Co do obiadu, to porozmawiałam dziś z Babcią. I wiecie co?? Jestem w totalnym szoku. Powiedziałam, ze będę jeść mniej i inaczej, bo chcę schudnąć a Babcia na to: NARESZCIE!!! Jestem w totalnym szoku...... i trochę mi przykro....Czasem nasi najbliżsi nasz szokują....
Więc Babcia zrobi tak:
Odleje mi zupę bez zabielania
I będę jeść albo mięso, albo ziemniaki (kaszę gryczaną, którą uwielbiam) i surówkę.
W sumie ziemniaków mogę nie jeść, ale makaron zjem. no, może nie za często.

Dziś na obiad był krupnik... chlip... nie zjadłam
Na drugie były klopsiki z indyczego mięsa mielonego i buraczki.
Nie najadam się w ogóle, więc dorobiłam sobie surówkę z sałaty, ogórka i cebuli, z oliwą (zupełnie dobra ta oliwa). W sumie nadal najedzona nie jestem buuuuuuuuuu chyba was nie posłucham i dopchnę jabłkiem, zanim rzucę się na garnek z krupnikiem

Na kolację zrobię sobie takie „naleśniki” z sałaty i szynki, i grzybków marynowanych.... z musztardą zamiast majonezu... wynakazłam taki przepis u dziewczyn od SB