałam wyżej odnosi się do mnie.....a będąc na wielu wątkach wiem że dziewczyny różnie reagują na motywacje i pozytywne i negatywne....chyba po prostu trzeba odrobiny empatii żeby się wczuć w nastrój drugiej osoby i dac jej tego czego potrzebuje.....ale to trudne niestety....choć próbować trzeba.....
    a ogólnie to każda z nas potrzebuje innego typu wsparcia, jedne potrzebują podziwu, inne pamięci, a jeszcze inne zainteresowania swoją osobą...więc dajmy im po prostu to czego chcą....i tyle...

    no i ad.5. z tym wszczelaniem się....to ja powiem tak, ze teraz niby mi 3 tydzień idzie..;może i dłużej niż trzeci, powiedzmy od przneisienia wątku na xxl....ale jestem tu od roku i kręcę się w kółko....raz chudłam raz grubłam...raz wpadałam w dołek, raz tryskałam energią której połowa moich odwiedzaczek chciałaby mieć....i nie wiem co się stało....może właśnie jak triss pisze trzeba wszczelić się w moment, kiedy dietka zaczyna nam po prostu iść....i nasza forumowa publiczność zaczyna być dopingująca ale już nie tak istotna jak na początku....tzn istotna, bo bez niej byłoby trudniej,na pewno, ale w sumie nie wiem czy byłoby niemożliwe, bo wszak odchudzamy się my a nie odchdzają nas....więc chcę żebyś mnie dobrze zrozumiała...nie wyobrażam sobie dietkowania bez forum, ale dojrzałam chyba do tego, że jakby mnie od niego odcieli nie popadłabym w czarna rozpacz joja....
    ....i powiem więcej....parę razy jak patrze na siebie wstecz, na swoje wpisy mam ochotę powiedzieć sobie że jestem jakąś pieprzoną wariatką, która nie wie czego chce, raz jej się udaje, potem daje dupki, potem znów prosi o wsparcie i nic z tego nie wychodzi, bo tak jak napisałaś po prsotu się oszukuje że dietkuje.....no ale cóż...trzeba być cierpliwym dla siebie i dla takich forumowiczek....bo gdzieś w przysżłości będzie ta godzina 0 i nie wiemy tak na prawdę czy właśnie nie wybiła/nie wybije za jakiś czas....
    ....ale jednego jestem pewna....trzeba dużo myśleć o sobie i robic porządek we własnej głowie, próbować prosić o wsparcie i motywację, szukać własnej drogi, pytać i jeszcze raz pytać....jeśli ma się taką potrzebę....bo inteligencja to zdolność uczenia się, a nie mądrość jaką się posiada.....więc jeśli potrafimy wyciągać wnioski i uczyć się, wdrażać czyjeś sposoby w pełni lub przerobione do naszego ogródka....to osiągniemy coś, to coś czego pragniemy......natomiast od samego gadania nikt nie schudnął...i tyle....

    oj rozpisałam się....chyba skopiuję to co napisałam bo nie wiem czy przejdzie w całości....
    dzięki że miałam możliwość pogłówkowania i mam nadzieję że zrozumiesz mnie właściwie....

    pozdrawiam
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  8. #2618
    Awatar Korni
    Korni jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    03-11-2005
    Mieszka w
    Katowice
    Posty
    134

    Domyślnie

    no spoko, pół godziny co najmniej pisałam odpowiedź, skoro jak zaczęłam nie było jeszcze odpowiedzi trini hehehe, ale warto było i też chciałam ci napisać, ze znamy się krótko ale też cię lubię....
    4-11-2013 I dzień I fazy dukana
    9-11-2013 I dzień II faza dukana
    tędy do mnie

  9. #2619
    Guest

    Domyślnie

    Dla mnie jest jeszcze dużo za wcześnie by skomentować to co w tej chwili jest tu omawiane. Znajduję tutaj wiele ciekawych przemyśleń i podoba mi się to jak Kori pisze.. wiem, że ona piszę do Ciebie i nawet troszkę nieswojo się czułam czytając jej wpisy, ale wkońcu są podane do publicznej wiadomości, więc się usprawiedliwiam

    a może jednak zaryzykuję komentarzem..

