Wątek: próba silnej woli pszczółki...

gloorku, ja znowu codziennie to nie bo nie mam ochoty na słodycze, natomiast raz w tygodniu coś słodkiego mogę wtrącić (oczywiście wliczam to tak, aby nie przekroczyć 1500 kcal). No i z reguły raz w tygodniu coś przekąszę, a później już przez tydzień nie bo mnie po prostu nie ciągnie do słodkiego...

Szczesciara!- ze Cie nie ciagnie!
Mnie ciagnie jak chol... ale teraz postanowiłam raz w tygodniu cos małego co sie zmiesci w tym 1200 kcal.
Rzeczywiscie twarda Babka z Ciebie- WZOROWO WZOROWO! Trzymam kciuki za dalsze sukcesy! I najbardziej podoba mi sie ostatni etap

dzięki bardzo, ale jestem dopiero na początku diety.. No i mam sporo do zrzucenia...

Na pewno Ci sie uda osiagnac swoj cel!
Tak naprawde to wierze ze wczesniej czy poźniej kazda z nas tu na tym forum osiagnie swoj cel! Bardzo Wam wszystkim tego życze!

na razie nie dziękuję, podziękuję jak osiągnę żeby nie zapeszyć. Ale jak patrzę pot ickerku to wagę wyjściową i planowaną mamy zbliżone ..

To ja sobie jeszcze poczekam na Waszą wyjściową

ja tez
a co do slodyczy to dzisiaj zjadlam trzy kostki czekolady ale nie zaluje

carolimko, ja zaplanowałam coś słodkiego na sobotę Oczywiście w ramach limitu

ja tez sie zmiescilam ale dzisiaj to bylo silniejsze ode mnie... a nigdy nie mialam problemu ze slodyczami... moja otylosc to bardziej kielbaski, kielbaski, tluszcze...

A ja mam ostatnio jakieś dziwne parcie na słodycze

Może Ty pszczółko rozwikłąsz tajemnicę wafelków?