no ale lepiej nie zanizej tych kcal tak czesto...musisz sobie jakos rozplanowac te posilki w czasie, zeby wychodzil tysiaczek ;)
milej nocki / pogawedki z miskiem :)
Wersja do druku
no ale lepiej nie zanizej tych kcal tak czesto...musisz sobie jakos rozplanowac te posilki w czasie, zeby wychodzil tysiaczek ;)
milej nocki / pogawedki z miskiem :)
Miłego wtorku:):)
Ja przeważnie jem ostatni po 19, aczkolwiek jak mi sięchce jeść o 21 to wcinam jakiś biały serek i tez jest ok. W zasadzie nie dopuszczam do baaaardzo wielkiego głodu bo czasem może zakończyć się to porażką. :roll:
Witam wtorkowo ;)
Minęła 19 - lodówka już zamknięta więc mogę podsumować dzień ;)
Licznik to 997 kcal (hehe - ale mi się udało wcelować)
Nadal nie mam ochoty na wędline... praktycznie jej nie jem. Jedyne mięso jakie jem to na obiady weekendowe ;)
Dziś troche poszałałam i na obiado-kolacje zjadłam jajka z majonezem ;)
Też tak macie że Was nie ciągnie do chleba?
Mnie zupełnie nie ciągnie... spokojnie mnie wasa zadowala... ale bardziej cieszy mnie fakt, że nie mam ochoty na słodycze :!: :]
Mnie ciągnie do chleba i sera:P Ale jakimś cudem nie ciągnie mnie do mojego kochanego schabowego! :shock:
Jajka?Mniam:D Majonez?Fuuuj;p nie lubię:D
Hmm...997...To teraz możesz zjesć jeszcze 1,5 tic taca:D:D:D
buziole:)
Nie ciągnie mnie do:
słodyczy, bułek , bialutkiego świeżutkiego chlebka - te rzeczy właśnie są przyczyną mojej otyłości, węc stan mnie zadowala. Nie próbuje wcale tych rzeczy bo jak raz zacznę to trudno skończyć, a tak jak juz tyle nie jem ich to wcale mi się nie chce :P
Ciągnie mnie do: hmm w zasadzie do niczego aż tak bardzo .... :roll:
Czasami do jogurtów, czasami do chlebka razowego na miodzie - pychota ręcznie robiona, zamroziłam ale już mi się kończy :( , czasem do kanapeczki z szynką i ogórkiem , do mozzarelli z pomidorkiem i bazylią - mniam :oops: , do serka białego z miodkiem, do łososia z parowara.... i takie tam inne :shock:
Jak jestem na doiecie lepiej mi smakuje zwykłe jedzonko, bpo jak pożeram tony to czasem bezsmakowo, aby jeść, na nic smaka złapać nei mogę... takie objawy przeżarcia :?
Mnie kompletnie nie ciągnie do chleba a tym bardziej do Wasy ale za to ciągnie mnie go słodyczy od czasu do czasu.
Oj, a jak ja tęsknię za chlebkem - taki chrupiącym :roll: :roll: :roll: , albo za pomidorkiem z mozarellą i avokado :roll: albo za frytusiami :roll: :roll: :roll: :roll: oj
Ale nic to :wink: Damy radę, bez względu na wszystko :D
Ciągnie nas do tego,co zakazane..Ale bym sobie chlebek zjadła....Taki cieplusi,prosto z piekarni,z masełkiem....MNIAAAAAAAAAAAAM..
Miłego dnia:)
no nie tamarek ..... przegięłaś :shock: nie mów mi tu o chrupiącym, ciepłym z masłem do cholery :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: :evil: .... dopbrze że piekarni nie mam w zasięgu ręki :shock:
A mnie dzieki Bogu nie ciągnie narazie do chleba... chociaż juz sobie wyobraziłam taki cieplutki chlebuś z masełkiem :roll:
No ale wracajmy na ziemie :!: :twisted:
Zjadłam dziś siostrzenicy 2 parówki "bobaski" tak mnie jakoś naszło... ;) chyba zaczyna mi wracać apetyt na wędlinki i kiełbaski :> może to i dobrze bo ciągle jem tylko nabiał ;)
Na liczniku 970 kcal więc mogę dziś jeszcze zjeść troche truskawek.