    będzie to komentarz uniwersalny i nie odnosi się do niczego konkretnego, co tutaj wyczytałam, tak po prostu mnie natchnęło, żeby się tym podzielić.., bo to jest jeden slogan, który wpoił mi mój ojciec za każdym razem gdy miałam z czymś problem..
    "NIC NA SIŁĘ" - to była chyba najlepsza rada jaką mi mógł zafundować..
    Nie chcę tutaj też spłycać tematu, czy sprowadzać wszystkiego do jednego hasła, ale mi to naprawdę pomaga i wiele mi tłumaczy - od spraw technicznych po analizę moich zachowań. Jest to też jakby próba poradzenia sobie z problemem z innej strony, szukanie nowych rozwiązań.. pozwala mi opanować się w porę, kontroluje moje podejście do ludzi, nawet wpływa na mój sposób postrzegania odchudzania. Głupie hasło.. a pomaga..

  10. #2620
    katharinkaa jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    09-06-2004
    Mieszka w
    Warszawa
    Posty
    235

    Domyślnie

    hej!
    6 dni pięknego sb się już skończyło.7 dnia nie było,. Była za to głupawa totalnie irracjonalna. Ale od dziś już jest cos przypominającego 1ooo może 12oo kcal. Zobaczymy.
    Chyba znowu zataczam koło.... tak jak właśnie poniżej napisałam to w odpowiedzi na jeden z podpunktów u Korni... aż mi wstyd za samą siebie ....
    Wybaczcie ale chyba Was już dzisiaj nie odwiedzę bo nie mam weny na pisanie a przed chwilą spłodziłam ponad 2 strony poniższego tekstu w wordzie... mam wrażenie że to miejscami bełkot, wiec jakbyście czegoś nie rozumiały to spróbuję jeszcze wyjaśnić. A póki co uciekam na cmentarz szorować pomniki

    Jeszcze jedno sprostowanie- tym razem terminologiczne mówiąc krytyka mam na myśli ocenę i analizę zachowania- a dopiero ich wynikiem jest wydanie opinii, pokazanie zarówno plusów jak i minusów. Wg mnie krytyka to nie jest tylko wytykanie błędów, a wręcz przeciwnie- mówi też o zaletach jeżeli tylko takie istnieją.


    Triskell- ja nie gniewam się na Ciebie ani nie gniewałam wtedy jak to czytałam po raz pierwszy – po prostu zrobiło mi się trochę przykro i tyle- i nie mam za złe ze nie czytałaś przez jakiś czas mojego wątku. Nie zmuszam do tego nikogo i nie mogę wymagać aby każdy śledził moje poczynania w 100 %, zresztą sama tego nie robię. Ba! Kto by miał na to zresztą czas
    Co do tego wszystkiego (streszczenie wątku specjalnie dla nie zaczytanych w moich poczynaniach - ja właśnie za bardzo sobie pobłażałam i nie byłam krytyczna wobec siebie do tej pory w ogóle (ostatnio kilka razy nawet sobie to właśnie "wytykałam").Wiedziałam że popełniam gdzieś błędy i ze sobie nie radzę. Nie przywiązywałam jednak do tego w ogóle uwagi. Chciałam wiele osiągnąć ale nie zastanawiałam się nad metodami, nad tym co dla mnie jest najlepsze i co tak naprawdę chce zrobić. Ot- żyłam. Ba! To, że nie poddałam krytyce to jedno, ale jeżeli próbował koś mnie skrytykować to już naprawdę doprowadzało mnie do frustracji. [ Może ma to coś wspólnego z punktem który rozwinięty został na wątku Korni- ja musze lubić wszystkich i wszyscy muszą lubić mnie. ? ] Ale ostatnimi czasy trochę to ewaluowało. Zmieniłam podejście do pewnych spraw i chyba na dobre to mi wyszło. Może przez ten proces nie przeszłam jeszcze w 100%, ale zmierzam ku lepszemu.

