Zamieszczone przez
balbinka
Tak sobie usiadłam i marzę .Nie planuję tylko marzę jakby to dobrze było ,żeby do końca roku ważyć 66 kg.Głupia sprawa .Z jednej strony jest to chyba realny cel ale z drugiej...Staramy się pędzimy do przodu i nagle trach!Coś się załamuje!Kilogramy wracają!Boję sie tego!Myślę ,że nawet bardziej niż tego całego odchudzania.Chyba łatwiej jest odmówić sobie jedzenie widząc wyznaczony cel,a kiedy kilogramy spadają rośnie motywacja.Czerpiemy radość z bycia na diecie.Kiedy waga stoi w miejscu można zwiększyć ruch,a waga w końcu zacznie dalej spadać.Jednak osiągnięcie celu powoduje ,że po pewnym czasie przyzwyczajamy się do nowej chudej wagi ,a potem stwierdzamy ,że możemy pozwolić sobie na coś co w czasie diety same sobie zakazałyśmy.Pozwalamy sobie z dnia na dzień na coraz więcej i więcej, a kilogramy niepostrzeżenie rosną.Czarny scenariusz!Wiem zanudzam ale nie daje mi to spokoju.
Zakładki