Próbuje przekonać mamę do odchudzania ale coś sie zapiera... a powinna troche zrzucić bo ma dość duże nadciśnienie i kardiolog powiedział że ma iść na dietę :roll:
Coś mi opornie to idzie... brak mi argumentów... myslałam, że może ją troche zmobilizowałam własnymi sukcesami... ale chyba nie. Za to siostra robi przymiarke do 13-ki :> chyba zaczyna sie bać że ją przegonie :roll:
No to wedle życzenia przyszłam odprawiac czary :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted: :twisted:
CZARY MARY HOKUS POKUS DOMINIKUS
.....jutro 85.5 zejdzie z wagi ....
oby nie w górę :shock:
To Ty sie bierz za mamusię a ja sie biorę za swojego tatusia :lol: Cały czas mówi,że musi schudnac ale cos jakoś sie nie bierze za to :P
Jejciu..Przepraszam,za ten chlebek co o nim pisałam :oops:
Trzymaj się:D
I znów widze piękne 970 kcal u Ciebie..Brawo:)
wrrrrr.... GŁODNA JESTEM... :twisted: :twisted: :twisted:
Ale muszę być dzielna bo jedzenie o tej godzinie to morderstwo mojej diety :twisted:
Chyba pierwszy kryzys mnie dopada... :>:> ale nie dam się bo do 14 lipca już coraz bliżej :roll:
No pewnie! Nie dawaj się:) Chwilowe cierpienie, a efekty wieczne:)
Chyba, że chcesz mieć wyrzuty sumienia... ;)
Pozdrawiam i trzymam kciuki!
no wlasnie, jak masz ochote na cos do zezarcia to na forum i obejrzyj sobie zdjecia odchudzonych ;) mnie to zawsze pomaga :D
a na tego chlebka to narobilyscie mi ochote straszna :!: :evil: :D
NIE DAJ SIĘ,NIE DAJ SIĘ!!Mam nadzieję,że już śpisz inic nie wszamalaś!!
A kryzysowi nie mówimy PAPA,tylko bezczelnie go kopiemy,żeby jak najszybicej odszedł,zanim jeszcze przyjdzie:D O tak,jeszcze trzaśnijmy mu drzwiami przed nosem:D a co:D
Słodkich snów:D
Wczoraj wygrałam walke ;)
Ale dziś niezbyt dietetycznie było... zmieściłam się w normie... ale zeżarłam trochę mięsa mielonego z sosem... takiego do spaghetti... mamusia zrobiła... klusek nie zeżarłam ale mięska owszem :>:>
Nie robie z tego tragedii bo jeść coś trzeba :) ważne, że nie wyjadłam pół garnka tylko wziełam troszkę ;) To tak jakbym zjadła kotleta :roll:
Zaraz ide z kolega na "piwko" fajnie to brzmi... w efekcie ja będę pić mineralkę a on pewnie jakąś colę bo przyjedzie autem :D tylko szkoda, że się chmurzy... pewnie zaraz lunie... a miałam ochotę posiedzić sobie w ogródku ;)
fouille - witam sąsiadkę i dziękuje za wsparcie :)
Dzielna Dziewczynka:D
COLA :roll: ...................LIGHT :)
JA WOLĘ LIGHT :) DLA MNIE MA LEPSZY SMAK. MIMO, ZE ŻADKO KTO JA LUBI :)
SPACEREK, PICIE POD PARASOLEM :) ZYĆ NIE UMIERAĆ :)
A SPAGETTI BEDZIE CI WYBACZONE :)
Takie spaghetti dobra rzecz, oj dawno już nie jadłam :roll:
Oj dobra dobra... byle nie za często :roll:
Miśku ja też wole cole light od normalnej - jak dla mnie ma lepszy smak... a już najbardziej lubie pepsi light :roll: ale staram się nie pić nic gazowanego... więc na pepsi pozwalam sobie "od święta".
Byłam grzeczna nic już więcej dziś nie zjadłam...
Ewulka coś Twoje czary kiepsko działają... weź no się postaraj bardziej :shock: bo od tygodnia stoje wagowo w miejscu.
Ja dobrze, że jutro już piątek ;)
A jednak czary zadziałały ;) :roll: Od dzis suwaczek stoi na 85 ;) i mam nadzieje, że tym razem ciut czybciej przesunie się w prawo ;)
Miłego dnia życzę.
W Łodzi pogoda paskudna :shock:
A ja lece do pracy... dobrze, że to piąteczek :roll:
No bardzo ładnie że się waga posłuchała :lol: :lol: :lol: Moja waga wzięła chyba też sobie czarowanie do serca :shock:
Z każdym dniem kilosków mniej!!:D Brawo:)
Brawo , kobiteczko!!!
Idziesz jak burza :D
A powiedz mi, dlaczego nie chcesz jeść kotleta i jakiego nie chcesz? On ma tak dużo kalorii?
:D :D :D :D :D :D :DCytat:
Zamieszczone przez brzydulaona
a tak poganiam sówak w prawo :)
http://images23.fotosik.pl/4/b8805dbec9480f26.gif
gratulacje ! :D
ee glupki male narobilyscie mi smaka na cole light.. :D
Witam!
Dawno Cie nie odwiedzalam, mialam hmmm przerwe :oops: ale juz jestem :)
Nadrobilam zaleglosci u Ciebie i widze ze bardzo ladnie dietki sie trzymasz. Zastanawia mnie tylko to ze nie jadasz miesa. Pamietam jak chodzilam kiedys do dietetyczki to mowila mi zebym przynajmniej 100 gram dziennie miesa jadla. Inaczej nie dostarcze sobie potrzebnego bialka i bede chudla z miesni. I rzeczywiscie pamietam na cotygodniowych wizytach kontrolnych, jezeli zdarzylo mi sie jesc tego miesa mniej to ona od razu to zauwazyla....
Pozdrawiam:)
Jak nie chcesz mięsa może wrzuć sobie więcej ryb, zdrowe i mało kcal.
co do coli light....... okropieństwo bleeee... wolę wodę :roll:
To nie jest tak, ze ja wcale nie jem mięsa :) Ja je jem - ale zazwyczaj jest to pierś z kurczaka. Chociaz faktycznie ostatnio jakoś nie miałam apetytu na mięsne rzeczy... teraz apetyt wraca, ale raczej staram sie unikać kotletów które są smażone na patelni :roll: a jakoś sobie nie wyobrażam gotowanego mielonego :D
Koczkodan- mnie narazie cola light nie rusza - ale czasem się jej lubie napić ;)
Miineralna - ja tez słyszałam, że trzeba mięsko jadać :) bo własnie ma to wpływ na spalnie tkanki mięśniowej - albo mi sie coś pokiełbasiło.
Misku oby Cię posłuchał :!:
Tamarku kochany - staram sie jak mogę :roll:
Nareszcie weekend ;) ostatnio ta praca mnie wykańcza... a teraz zaczyna sie jeszcze sezon urlopowy i trzeba robić za wypoczywające koleżanki :roll:
Zastanawiam się co robić wieczorem - chyba mam ochote wyskoczyć gdzieś na miasto :roll:
Kalorycznie dobiłam do tysiaka więc zamykam lodówke ;)
Moja siorka zaczeła dziś trzynastke - ciekawe czy wytrwa :roll:
Gotowany mielony to pulpet :P :P :P Paskudztwo!
Lubiłam kiedyś takie pulpety w stołówce szkolnej. Serwowane były z sosem pomidorowym i pyrkami :roll: Kiedys kurna nawet chciałam coś takiego sama zrobić w domu ale coś mi nie wychodziło :roll:
Ja swego czasu, jako dziecko, chorowałam na wrzody na dwunastnicy i cały rok nic innego nie jadłam tylko te choelrne pulpety - patrzeć na nie nie mogę!
A robi się je prosto, tak jak mielone tylko chyba nie dodaje się bułki ale tego nie jestem pewna.
Ale takie pulpety są PASKUDNE!!!!!!! Fuuu!nie dobrze mi na sam widok!!!
Jak napisałas,że zamykasz lodówkę to pomyslałam sobie,jaka Ty dizelna jesteś,że już do niej więcej nie zaglądasz..Ja to chyba musze kłódkę kupić :roll:
Buziaki:)
Pulpety są baaaardzo dobre tylko trzeba jes umiec zrobić 8) :twisted:
Takie w sosie pomidorowym sa pyszne ale że sosów staram sięnie jadać to wybieram pulpeta z parowara :o Możecie wierzyć lub nie - jest dobry :wink:
Ewulka to mam sprzymierzeńca do pulpetów. Ja kocham pulpeciki, parowane oczywiście, a jeszcze z mielonego drobiowego mięska, albo z cielęcinki. Mimo, że bez sosu to w duszonych warzywkach. MMMM rozmarzyłam się, a tu dopiero połowa ścisłej. Ujjj
Już myslałam, że ja jakaś dziwna jestem i jedyna która lubi pulpety :roll:
Ewulka bardzo prosze o instrukcje - jak je robisz :roll: Ja też sosów unikam, wspomniałam o sosie dlatego, że mi sie przypomniał zestaw w jakim jadłam pulpety :]
agula0274 - popatrzyłam na Twój suwaczek... i jestem pod ogromnym wrażeniem :!:
Idę do Ciebie poczytać jak Ci sie udało przetrwać zrzucając taką ilość kilosów :)
Tamarciu no wiesz staram sie jak mogę - organizm jest przyzwyczajony już, że wieczorem nie dostaje pożywienia :roll: czasem mam ochotę coś zjeść późną porą... ale nie z głodu tylko z łakomstwa ;) A ja stosuje zasade, że dieta nie jest po to żeby głodować ;) - ale walczyć z obżarstwem i łakomstwem :roll:
Staram sie zmienic nawyki żywieniowe - mam nadzieje, że wejdzie mi to w krew :]
Kiedyś do godziny 16 piłam tylko kawe... najadałam się wieczorami... doporwadziło mnie do takiej wagi jaką miałam :( Teraz jak wracam z pracy pozostaje mi wolnych jakieś 300-400 kcal.
Lece zrobić kawe i ide sprawdzić co u Was słychać ;)
Ja swoją zmorę łakomstwa pokonałam dopiero po kilku miesiącach diety. Zdecydowanie i bezwzględnie odpierałam ataki łakomstwa i napadów nieuzasadnionego głodu. Jedyna metoda, która na mnie podziałała to taka: Nie skusić się ani na gram na produkty dla mnie niedozwolone, żadnych grzeszków. Po pół roku, kubki smakowe zapomniały o smakach niedozwolonych i teraz już nawet mnie nie ciągnie. Poza tym nie mam już czasu na łakomstwo :D . Kiedyś po pracy wracałam do domu siadałam przed TV, albo nad książką obłożona dosłownie kanapkami, słodyczami i innym świństwem. Teraz mam basen, siłownię, rower, disco :wink: no i Forum, nie mam więc zupełnie czasu na podjadanie.
Moje kubki zapomniały już jak smakują chrupki..Kiedyś mogłam żreć je tonami a teraz?Teraz to nawet nie mam ochoty sie poczęstowac ani ślika mi nie cieknie jak częstują moimi kochanymi niebieskimi Laysami :lol:Cytat:
kubki smakowe zapomniały o smakach niedozwolonych i teraz już nawet mnie nie ciągnie
Miłego yy..co to dziś mamy... :roll: Miłej soboty :lol: