Wątek: Ciężko idzie... Ale muszę dać rade :) (fotki-26, 29, 71,87)

oj wybacz cos mi sie zle wkleilo dwa razy.... 1 post masz w takim razie gratis

Dziekuję za post gratis
Zapraszam, zapraszam do śledzenia moich poczynan Ja rowniez zajrze do Ciebie
Co do jojo, to ja chyba cos takiego mialam.. wazylam w wakacje 64kg...

Smieszne uczucie czuć, że się ma mięśnie w nogach ^^^^

To napewno miałas jojo kochana...

Nieprzyjemna sprawa być tak blisko celu i nawalić...

Tak szczerze mówiąc to ja nie wiem po co się odchudzam...może dlatego by móc wejść do pierwszego lepszego sklepu i móc kupić spodnie...a może by byc bardziej atrakcyjna...doprawdy sama nie wiem...mój kuzyn wczoraj mi dał do myslenia...byłam juz raz szczupła...było pięknie...ale czy ażby tak pięknie by się znów katować? ja już byłam u celu a efekt jojo dopadł...

Ja wiem po co się odchudzam. Nie chce czuc tego wstydu kiedy wychodze z domu. Nie chce płakać podczas kupowania spodni. Nie chce ukrywac sie z jedzeniem przy znajomych. Chce czuc sie lekko i ladnie...

Za mną jogurt activia...
Przede mną impreza u koleżanki. Tzn. pizza... Zjem jakis mały kawałek... Ale nie tkne piwa. Podobno alkohol tuczy?

Trzymajcie za mnie kciuki ^^
Buźka :*

no tuczy tuczy
mnie tez tak dopada ze nie wiem po co sie odchudzam... ale to chyba normalne
zastanawiam sie jak powinnam wychodzic z diety i kiedy zaczac to wychodzenie zeby uniknac jojo...
myslicie ze dokladanie do jadlospisu co tydzien 1000kcal bedzie dobre?
np teraz mam zasade ze nie moge zjesc mniej niz 1000kcal ale nie wiecej niz 1200 a jak bede wychodzic z diety to ze musze zjesc 1100kcal??
i nie wiem czy podczas wychodzenia z diety cos sie chudnie jeszcze? bo nie chce by kg przez wakacje wrocily

Powolutku po diecie trzeba bedzie dokladac ale nie nagle no i na stale zmniejszyc ilosc slodyczy i tuczacych rzeczy
Ja jak juz schudne to nadal bede mniej jesc, slodycze od swieta tylko i bede sie sporo ruszac