-
Hej kobitki :)
Dzięki za dobre rady :) Dziś jest ok :) A wczoraj jeździłam na rowerze 1h i 50 brzuszków zrobiłam :) A i postanowiłam że nie jem kolacji :) Moja siorka schudła przez parę miechów 12 kg nie jedząc kolacji :) To więc i ja dam radę :wink:
Zinna no kochaniutka rusz tyłeczek i rowerek idzie w ruch :P
Marta1031 hehe dzięki na pewno się poprawie :) Zaglądaj do mnie :) Jakoś Cię polubiłam :) Razem będzie łatwiej :)
Martiini mój wzrost to 168 cm, waga 83 kg, a wymiarki były napisane wcześniej :wink:
Aż wstyd się przyznać :cry: Ale cóż trzea teraz tych kilosów się pozbyć :D
Golfionka poćwiczyłam oj poćwiczyłam wczoraj :) Hmmmm bikini na lato... Racja!!! :) Muszę być szczupłą :)
-
na pewno dasz rade, wszystkie damy rade, musimy!!!
-
Witaj :)
Powiem Ci, że niewiele się od siebie różnimy. Wagę początkową mamy podobną, cel końcowy również. Wzrost - identyczny. I też jestem ze swoim mężczyzną ponad rok :P Od dziecka byłam gruba i też się ze mnie śmiali... Także wiem jak się czujesz i wiem, że będę Cię wspierać :)
Pozdrawiam
-
OOOooo :)
Dzięki Fanyare jak miło jak ktoś rozumie moje problemy. Ja za Ciebie również trzymam kciuki. Damy radę :) Do wakacji chce wyglądać jak laska i Tobie też tego życzę :wink:
I mój skarb na tym forum :) KiniaE dziękuję :) Będziemy oj będziemy szczupłe :) To bikini kupimy sobie w dużo mniejszych rozmiarach. Oj o dużo mniejszych :wink:
Wiecie co wymyśliłam coś :P
Dziś zjadłam ok 610 kcal w ciągu dnia i będę spalała trochę więcej niż zjadłam na rowerku stacjonarnym. Teraz i tak będę siedziała od 19 listopada w domu to więc co tam, trzeba jakoś wykorzystać wolne. Co zjem to od razu na rowerek :) :wink:
Dziś zjadłam:
3 pomidory
1 kromkę chleba razowego
1 łyżeczkę masła
plasterek wędliny drobiowej
3 łyżki ryżu
100 g sałaty
1 udko z kurczaka gotowane
I nie jestem głodna :)
Spaliłam dziś 630 kcal na rowerku stacjonarnym, jeździłam trochę ponad 1h :)
I czeka mnie jeszcze 50 brzuszków :)
Cieszę się że tak na poważnie się za siebie wzięłam :) Nareszcie!!! :wink:
-
Staraj się trzymać 1000kcal. Może i wydaje Ci się, że szybciej schudniesz, ale Twój organizm tego potrzebuje. 1000kcal to minimum...
Ja też do wakacji planuje schudnąć ;) damy rade!
-
hEJ !
GIGANTKA JESTEŚ Z TYM PEDAŁOWANIEM,
JESTEM PEŁNA PODZIWU - GRATULACJE , BYLEBY TAK CODZIENNIE TO BEDZIE SUPEROWO
JA DZIŚ STANDARDZIK 0,5 H MNIE DŁUŻSZA JAZDA NUDZI OKRUTNIE JAK JUŻ TO ROZKŁADAM NA 2 CZĘŚCI, ALE GENERALNIE TO LEPIEJ OD RAZU 1H , MOŻE W PRZYSZŁYM TYGODNIU .
POZDROWIONKA NO I TYLE
TRZYMAJ SIĘ
-
-
:D ja też Cię polubiłam :D
no ładnie Ci idzie i dietka i ćwiczonka tylko jak bys mogła to jedz tak do 1000kcal bo dużo zrzucasz podczas cwiczeń :D
jak tylko moja noga dojdzie do siebie to też będę jezdzić na rowerku już stoi i patrzy sie na mnie :lol:
-
jeruna tu jest wiekszy optymizm od mojego :lol: :lol: :roll:
niech mnie kula bija haha :wink:
i na rowerku jezdzisz no super!
widze ze dosc duzo osob na forum juz polubilo tego stacjonarnego :wink:
ale malutko zjadłas?!
nie rob scen!
to juz wogole na trona nie chcesz siadac? :twisted:
albo jakas napasc na lodowke zrobic za tydzien ?!
jutro chce widziec ładny tysiaczek! :wink: :lol: :lol:
no to buzka :wink:
-
Xara- dasz radę, jak my wszystkie, bo jak nam się nie uda to już nikomu się nie uda!
Jak byłam mała to byłam tak chuda, "aż przezroczysta", a potem zamieszkała z nami moja (mimo wszystko) ukochana babcia i zaczęła dokarmiać swoją wnusię, bo jak wiadomo (wiejska i pewnie jedyna słuszna mądrość) chude to chore, chude to wredne! I wyobraźcie sobie, że w jedne wakacje przytyłam dokładnie 8kg, a miałam dopiero 5 lat! To ogromna zmiana dla tak małego dziecka... Babcia robiła "pysiotki" (racuchy, naleśniki, domowe lody i jeszcze setki innych sposobów przetworzenia cukru). A ja jadłam, bo to przecież takie dobre. Wyrobiłam sobie wtedy już złe nawyki żywieniowe... Jeszcze niedawno zdarzało się tak, że szłam do sklepu, kupowałam 10 lodów śmietankowych i jadłam i jadłam i jadłam... Za jednym przysiadem... Potem dopchałam czekoladą i zapiłam colą (moja największa zmora)... A pod łóżkiem, w każdej torbie, plecaku, szufladzie- tony papierów po słodyczach, mnóstwo butelek po coli...
Zaczęłam się odchudzać jeszcze w szkole podstawowej- bo na balu przebierańców (3 klasa) Grzesio (miłość mego życia) powiedział, że nie będzie ze mną tańczył bo jestem gruba :? No i tutaj się zaczęło... Standardowy schemacik- dieta- obżarstwo- dieta- obżarstwo- dieta...
Dzisiaj mam już 22 lata i nadal spory zapas tłuszczyku... Wyprowadziłam się z domu i mieszkam teraz na śląsku. Razem z moim słonkiem i dwoma kumplami wynajmujemy mieszkanie. Głupio by było gdyby zaczęli znajdować papierki po czekoladach w jakiś dziwnych miejscach...
Ostatnio szłam do pracy i jak zwykle wstąpiłam do sklepu, kupiłam jakieś pierdoły i oczywiście czekoladę. Usiadłam sobie na ławce i zaczęłam ją zajadać jak batonik. Dopiero po chwili zauważyłam jak ludzie na mnie patrzą... Przechodził taki starszy pan i zobaczyłam, że patrzy na mnie po prostu z obrzydzeniem... No i czekolada trafiła do kosza, a ja jestem na diecie. Najwyższy czas się zmienić.
Oczywiście mój facet cały czas mi mówi, że podobam mu się taka jaka jestem. Ale co z tego skoro sama sobie się nie podobam?! (psycholog, a tak niewiele rozumie... wiadomo- szewc bez butów chodzi :D )
Mój największy motywator? Mój rocznik właśnie zaczyna zakładać rodziny, w lecie szykuje się kilka wesel (ciiiiiiiiiiii o mnie na razie nie wolno mówić głośno hihi)
Więc aby dobrze wyglądać na weselach moich przyjaciół i nie zepsuć im nagrań z imprezy (kto by chciał przez lata oglądać wieloryba na DVD, to nie national geographic!) kupiłam sobie fantastyczną sukienkę! Wywaliłam na nią kupę kasy i teraz już nie ma wyjścia! Z resztą i tak większość kasy przeznaczoną na jedzenie wydałam na moje bordowe cudo hihi.
Heh, ale się rozpisałam :D Xara- rozumiem i wspieram! Damy radę :) W razie czego zawsze możesz napisać :)