Hi Atjja, gratuluję bycia dwucyfrówką. :P :P :P MOże lepiej odpuść sobie kapuścianą, oprócz iluzorycznego zrzucania kilosków nie wnosi nic dobrego dla naszego organizmu. A ja bardzo lubię stan słomianej wdowy, ale takiej od dzieciaszków. :P
Hi Atjja, gratuluję bycia dwucyfrówką. :P :P :P MOże lepiej odpuść sobie kapuścianą, oprócz iluzorycznego zrzucania kilosków nie wnosi nic dobrego dla naszego organizmu. A ja bardzo lubię stan słomianej wdowy, ale takiej od dzieciaszków. :P
Nie zazdroszcze ja bym nie wytrzymala bez mojego miska ani jednego dnia rozlaki... Chyba uzalezniona jestem a o diecie to juz bym zapomniala... Dzisiaj sobie zaszalalam... ale trudno, jutro jest nowy dzien
Cieze sie ze tak dobrze Ci idzie Ja to pewnie przez to siedzenie w domu podzeram... Wychodze z dzieciaczkami na spacery, ale jak spia, to mysle tylko o jedzeniu... MASAKRA
bella ja też , choc na razie tylko raz mi sie udalo podrzucic tesciowej... ale moze uda sie i drugija bardzo lubię stan słomianej wdowy, ale takiej od dzieciaszków
mam pytanko...
jak sobie kochane kobietki radzicie ze słodyczami?? bo ja nie bardzo mam się czym pochwalić. nie daje sobie rady z pokusą i chociaż nie jem już takich ilości jak kiedyś nie umiem ich wyeliminować chociaż na kilka dni. potrafię zjeść łyżkę lodów zamiast całej salaterki i jedno ciastko zamiast kilograma ale to wszystko...
chciałabym wiedzieć jak sobie radzicie z tym przeciwnikiem!
czekam na pomoc
z góry dziękuje i pozdrawiam
Dziewczyny kochane,
ledwo żyje, czuje sie jakby mnie ktoś przez magiel przewałkował...nie mam sily pisac, myslec, a co najważniejsze - jeść...
dzięki dziewczyny, ze wpadacie, bo chyba calkiem bym oszalała w tych dniach...
Co do słodyczy... ten problem mnie raczej nie dotyczy... ja nie umiem odmowic sobie kanapki z pomidorem i masłem, albo frytek... rany a za majpnez bym sie dala posztakowac... wiec nie kupuje... Moj Mis dzieki temu zjechal 4 kg... ale jemu tez sie przydalo
Na słodycze polecam chrom Na mnie nawet działa
Jedyne grzechy słodyczowe (które popełniam dość często) to batoniki musli (fitness, albo corny) Mają ok. 90 kcal i pomagają mi nie podjadać innych słodyczy
Witam dziewczyny...
Ostatnio Was zaniedbuje okrutnie, wiem i przepraszam... ale przynajmniej jeszcze ten weekend spędzę z moim Misiem, nie jedzie w delegacje... siedzi wiec teraz w salonie i omawia strategie firmy z kolegami
Melduje, ze jestem dzielna i zrobiłam im kolacje, a sama nie ruszyłam ani kęsa... a teraz siedzę i wmawiam sobie, ze wcale nie mam ochoty na te pyszności, co tam stoją... zwłaszcza, ze koledzy Misia przywitali mnie okrzykiem - nikniesz w oczach, matko jak ty świetnie wyglądasz az sie człowiekowi serce raduje
Z tymi słodyczami, to chyba każdy musi znaleźć swój sposób, ale ja w ogole przestałam mieć na nie ochotę po chromie. Moja pani dietetyk twierdzi, ze apetyt na słodycze bierze sie ze zle ustawionej diety - im więcej błonnika, tym mniejszy z tym problem... ostatnio w tesco widziałam sproszkowany błonnik, który można dodawać do rożnych potraw... chyba sie skusze
Pozdrawiam
Jestem z Ciebie dumna Tak dzielnie dajesz sobie rade
PS. Ja tez wpadam na forum jak miska nie ma w domu, albo spi bo sie podsmiewa z mojej ostatnimi dniami pseudodiety, ze np. waze mleko dolane do kawy... Moze i przeginam, ale taki rygor czasami dodaje mi sil... a czasami rozsypuje na kawalki...
No pewnie, ze nikniesz w oczach !!!! toz to schudlas ponad 20kg!!! Tylko nie bierz ze mnie przykładu i trzymaj sie dzielnie!!!
ja jak byłam ze swoim <jak sie poznaliśmy tez mi nczego ne brakowało> to jeszcze w trakcie związku wykryto u mnie torbiel i leki dołozyły mi dużo za dużo. W kazdym razie nie wstydziłam sie tyle przed nim np rozebrać co w pewnym momencie zaczęłam myślec że on sie mnie wstydzi... choć powodów do takiego myślenia mi nie dawał.. No i brzuch... mania dotykania brzucha i talii <jakiej talii???> wogóle... miejsce największego skupiska fałd i tłuszczu u mnie... nie lubiłam dlatego dotykania w tych miejscach.
Potem wyszło jak wyszło ze sie rozstaliśmy, mija jakiś rok od tego momentu a ja mimo iż nie czuje sie sama, mam wrażenie że sie nkomu innemu nie spodobam, że nkogo nie poznam kto by mnie "chciał". Wstydze sie czasem wyjśc na ulice, na deptak bo wydaje mi sie że wszyscy na mnie patrzą...naśmieszniejsze jest to , że jak idzie jakaś puszysta babka, która ma źle dobrane cuchy i wygląda fatalnie <wiek nie ma roli> to sobie myśle "napewno ja tak nie wyglądam!!!!"
Poczym mijam wystawe sklepową i widze siebei "z boku" i sie wstydze iść dalej...
Mimo iz nigdy ,ale to nigdy nie spotkały mnie jakies przykrości ze srony otoczenia to zauważyłam ze od jakiegoś czasu jak mam mijac grupe jakichś chłopaków to wręcz drże czy zaraz czegoś nie usłysze pod swoim adresem...
atjja dziękuje i nie zamierzam sie poddać!!! choćby droga do celu zajęła mi więcej czasu to zamierzam go osiągnąć!!!
a dodam tylko że mimo iż moja idealna waga powinna wynosić ok 65 kg to bedę naprawdę szczęśliwą puki co ważąc jakies 80 max i do ego bede skrupulatnie dążyć!!!
Czuje sie dokładnie tak samo...Hej Dziewczyny,
Pisząc o miejscach publicznych miałam na myśli właśnie ulice, park, czy deptak... wstydzę się iść do pracy z czymś do jedzenia w ręku. W restauracji nie mam takiego problemu, choć zawsze zamawiam sałatkę, bo nawet jak mam ochotę na coś innego, to cały czas mam wrażenie, że ktoś sie na mnie gapi i myśli sobie - nie dość, ze taka gruba, to sie jeszcze opycha
Co do stosunków damsko - męskich... Nie daje się dotykać np. w brzuch, bo tak go nie cierpię, ze mam wrażenie, ze w moim facecie może to wywołać tylko obrzydzenie...
Wiesz..co do dietki kapuścianej,to również odradzam! Masz naprawde fajny skomponowny jadłospis,i trzymaj się go!
Oczywiscie gratuluję zawitania w kranie 2 cyferek
Oby tak dalej))))))))
Zakładki