    Pamiętam na przykład Twoje wpisy po pierwszym spotkaniu z dziewczynami z Warszawy, kiedy to wszystkie pisały o tym, jaką jesteś świetną dziewczyną... oprócz Ciebie. Miałam wrażenie, zwłaszcza wtedy, że w swoich własnych oczach pomniejszasz swoją wartość, że koncentrujesz się na tych cechach, których w sobie nie lubisz (pisałaś wówczas np. o swojej nieśmiałości i wydawałaś się być na siebie za nią zła).
    Jest w tym sporo prawdy- tak, nie czuje się zbyt pewnie i zbyt wartościowo. Z nieśmiałością można by tu polemizować troszkę - ale ogólnie to prawda, czasami zachowuję się jak małe zamknięte w sobie pisklę . I co chyba zrozumiałe nie jestem z tego jakoś szczególnie dumna. Tego jeszcze nie udało mi się zmienić- ale zauważam pozytywną tendencję - im mnie mniej- tym jestem bardziej otwarta i śmiała. I to jest jeden z moich powodów dla których wiem ze warto się odchudzać dalej.


    Korni
    Ad1. O lubieniu samej siebie.
    Rozumiem o co w tym chodzi, ale trudno mi jakoś to przełożyć na własny przykład. i przez to poznać własną wartość i zaakceptować siebie bezwarunkowo mimo wad i niedoskonałości. Teoria pięknie się prezentuje, ale (proszę nie mieszajcie już w to krytycznego podejścia do samej siebie bo chyba zwariuję! ) trudno przejść mi nad tym do praktyki. Ba! trudno mi nawet pomyśleć jak bardzo by to miało zmienić moje życie i stosunek do wszystkiego- do innych, do tego co robię, do samej siebie. Na pewno wymaga to większego ekstrawertycyzmu a mniejszego introwertycyzmu (jak pięknie psychologicznie poleciałam, ach! . A to była by chyba dla mnie swoista terapia szokowa z obrotem o 180 stopni. Sama nie wiem, może kiedyś, może etapami....

    Póki co nawet trochę zaszokowała mnie wizja:
    i nawet głupie uwagi osób z zewnątrz nie będą w stanie wyprowadzić nas z równowagi....
    i co ja bym miała już więcej tego co usłyszałam tak nie przeżywać i nie zastanawiać czy aby na pewno ta osoba nie miała racji ojjj jeszcze chyba dzieciuch mało dojrzały mimo wszystko ze mnie

    Ad.2, 3 i 4 - czyli o typach forumowiczek, o tym czy głaskać czy tłumaczyć, i o różnych sposobach motywowania
    Każdy jest inny i każdy czegoś innego potrzebuje. Jednym wystarczy od czasu do czasu tu zajrzeć i podładować akumulatorki a inni muszą to robić codziennie i dogłębnie. Niektórzy uwielbiają analizować- inni nie. Część spośród nas potrzebuje nieustannie wiszącego nad sobą bata, inni głaskania i otrzymywania pochwał a wszystko czego dokonają. Są tacy którzy idą na ilość postów- są też i tacy co na ich jakość.
    Problem pojawia się dopiero wtedy gdy ktoś oczekuje czegoś innego niż dostaje w zamian w postach innych forumowiczów. Taki swoisty konflikt "interesów" powoduje że ludzie znikają, uciekają, zamykają wątki-zwłaszcza jeżeli są introwertykami i wszystko biorą sobie do serca- bo najzwyczajniej w świecie nie dostają tego czego potrzebują. Ba! jeżeli to się dzieje w wirtualnym świecie to pół biedy. Ale są między nami i takie osoby które nie mają wsparcia wśród przyjaciół, znajomych-- wśród rodziny. Tu dopiero zaczyna się tragedia! Bo walczyć w pojedynkę jest niezwykle trudno.
    Dlatego tak bardzo powinniśmy wczytywać się w posty innych, zrozumieć chociaż w części czego danej osobie potrzeba. Ale jeżeli stwierdzimy ze nie umiemy jej pomóc to chociaż nie wciskajmy jej niczego na siłę, jeżeli nie wiemy co u niej- nie piszmy niczego. Milczenie też może być cenne, a już na pewno cenniejsze od nie wstrzelenia się w temat i napisania czegoś zupełnie odwrotnego niż w danej chwili ktoś potrzebuje.
    (Trochę inaczej jest z anorektyczkami, bulimiczkami i osobami które po prostu nie chcę usłyszeć prawdy i jej zaakceptować-ale to już temat na inny post)

    Ad 5 czyli o nadejściu odpowiedniego czasu do odchudzania
    Korni, nawet nie wiesz jak bardzo Twój wpis w tym punkcie był bliski i spójny z tym co się dzieje ze mną. Kręcę się w kółko... od radości i super dietkowania do doły i ryku nad własną bezmyślnością. Istna sinusoida.
    Trudno mi nawet powiedzieć jak to DOKŁADNIE jest ze mną. Chyba powtórzę się tysięczny raz jak to napisze, ale co mi tam-trudno ! najwyżej mi przytrzecie uszy.
    Ja dość często czuję - "tak, to jest ten czas to odchudzania!" Ale mija ok 10-14 dni.....i cały zapał ze mnie ulatuje. Nagle przemieniam się w wszyskożrącego zwierza bez opamiętania. Głupota! Wiem! G-ł-u-p-o-t-a! Ale ja już nie myślę chyba wtedy, po prostu przestaję się kontrolować i panować nad własnym zachowaniem. Mam słomiany zapał i potrzebuję non stop nowych motywacji... i złotej rady jak nie przestać się starać, jak wsiąść się wtedy w garść i nie popuszczać, bo mimo wszystko myślę sobie po tych kilkunastu dniach: a co tam! raz się żyje! nie musze ulegać przecież modzie na piękną sylwetkę, a i ciuchy też się przecież jakieś znajdą. (właśnie taka głupawkę miałam wczoraj)
    Bóg mi świadkiem że próbowałam już wszystkiego- od zmiany nawyków żywieniowych zamiast po prostu kaczęcia diety, pozwalania sobie na wszystko czego tylko dusza zapragnie ale w małych ilościach, metodę kija i marchewki, wychodzenia z domu i zajmowania się czymkolwiek gdy czułam że zaraz będę mieć "atak żarłoczny" i wielu wielu innych.....


    Halway'ko
    Nie przeszkadza mi nic a nic że czytałaś wpisy rzekomo kierowane do mnie! I uważam że osobom które to pisały także! Każdy może to czytać jeżeli tylko chce i czuje taka potrzebę. Osobiście czytam wszystko co chcę i kiedy chcę co zostało tu kiedykolwiek wklejone- ponieważ wychodzę z założenia że jeżeli ktoś chciałby powiedzieć coś drugiej osobie na tyle intymnego i osobistego aby nie dostało się do niepowołanych oczu -użyłby do tego priva, sms's tudzież mejla- a nie forum dostępnego dla wszystkich.
    Co do stwierdzenia: Nic na siłę- jest celne i na pewno pozwala się zdystansować, wytłumaczyć w pewnym sensie samej sobie sytuację. Jednak przestrzegam przed ciągłym jego używaniem z autopsji wiem że wymawianie takiego zdania nie powinno oznaczać rezygnacji z dotychczas przyjętej drogi a wręcz przeciwnie- musimy mimo wszystko dalej dążyć do celu-może innymi drogami, może w wolniejszym tempie- ale zawsze dalej ! Jeżeli będzie na odwrót i to sformułowanie stanie się dla nas niejako usprawiedliwieniem, drzwiami ewakuacyjnymi, ucieczką z trudnej drogi nie zajedziemy daleko i ciągle będziemy siedzieć w zamkniętym kole.
    Hal'eczko bardzo się cieszę że mimo wszystko postanowiłaś coś tu napisać, mimo że jeszcze nie czujesz się na siłach i może wydawać się to trochę za ciężkie Na prawdę aż mi się miło zrobiło że tak świetnie sobie poradziłaś mimo początkowego stresu i zakłopotania Wielki buziak dla Ciebie za to :*

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •