-
Eeee tam! Mam dla Ciebie propozycje. Za kazdym razem jak bedziesz miala ochote wejsc do cukierni, czy innego sklepu po slodycze czy pizze to... nie zrob tego! Za to wszystkie pieniadze ktore bys na te 'dobra' wydala wloz do jakiejs skarbonki i nawet nie wiesz jak szybko uzbieraja Ci sie pieniadze na wodny aerobic. Szkoda ze nie jestem blizej, bo sama nie mam partnerki na takie cwiczenia.
-
Wiecie, ja czasami mam chwile zwątpienia. Poza tym - ponieważ życie kopnęło mnie dość mocno (odchorowywałam to i fizycznie [obżarstwo] i psychicznie [depresja i chandra]) jestem dosyć słaba psychicznie.
Często wieczorem dopada mnie dosłownie wilczy apetyt. Ciekawe jest przy tym to, że cały dzień przestrzegam diety, nawet często nie chce mi się w ogóle jeść, ale wieczorem, gdzieś ok. 19.00 zjadłabym dosłownie wszystko. A właściwie 'wepchnęłabym' sobie wszystko... Boję się, że zaczyna sie z powrotem powrót do jedzenia kompulsywnego. A nie powinien, bo w zasadzie jestem już kilka lat po tej chandrze...
Podziwiam w związku z tym 'Margolcię 123', która z wagi 110 kg osiągnęła już - siłą własnej woli i sporą dawką ruchu - wagę 65 kg!! Jest to niesamowite! Ja mam 136 kg i muszę zrzucić przynajmniej do 80 kg, ale boję się, że będzie mi szalenie ciężko.
Moja silna wola i samozaparcie zostało zniszczone. W zasadzie to nawet mogłabym tyć i tyć w nieskończoność, gdyby mi nie zależało na tym, żeby pobiegać z moim synkiem. On zadaje mi pytania - czy potrafię biegać, czy potrafię skakać... Nie wiem czemu nie zależy mi na samej sobie... Dlatego jest mi ciężko ... bo mi nie zależy na mnie... mówię o sobie jakbym mówiła o osobie trzeciej, czwartej - innej...
Zrobiłam sobie wczoraj kalafiora na parze. Dzisiaj go na obiad będę kończyć. Nie mam specjalnego apetytu - zresztą niesolone potrawy nie smakują... ale boję się wieczornego napadu... żebym nie jadła (a tu dodatkowy stres, bo dziecko nie chce iść spać, nie chce się myć, nie chce kolacji itp....)
O Boże, daj mi siły...
-
Witaj Bauch!!!
Bardzo dobrze Cie rozumie,poniewaz ja rownież mam wilczy apetyt wieczorem
Ale staram sie nie jeść Kroje jablko na kawałeczki i marchew w słupki i tak zajadam!
Trzymam za Ciebie kciuki i wierze,ze napewno Ci sie uda :P :P :P
BUZIACZKI :P
-
Magdziu, i wytrzymujesz? Udaje Ci się?
No, to ja spróbuję dzisiaj z tą marchewką i jabłkiem. Postaram się też zrobić sobie peeling i wklepać krem. Nigdy tego nie robiłam bo była to dla mnie zawsze strata czzasu, ale czytałam, że to konieczne - zwłaszcza przy tak monstrualnej nadwadze.
-
dziewczyny, jak Wy dodajecie te serduszka z objaśnieniem 'grubastwa'? Też chciałabym sobie dodać, i jakieś zdjątko też....
-
Powiem Ci,ze poczatki były ciężkie Ale teraz juz jestem przyzwyczajona
A jak tak strasznie chce mi sie jeść to biore talerzyk z jabłkiem i marchwia i szybko zasiadam na forum!!Czytam Wasze wpisy i to mi pomaga :P
Tak balsamuj skore codziennie!!Ja tak jestem leniwa,ze musze sie zmuszac do tego
BUZKA :P
-
No to ja trzymam kciuki, żebyś wytrzymała bez tego objadania się wieczorami. Będzie ok
-
Zeby wstawic sobie obrazek-avatar to musisz isc do swojego 'Profil' i tam sa wlasnie ustawienia rozengo rodzaju. Serduszka to sie same pojawia, poniewaz zaleza od ilosci napisanych przez Ciebie postow.
Nic sie nie zalamuj. Ciezkie sa przed Toba chwile walki, ale zobaczysz jakie bedzie slodkie zwyciestwo, slodsze od kazdego jednego ciastka czy czekolady. Musisz bardzo chciec i polub siebie. Chcesz bardzo, prawda? A ze dziecko nie je kolacji to niech nie je. Przynajmniej dzieci potrafia sobie odpwiednio dozowac pozywienie.
-
Witam! nie jesteś sama,ja też tak próbuje jak ty,ciągle zaczynam dietkowanie i przerywam, po czym waga z nawiązką wraca. Dla mnie to koszmar,przytyłam już po urodzeniu dziecka w ciągu 3 lat 38 kg,nie wiem jak to się stało ,nie mogę na siebie patzeć.Przed zajściem wciążę odchudziłam się ze 115 do 85.Wyglądałam bosko,ale miałam cel facet,a teraz nie ma adrenaliny i nie idzie mi wogóle.Też nie mogę już patrzeć na siebie,nikt nie wie ile dokładnie ważę,jest mi wsty i nic z tym nie robię , zajadam stresy.
Musimy się wspierać,może damy radę,chociaż trochę ,powodzenia.Ja założyłam swój wątek i mam nadzieję ,że będę miała się tam czym pochwalić .Powodzenia!!!
-
Dziewczyny, chciałam się pochwalić w kwestii żarcia wieczornego - otóż wczoraj i przedwczoraj aż mnie skręcało, żeby zajrzeć do lodówki i wyżreć cokolwiek ale DAŁAM RADĘ!!!
Cieszę się niezmiernie, bo zwyciężyłam dwukrotnie z samą sobą.
A dzisiaj to już wiem, dlaczego tak ważne jest obfitsze śniadanie i kolacja lub obiad (niż pozostałe 3 posiłki) - wydaje mi się, że po śniadaniu obfitym nie ma takiej chęci do jedzenia i na 2-śniadanie jabłuszko wtedy zupełnie wystarczy. No a kolacja czy obiad, to pewnie dlatego, żeby nie korciło człowieka z jedzeniem wieczorno-nocnym... W każdym razie wczoraj i przedwczoraj mi się udało, więc będę próbowała dalej. A i jestem z siebie dumna, że sobie nie pofolgowałam - bo potem, następnego dnia, to miałam takie dołujące wyrzuty sumienia że sobie pozwoliłam i w zasadzie ten wstyd i żal nie pozwalał mi właściwie trzymać diety.
Nie mówiąc już, że wczoraj byłam w przedszkolu na radzie rodziców i czułam się jak miss Piggi w kostiumie kąpielowym - nie mogłam znieść swego grubasiostwa (bo inni nawet jak nie mieli idealnej wagi, to nie byli monstrualni )...
Tak więc motywacja jest jeszcze większa... oby tylko ta waga zaczęła spadać bardziej.
Powinnam się więcej poruszać, zacznę chodzić więcej, powinno coś to dać...
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki